[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A wtem zbladła.nuż z wycieczkipozostały inne ślady?Imć majstrową przeszły dreszcze,dłonią sięga w głąb pierzynek71 i.wyciąga  ciepłe jeszczeskórki sześciu małych świnek!Szybko, modląc się po cichu,po drabinie w górę pnie sięi do skrzyni, co na strychu,dowód hańby dziatek niesie.Wielka w niej wezbrała ulga,gdy zapadło wieko skrzynki,i pośpiesznie w dół się kulga,jakby za nią gnały.świnki!A tymczasem, tak jak co dnia,hałas zerwał się na dole to dziateczki Imć Tygodniarozpoczęły już swawolę.Tu poduszka w górę lata,aż się sypie wkoło pierze,ten warkocze siostrom splata,tych dwóch się za czuby bierze.Zgiełk przerwało wejście matki.Oj, surową ma dziś minę!W rękach trzyma ich manatkii.rzemienną dyscyplinę.Wszystkie rzeczy te w paradziena zydelku majstra kładzie.Pospuszczały główki zuchy,nikt nie śmieje się, nie szepce,słychać brzęk lecącej muchy.makiem zasiał w ich izdebce.Czy nie boskie to skaranie?Jak zamówił, będzie lanie!Lecz że ojciec jeszcze chrapie,banda matkę w krąg otoczy;każdy ją za szyję łapie,każdy jej zagląda w oczy. Mamo! Mamciu! Rybko! Kiciu!Ocal dzieci przed kłopotem,nie zbroimy nigdy w życiu,tylko nie mów ojcu o tym!72  Daj, mateczko, szatki inne! Czwartek chlipie.Piątek jękniei na prośby ich dziecinneserce matki jak wosk mięknie.Takie miłe te nicponie!Tyle rączek ją oplata,tak się tulą, garną do niej.Niech tam! Suknie im wyłata.I poczciwa Imć Niedzielanowe szatki im rozdziela.Toż to radość! Toż to pycha!Duszą dziatki Imć majstrową,aż z radości każdy prycha,przywdziewając suknię nową.Właśnie był to dzień świąteczny(zwykle w święto uroczystekażdy stara się być grzecznyi mieć twarz i ręce czyste).Grzeczne są i majstrów dzieci.Chłopcy gęste mają miny każdy pozór ma waszeci,od nóg bosych do czupryny!Mała Butka z miną hardąkręci się jak krągła kulka,bo wspaniałą swą kokardąoczarować chce ojczulka. Tato!  krzyczy. Na śniadanie!Wśtawaj, tato, mocium panie! I w zamknięte drzwi alkierzapiąstką raz po raz uderza.Lecz się próżno Butka trudzi:majstra  nic dziś nie obudzi.Urażona tym dziecinajuż odbiegła do okienka,po krzesełku się wyspinai w otwartym oknie klęka.Aż tu w rączki jak nie klaśnie,jak nie krzyknie, jak nie wrzaśnie,jak nie piśnie jak najgłośniej: Patscie, patscie, co tam lośnie!73 Oglód, oglód mój malutki!Oglód psysed do Sobótki!Mamo! Mamo! Dzieci! Dzieci!I jak piłka na dwór leci.Zatupały dziatek pięty,wzniósł się ciemny obłok kurzu;pędzą  a tu świat zaklętyczar roztoczył na podwórzu.Sad prześliczny, karłowaty,z owocami przepysznymi,raptem wkoło białej chatywyrósł  niby grzyb spod ziemi.Patrzą dzieci, matka patrzy,wśród gałązek coś szeleści.To na korze od szkła gładszejzłoty napis wszystkim wieści:Za szlachetność jej serduszkaButce w dani składa  Wróżka.Matka Butkę wpół porywa,łez potokiem twarz jej zlewa,upojona i szczęśliwaw czarodziejskie patrzy drzewai krzyż znacząc nad jej czółkiem,woła:  Butko! Tyś aniołkiem!Piszczą dzieci, szlocha matka,biegnie ta i ta sąsiadka,pędzą dziewki, czeladniki, Hura!  drą się uliczniki.Każdy gapi się i pyta,każdy złoty napis czyta.A maleńka bohaterkato na sad swój z dumą zerka,to na gałąz ponad daszkiem,gdzie gawronek z gawronaszkiemdziobem kręcą w lewo, w prawokracząc Butce:  Brrrawo! Brrrawo!Słysząc tyle zgiełku, wrzawymajster rzucił też posłanie74 i wychylił nos ciekawy,i zakrzyknął:  Mocium panie! I z ust mu wypadła fajka.I skończona moja bajka.75 76 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl