[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.33 Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym».W opowiadaniu o chodzeniu Jezusa po jeziorze pojawia się po raz pierwszy w EwangeliiMateusza postać św.Piotra.W ten sposób przygotowuje się stopniowo grunt do jegowystąpienia pod Cezareą Filipową.22–23.Podane tu przez Mateusza ramy chronologiczne tego wydarzenia znów nie mają większego znaczenia.W każdym razie według tradycji, którą Mateusz na swój sposóbprzetwarzał, zaraz go cudownym rozmnożeniu chleba Jezus kazał uczniom przeprawić się nadrugi brzeg jeziora, a sam został na lądzie; wyszedł sam jeden na górę, żeby się modlić.Miała to być modlitwa inna niż ta, którą odmawiał Jezus nad niedawno rozmnożonymi chlebami, wotoczeniu najbliższych uczniów i całych rzesz nie znanych bliżej ludzi.Tajemnicą pozostaje, dlaczego w pewnym momencie Jezus, zstąpiwszy z góry, znalazł się sam na pełnym jeziorze,krocząc po jego powierzchni jak po twardym lądzie.24–27.Wtedy właśnie dostrzegli Go Apostołowie, znajdujący się w łodzi, którą miotały fale.Zalęknieni wzmagającą się coraz bardziej burzą, wprost zamarli w sobie widząc postać ludzką kroczącą po wodzie.Ewangelista nie zawaha się nawet powiedzieć, że ci doświadczeni rybacy aż krzyczeli z przerażenia.Była to bardzo swoista epifania.Na takie pojawienie się Jezusa – a będzie ich wiele po zmartwychwstaniu – ludzie zawsze reagowali bojaźnią.Natomiast Jezus zawsze w ten sam sposób podtrzymywał ich na duchu mówiąc: Ja jestem, nie bójcie się! Oznacza to, że bojaźń Boża jako cnota istnieje nadal, ale zmieniają się jej zasadnicze właściwości.Staje się ona synonimem miłości, a ludzie nią powodowani niepowinni stronić od Chrystusa, lecz właśnie u Niego szukać schronienia.28–30.Po raz pierwszy, przez nikogo nie upoważniony Piotr zabiera głos, być może w imieniu wszystkich znajdujących się w łodzi.Występuje z propozycją dość niezwykłą,mianowicie prosi, by Pan – rozpoznany już – pozwolił mu przyjść do siebie.Piotrprawdopodobnie nadal trochę wątpił w to, czy człowiekiem chodzącym po wodzie jest samJezus.Mówiąc: Jeżeli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie, chciał się rzeczywiście przekonać, czy ma do czynienia z Jezusem.Równocześnie jednak dawał wyraz przeświadczeniu, że Jezuswszystko może.31–33.Jak długo trwało to przekonanie, Piotr rzeczywiście utrzymywał się napowierzchni wody, skoro zaś tylko zwątpił, bo zawiał silny wiatr, natychmiast począł tonąć.Wtedy też spotkała go surowa nagana: Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary? – powiedziałJezus.Tak więc Piotr – pierwszy z Apostołów – okazał się też pierwszym wierzącym irównocześnie pierwszym wątpiącym w Jezusa.Nie ma powodów, by zastanawiać się zbytdługo nad sensem całego wydarzenia: człowiek znajduje się tak długo na powierzchni życiaBożego, tylko tak długo pozostaje w kontakcie z Bogiem, jak długo nie zwątpi w Jegowszechmoc.Gdy człowiek przewidując swoją zgubę zwraca się do Pana, Pan przychodzi mu zpomocą; ratuje go tak, jak ongiś uratował Piotra.Całe zdarzenie zdawało się być jakbyzaaranżowane przez Jezusa po to, by spowodować wyznanie: Prawdziwie jesteś Synem Bożym.UZDROWIENIA W GENEZARET (14,34–36)34 Gdy się przeprawili, przyszli do ziemi Genezaret.35 Ludzie miejscowi, poznawszy Go, posłali po całej tamtejszej okolicy i znieśli do Niego wszystkich chorych, 36 prosząc, żeby [ci] przynajmniej frędzli Jego płaszcza mogli się dotknąć; a wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowieni.34–36.Nawet przy użyciu ówczesnych środków społecznego przekazu wieści o tegorodzaju wydarzeniach rozchodziły się lotem błyskawicy.Nic tedy dziwnego, że kiedy Jezusznalazł się w ziemi Genezaret, rozpoznano Go natychmiast.Zgromadzono wszystkich chorychz całej okolicy, a ci skoro tylko mogli się dotknąć skraju Jego płaszcza, już bywali uzdrawiani.SPÓR O TRADYCJĘ (15,1–9)15 1 Wtedy przyszli do Jezusa faryzeusze i uczeni w Piśmie z Jerozolimy z zapytaniem: 2«Dlaczego twoi uczniowie postępują wbrew tradycji starszych? Bo nie myją sobie rąk przedjedzeniem».3 On im odpowiedział: «Dlaczego i wy przekraczacie przykazanie Boże z powoduwaszej tradycji? 4 Bóg przecież powiedział: Czcij ojca i matkę oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie (Wj 20,12).5 Wy zaś mówicie: „Kto by oświadczył ojcu lub matce: Darem[złożonym w ofierze] jest to, co miało być ode mnie wsparciem dla ciebie, 6 ten nie potrzebuje czcić swego ojca ni matki”.I tak ze względu na waszą tradycję znieśliście przykazanie Boże.7 Obłudnicy, dobrze powiedział o was prorok Izajasz:8Ten lud czci Mnie wargami,lecz sercem swym daleko jest ode Mnie.9Ale czci Mnie na próżno,ucząc zasad podanych przez ludzi» (Iz 29,13).1–2.Obok Prawa Mojżeszowego istniały w Izraelu niepisane zwyczaje, o którychpodtrzymywanie troszczyli się nade wszystko rabini, uprawiający swoistą dogmatykę.W ichprzekonaniu Prawo i zwyczaje stanowiły absolutną jedność, i o przestrzeganie niepisanychzwyczajów należało się troszczyć tak samo jak o pisane Prawo.Zgoła inny stosunek względem owych obyczajów reprezentował swym życiem Jezus i Jego uczniowie.Dlatego przyszli doNiego faryzeusze i uczeni w Piśmie z zapytaniem: dlaczego Jezus i Jego uczniowie nieprzestrzegają zwyczajów przodków, opuszczając np.mycie rąk przed jedzeniem.Nie ma nicdziwnego w tym, że pytanie powyższe postawiono Jezusowi.On przecież w pewnym sensieodpowiadał za swoich uczniów.Samo mycie rąk przed jedzeniem było już w ST nakazane, aledotyczyło tylko kapłanów, mających przystępować do składania ofiar.Rabini, a potemfaryzeusze, rozciągnęli ten zwyczaj na wszystkich ludzi.Jezus nie zwalczał go wprost, ale też nie zobowiązywał swych uczniów do jego przestrzegania.3–4.Zamiast udzielić odpowiedzi na postawione pytanie, Jezus sam uczynił faryzeuszom zarzut, który obciążał ich jeszcze bardziej.Przecież oni, ustanawiając nowe zwyczaje, sami nie zachowywali nawet przykazań Bożych.W ten sposób zamiast potwierdzać – jak się tegodomagali faryzeusze – jedność Prawa i zwyczajów, Jezus wykazał, że istnieje sprzecznośćmiędzy jednym a drugim; co więcej, okazało się, że zwyczaje wprowadzone przez faryzeuszysą po prostu łamaniem Prawa.5–6.Zarzut Jezusa dotyczył zaniedbań odnoszących się do czwartego przykazania.Wola Boża, gdy chodzi o stosunek dzieci do rodziców jest taka sama w ST, jak i w NT: Czcij ojca i matkę.Otóż wśród faryzeuszy istniało przeświadczenie, że jeśli ktoś złoży na ofiarę to, co było przeznaczone dla ojca lub matki i oznajmi o tym rodzicom, to tym samym spełni swójobowiązek wobec nich i nie potrzebuje czcić swego ojca ani swej matki.7–9.Nie trzeba dowodzić, że takie postępowanie jest wprost nieludzkie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]