[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby on od pocz¹tku by³ tego przekonania, to sta³by siê tylko naszym wrogiem, lecz nies³usznie by³by uwa¿any za przewrotnego.Obecnie jednak on, który sam zapocz¹tkowa³ przyjaŸñ i wiernoϾ dla Lacedemoñczyków, sam te¿ podj¹³ siê usuwania ludow³adztwa, który najbardziej sk³ania³ was do wymierzania kar tym, co pierwsi przed wasze oblicze byli wproÂwadzeni, teraz, kiedy i wy, i my staliÅ“my siê ju¿ jawnymi wrogami ludu, ju¿ mu siê to, co siê dokonywa, nie podoba (poniewa¿ d¹¿y do tego), aby sam znalaz³ siê w po³o¿eniu bezpiecznym, my natomiast byÅ“my razem z wami za czyny nasze ponieÅ“li karê.Tote¿ nale¿y mu wymierzyæ karê nie tylko jako wrogowi, lecz tak¿e jako temu, kto nas i was zdradzi³.I zaprawdê, zdrada jest o tyle straszniejsza i bardziej nienawistna od wojny, o ile ³atwiej jest ustrzec siê z³a jawnego ni¿ ukrytego; z wrogami przecie¿ ludzie godz¹ siê i dochowuj¹ im wierÂnoÅ“ci, kogo zaÅ“ raz schwytaj¹ na zdradzie, z tym ju¿ nikt nigdy siê nie godzi i nie wierzy mu na przysz³oϾ.AbyÅ“cie zaÅ“ wiedzieli, ¿e nie s¹ to nowe rzeczy, które on pope³nia, lecz ¿e jest zdrajca z natury, przypomnê wam inne dokonane przezeñ czyny.Ten ci to, szanowany z pocz¹tku przez lud, zwyczajem ojca swego Hagnona64 wielce by³ sk³onny do zast¹pienia ludow³adztwa przez rz¹dy czterystu65 i wyÂró¿nia³ siê wÅ“ród nich, kiedy zaÅ“ zauwa¿y³, ¿e tworzy siê coÅ“ przeciwÂnego oligarchii, pierwszy przeciw niej wyst¹pi³ na czele ludu, za co otrzyma³ przezwisko »kotornos«66.»Kotornos« bowiem — to obuwie, które daje siê na obie nogi wsun¹æ, od obu jednak siê odchyla; cz³o-64 Ojciec Terameftesa H a g n o n nale¿a³ do kolegium dziesiêciu probulów, którym po katastrofie w 413 r polecono przedsiêwziêcie odpowiednich kroków zaÂradczych.65 Rada czterystu zosta³a wybrana w Atenach w r.411 celem wprowadzenia oligarchii.66 Koturnami nazywano wysokie buty u¿ywane w staro¿ytnoÅ“ci przez aktorów w czasie przedstawieñ teatralnych.wiek zaÅ“, który zas³uguje na to, aby ¿y³, nie powinien, Teramenesie, ludzi, z którymi ¿yje, zrêcznie wprowadzaæ w k³opoty, sam zaÅ“ przy zderzeniu siê z przeszkod¹ zupe³nie siê przeistaczaæ, lecz tak samo jak p³yn¹cy na statku musi siê trudziæ, a¿ go w przystani pewnej osadzi.W przeciwnym razie, w jaki sposób ludzie mogliby tam doÂcieraæ, gdzie powinni, gdyby w razie przeciwdzia³ania wnet siê wstecz cofali? Co prawda, wszêdzie zmiany ustroju politycznego wiele wyÂroków Å“mierci przynosz¹, ty jednak przez sw¹ przewrotnoϾ sta³eÅ“ siê wspó³winny Å“mierci bardzo wielu oligarchów z r¹k ludu, wielu spoÅ“ród ludu z r¹k oligarchów.Toæ to jest ten, który po bitwie morÂskiej pod Lesbos, otrzymawszy od strategów rozkaz ratowania ton¹Âcych Ateñczyków, sam ich nie uratowa³, lecz aby uratowaæ siebie przez oskar¿enie strategów Å“mieræ ich spowodowa³.W jaki sposób mo¿na kiedykolwiek udzieliæ ³aski temu, kto otwarcie zawsze dba³ tylko o zwiêkszenie w³asnej potêgi nie zwracaj¹c wcale uwagi na honor i dobro przyjació³? Jak, znaj¹c jego przewrotnoϾ, mo¿na nie wystrzeÂgaæ siê, aby i z nami w ten sam sposób nie post¹pi³? Ja wiêc tego cz³owieka oskar¿am, jako spiskowca, który i mnie, i was gotów jest zdradziæ.A ¿e czyniê to s³usznie, uznajcie ze wzglêdu na to, co poÂwiem.Wspania³y jesl niew¹tpliwie ustrój spo³eczny Lacedemoñczyków67, lecz i tam, jeÅ“li ktoÅ“, zamiast s³uchaæ wiêkszoÅ“ci, odwa¿y siê podnieϾ rêkê na eforów i pocznie o w³adzy mówiæ Ÿle i sprzeciwiaæ siê temu, co ona czyni, to czy s¹dzicie, ¿e on i przez eforów, i ca³e spo³eczeñstwo nie zostanie uznany za godnego najwy¿szej kary? Zatem i wy jeÅ“li myÅ“leæ bêdziecie trzeŸwo, oszczêdzaæ bêdziecie nie tego tu Teramenesa, lecz raczej was samych, bo ten, gdy siê uratuje, wielu inaczej ni¿ wy myÅ“l¹cych natchnie groŸn¹ pewnoÅ“ci¹ siebie, gdy zaÅ“ zginie, pogrzebie nadzieje wszystkich podobnych sobie, w mieÅ“cie i poza nim".Powiedziawszy to, Kritias usiad³, Teramenes zaÅ“ powstawszy móÂwiæ pocz¹³: „Mê¿owie! Przede wszystkim przypomnê wam to, co on przeciw mnie powiedzia³ na koñcu.Twierdzi on, ¿e ja oskar¿eniem moim zabi³em strategów.Ja zaÅ“ przeciw nim mówiæ nawet nie zaczyÂna³em, lecz oni w³aÅ“nie mówili, ¿e ja po bitwie pod Lesbos, choæ otrzyma³em rozkaz, nie wydoby³em nieszczêsnych z morza.Ja zaÅ“, twierdz¹c w mym przemówieniu obronnym, ¿e z powodu burzy nieÂpodobna by³o nawet p³yn¹æ, a tym mniej ratowaæ ludzi, powiedzia³em Ateñczykom rzecz w moim mniemaniu prawdziw¹, oni zaÅ“ zdawali siê sami siebie oskar¿aæ: twierdz¹c bowiem, ¿e ludzi tych mo¿na by³o uratowaæ, sami pozostawiwszy ich na zgubê, odp³ynêli daleko.Ja67 W ko³ach oligarchów greckich istnia³ w tym czasie szczególny podziw dla ustroju spartañskiego.Sam Kritias by³ autorem broszury zatytu³owanej Ustrój poliÂtyczny Sparty, cytowanej przez kilku staro¿ytnych autorów.jednak siê nie dziwiê, ¿e Kritias wypowiedzia³ tu s¹d opaczny; gdy bowiem siê to dzia³o, nie by³ on w³aÅ“nie obecny, lecz znajdowa³ siê w Tesalii razem z Prometeusem, wprowadzaj¹c ludow³adztwo, i uzbraÂja³ ch³opów przeciw swym panom68.Oby wiêc z tego, co on tam czyni³, nic nie spe³ni³o siê tutaj! Zgadzam siê natomiast z nim, kiedy twierdzi, ¿e tego, kto chce was w³adzy pozbawiæ, czyni zaÅ“ silnymi spiskuj¹cych przeciw wam, s³usznie powinna dosiêgn¹æ najwy¿sza kara.Kto jedynak w³aÅ“nie tak postêpuje, mo¿ecie naj³atwiej domyÅ“liæ siê sami, je¿eli przebiegniecie myÅ“l¹ wszystko, co ka¿dy z nas uczyni³ i obecnie czyni.A¿ do czasu wst¹pienia waszego do rady, wyznaczenia urzêdników i oddania pod s¹d ludzi zgodnie nazywanych «sykofantami», byliÅ“my wszyscy jednomyÅ“lni.Kiedy jednak ci oto poczêli ludzi nieskazitelnych porywaæ do wiêzieñ, od chwili tej pocz¹³em siê przeÂciw nim wypowiadaæ.Wiedzia³em bowiem, ¿e skoro szed³ na Å“mieræ nawet Leon, syn Salaminiosa, który by³ i wydawa³ siê byæ mê¿em dzielÂnym i nie mia³ na sobie najmniejszej winy, ludzie podobni doñ bêd¹ ¿yæ w trwodze, a trwo¿¹c siê stan¹ siê temu ustrojowi przeciwni.WieÂdzia³em tak¿e, gdy chwytano Nikerata, syna Nikiasa, mê¿a i bogatego, i nigdy, podobnie jak ojciec jego, nie udaj¹cego mi³oÅ“nika ludu, ¿e ludzie podobni jemu bêd¹ nam niechêtni.Tak¿e kiedy i Antifon giÂn¹³ z naszych r¹k, który w czasie tej wojny wystawi³ dwa doskonale p³ywaj¹ce trójrzêdowce, zrozumia³em, ¿e wszyscy, dot¹d do s³u¿by pañstwu chêtni, nastroj¹ siê doñ podejrzliwie.Protestowa³em i wtedy, gdy mówiono, ¿e ka¿dy z nas winien wzi¹æ sobie jednego osiad³ego wÅ“ród nas cudzoziemca! Jasne mi bowiem by³o, ¿e gdy ci zgin¹, to wszyscy ludzie tego stanu stan¹ siê wrogami tego ustroju
[ Pobierz całość w formacie PDF ]