[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wstrząsający widok.- To nieprawda! Po drodze nie widziałam ani jednej półnagiej kobiety i.- Urwała znowu i spojrzała na niego spod zmarszczonych brwi.- Naprawdę chcesz mnie przekonać, że każdym słowem kłamiesz?- Pomyślałem sobie, że warto spróbować.- Nie bądź śmieszny.Ja nie mam piersi.- Masz małe - stwierdził Peter.- Z pewnością potrafisz dostrzec różnicę.- Nie życzę sobie rozmawiać o moim ciele z człowiekiem, który ma na sobie źle rozplanowany i zapuszczony klomb z kwiatami.- Kobiety są tutaj poważne.To tragiczny, ale istotny fakt.Godność i takie rzeczy.Tak samo starcy.Tylko chłopcy i młodzi mężczyźni na łowach mogą się stroić w takie piórka jak ja.Myślę, że jaskrawe kolory mają ostrzegać kobiety: po tym chłopcu nie spodziewaj się niczego poważnego.Zostań dla zabawy albo nie ma sprawy.Coś w tym rodzaju.Podejrzewam, że Jane specjalnie wybrała dla nas to miasto, żeby mnie zmusić do noszenia czegoś takiego.- Jestem głodna.Jestem zmęczona - oznajmiła Wang-mu.- A co bardziej? - zapytał Peter.- Głodna.- Jedz.Są winogrona.- Których nie umyłeś.Przypuszczam, że to wynik twojego pragnienia śmierci.- Na Boskim Wietrze insekty znają swoje miejsce i nie ruszają się z niego.Żadnych pestycydów.Jane mi powiedziała.- Na Drodze też nie mieliśmy pestycydów, ale myliśmy owoce, żeby spłukać bakterie i inne jednokomórkowe organizmy.Dyzenteria mogłaby nas tu przytrzymać.- Ale toaleta jest tak ładna, że szkoda by było z niej nie korzystać.Choć rzucił to żartobliwie, Wang-mu dostrzegła, że trochę go zaniepokoiła uwaga o dyzenterii.- Zjedzmy na mieście - zaproponowała.- Jane przygotowała dla nas pieniądze, prawda?Peter przez chwilę nasłuchiwał wyjaśnień z klejnotu.- Tak.Musimy tylko powiedzieć właścicielowi restauracji, że zgubiliśmy identyfikatory.Pozwoli nam sięgnąć do kont przez odcisk kciuka.Jane twierdzi, że w razie potrzeby możemy być bardzo bogaci, powinniśmy się jednak zachowywać jak ludzie o skromnych środkach, którzy od czasu do czasu chcą coś uczcić.A więc, co uczcimy?- Twoją kąpiel.- Ty ją świętuj.Ja będę świętował nasze szczęśliwe wyjście z lasu, gdzie się zgubiliśmy.Wkrótce znaleźli się na zatłoczonej ulicy.Było tu niewiele samochodów, setki rowerów i tysiące ludzi na samobieżnych chodnikach i poza nimi.Wang-mu niechętnie patrzyła na te obce maszyny i nalegała, by iść pieszo po twardej ziemi.To oznaczało, że muszą wybrać restaurację w pobliżu.Budynki w okolicy były dość stare, ale nie zaniedbane - dzielnica może niezbyt modna, lecz mająca swoją dumę.Budowle prezentowały styl radykalnie otwarty: łuki, dziedzińce, kolumny i zadaszenia, ale niewiele ścian i żadnych szyb.- Muszą tu mieć idealną pogodę - zauważyła Wang-mu.- Klimat tropikalny, choć na wybrzeżu czuje się wpływ zimnego prądu.Każdego popołudnia przez mniej więcej godzinę pada deszcz.przynajmniej przez większą część roku.Ale rzadko panuje upał i nigdy nie jest zimno.- Mam wrażenie, że wszystko tu dzieje się na dworze.- To oszustwo - stwierdził Peter.- Zauważyłaś chyba, że w naszym mieszkaniu są okna z szybami i klimatyzacja.Ale okna wychodzą na ogród na tyłach, a poza tym są umieszczone we wnękach, więc z dołu nie widać szkła.Bardzo sprytne.Sztucznie stworzony naturalny wygląd.Hipokryzja i fałsz.typowy ludzki standard.- Podoba mi się ten styl - oświadczyła Wang-mu.- Lubię Nagoyę.- Szkoda, że nie zostaniemy tu długo.Zanim zdążyła spytać, dokąd idą i po co, Peter wciągnął ją na dziedziniec zatłoczonej restauracji.- Tutaj gotują ryby - wyjaśnił.- Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.- Chcesz powiedzieć, że gdzie indziej podają je na surowo? - Wang-mu roześmiała się.I natychmiast zrozumiała, że Peter nie żartował.Surowe ryby!- Japończycy są z tego znani.A w Nagoi to niemal religia.Zauważ: w całej restauracji ani jednej japońskiej twarzy.Nie zniżyliby się do jedzenia ryby zepsutej wysoką temperaturą.To tradycja.W ich kulturze tak mało pozostało ściśle japońskich obyczajów, że bardzo dbają o te nieliczne ślady.Wang-mu skinęła głową.Doskonale rozumiała, w jaki sposób - jedynie dla zachowania tożsamości narodowej - kultura może podtrzymywać dawno już martwe obyczaje.Była też wdzięczna losowi, że znalazła się w miejscu, gdzie takie obyczaje są dość powierzchowne, nie wypaczają ani nie niszczą życia ludzi, tak jak na Drodze.Jedzenie podano im szybko - ryba gotuje się błyskawicznie - a kiedy jedli, Peter kilkakrotnie zmienił pozycję na macie.- Ten lokal mógłby naruszyć tradycję jeszcze trochę i wstawić krzesła - powiedział.- Dlaczego Europejczycy tak nienawidzą ziemi, że zawsze muszą wynosić się nad nią? - zapytała Wang-mu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl