[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Joan zdawał sobie sprawę, że gra toczyła się o wysoką stawkę i że jeśli chybi, straci wielką szansę na uwolnienie się od wiosła.Nie było łatwo z wyczuciem celo-wać na lądzie, a co dopiero na morzu, tym bardziej że zarówno cel, jak i broń artyleryjska znaj-dowały się w nieustannym ruchu.Ten fakt tłumaczył poniekąd sceptycyzm oficerów.Joan jednak nie tylko znał się na działach, ale też wychował się na łodzi.I chociaż kołysa-nie galery różniło się nieco od kołysania łodzi rybackiej z uwagi na jej rozmiary, doskonale prze-widywał ruchy i przechyły.Znał dokładny czas, jaki upływał od rozpalenia lontu do detonacji,a także następujące po sobie fazy ruchu wahadłowego statku.Ustawiał broń zgodnie ze sztukącelowania, którą poznał z włoskiej księgi, i ćwiczył na Montjuic.%7ładen ze strzałów nie był celny, ale w opinii Joana padły dość blisko.Gdyby cel byłwiększy, mógłby go dosięgnąć.Po zakończonych ćwiczeniach przyszli strażnicy, zaprowadzilichłopaka do ławy i zakuli w kajdany. Do żadnej nie trafiłeś!  śmiał się z niego Garau.I klepnął Joana w plecy o wiele zamocno.Ten zacharczał z bólu.Uderzył go w rany po batach.Ochotnik, Jeronim, zaśmiał się głośno, a wraz z nim wielu innych galerników.Nieobec-ność Joana raczej nie spodobała się ani strażnikom, ani wioślarzom. Nic ci nie powiedzieli?  spytał Carles. Prawie trafiasz w beczki. Nic nie powiedzieli  odrzekł Joan zniechęcony.Tej nocy ledwie przysnął.Przyzwyczaił się już do niewygodnych ław, smrodu, ugryzieńpcheł i zbyt dużej bliskości Carlesa i Ameda.Bolało go ciało po razach zadanych poprzedniegodnia i dokuczało poczucie nieodwracalnej straty.Co zrobił nie tak? Nie trafił w żaden cel, alebyły przecież za małe.Oficerowie nie mogą być aż tak ślepi, żeby przegapić okazję przechwycenia uciekającychsaraceńskich łodzi, myślał.Ale potem doszedł do wniosku, że to całkiem możliwe. 67Za dnia flota podniosła kotwice i ruszyła dalej na południe.Po niedługim czasie międzywyspami San Pietro i San Antioco dostrzegli dwie sycylijskie karawele wiozące pszenicę do Wa-lencji.Ich kapitanowie opowiedzieli, że po zatrzymaniu się w Cagliari i minięciu południowegokrańca Sardynii z widokiem na wyspę Vaca natarły na nich dwie saraceńskie fusty.Karawelemiały szczęście, że południowy wiatr dmuchał w ich żagle.Znajdowały się w ciągłym ruchu,poza tym ich burty były dużo wyższe.Lekkim galerom nie udał się atak abordażem, choć zarzu-cały wiele haków.Napierały jednak przez parę godzin, prowadząc też ostrzał armatni, ale ciężkiekarawele były bardziej wytrzymałe niż fusty.Te zaś, chociaż dość zwinne, miały jedynie po dwadziała.Natomiast karawele uzbrojone były w niewielkie falkonety, wiele arkebuzów i parę kusz,toteż odpierały saraceńskie fusty za każdym razem, gdy szły do abordażu.Wreszcie odstąpiły odataku.Tego rodzaju informacji poszukiwał admirał Vilamari.Znał dobrze te wody i taktyki pi-ratów.Podejrzewał, że urwista, bezludna wyspa Vaca służyła im za miejsce czatów.Pewnie kryliza nią swoje fusty.Skierował galery w stronę przesmyku między wyspami San Antioco i Vaca.Zanim znalezli się w pobliżu Vaki, ale w miejscu, z którego piraci nie mogli ich jeszcze dojrzeć,Vilamari wysłał dwie mniejsze galery ku cieśninie, sam zaś na Zwiętej Eulalii wziął kurs na Toro.Była to wyspa wulkaniczna wielkości podobnej do Vaki, lecz bardziej od niej urwista, położonajeszcze dalej na południe.Z wierzchołka stromego wzgórza rozciągał się idealny widok napołudniową część wysp San Antioco i Vaca i na morze.Niewiele ponad dwa dni żeglugi dzieliłotamto miejsce od wysp Galite na północy Tunezji, bardzo blisko kontynentu afrykańskiego.Tamtędy musiała wieść trasa odwrotu berberyjskich piratów.Skoro, jak podejrzewał admirał, pi-raci znajdowali się na wyspie Vaca, to gdy zostaną zaatakowani przez wysłane galery z przeciw-ka, będą uciekać na południe, dokładnie w stronę wyspy Toro.Kiedy dopłynęli na Toro, wybrzeże Sardynii było widoczne już tylko jako niebieskawo-szara linia na horyzoncie; był słoneczny dzień, a niebo zdobiły białe obłoczki.Wyspa jawiła sięjako urwista góra pośrodku morza, ziemistoszara, skąpo porośnięta roślinnością [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl