[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dotarł już do środka komnaty, gdy nagle zza obu krańców kamiennego łukupojawiło się dwóch żołnierzy klonów, którzy natychmiast otworzyli ogień.Szczęka Brolisa opadła w niedowierzaniu, gdy na droida posypały się błyskawiceblasterowych strzałów.Przecież wszyscy jego żołnierze zginęli w walce.Gdzie, dodiaska, Yoda znalazł tych ludzi?Robot natychmiast odpowiedział na nieoczekiwane zagrożenie.Ciężko obrócił się wprawo, wystrzeliwując rakietę w pierwszego żołnierza, następnie wykonał zwrot o stoosiemdziesiąt stopni wymierzając w drugiego.Obydwa pociski trafiły prosto w cel ieksplodowały.Ze straszliwym hukiem, dolne części łuku rozpadły się na kawałki.Fale uderzeniowepomknęły po ścianach zamieniając go w blizniacze kaskady spadających kamieni.Wkońcu dotarły także do środka kopuły i z donośnym jazgotem zawaliło się całesklepienie.Grzebiąc czołg torpedowy pod wielką stertą skał.Brolis w końcu zrozumiał.Nie było żadnych żołnierzy, to tylko puste pancerze,ożywione tą samą mistyczną siłą, która wcześniej przeniosła go przez tunel.Yoda niepróbował wyciąć mieczem przejścia, tylko kończył przygotowywać pułapkę, wiedząc,że osłabione skalne podłoże zawali się po ataku droida.I tak jak obiecał, pozwolił maszynie żeby sama się zniszczyła.- Chodz komandorze powiedział spokojnie Mistrz Jedi. Mój pojazd na nas czeka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]