[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chciałam powiedzieć, \e mimo wszystko jesteśmy tu z własnej woli.Choć nie jesteśmy zupełnie pewne,co się kryje za.za tym wszystkim, co się tu dzieje, chwilami czujemy wobec Conchisa wdzięczność, i właściwiemu ufamy.- Umilkła, otworzyłem usta, ale uciszyła mnie błagalnym spojrzeniem.- Proszę, pozwól mi skończyć.-Przyło\yła ręce do policzków.- Strasznie to trudno wytłumaczyć.Ale obie czujemy się wobec niego bardzozobowiązane.A poza tym wydaje mi się, \e jeśli odpowiem na wszystkie pytania, które chcesz mi zadać, aświetnie wiem, \e chcesz, to będzie trochę tak, jakbym ci opowiedziała treść kryminalnego filmu na parę minutprzed pójściem do kina.- Ale chyba mo\esz mi powiedzieć, jak to się stało, \e bierzesz w tym filmie udział?- Nie bardzo.Stanowi to część intrygi.Znów mi umykała.Ogromny, brązowy chrząszcz buczał wśród gałęzi migdałowca.Stojący poni\ej nas wpełnym słońcu posąg rozkazywał wiatrom i morzu.Obserwowałem jej twarz, malowała się na niej niepewność.- Dostajesz za to forsę?Zawahała się.- Tak, ale.*June - czerwiec, July - lipiec. - Ale co?- Nie chodzi o pieniądze.- Przed chwilą wcale nie byłaś taka pewna, \e ci się podoba to, co on ci ka\e robić.- To dlatego, \e nigdy nie wiemy, do jakiego stopnia wierzyć w to, co nam mówi.Bo nie myśl, \e tylko tynie wiesz nic, a my wiemy wszystko.Oczywiście, opowiedział nam du\o więcej o tym, czego chce.Ale niewiemy, czy to prawda.- Wzruszyła ramionami.- Tylko tyle, \e w tym labiryncie zrobiłyśmy parę kroków więcejni\ ty.Ale to nie oznacza, \e jesteśmy bli\ej środka.Chwilę pomilczałem.- Występowałaś na scenie w kraju?- Tak.Ale nie zawodowo.- Na uniwerku?Uśmiechnęła się kwaśno.- Jeszcze jedno nas niepokoi.Mamy uczucie, \e on słyszy ka\de nasze słowo.Nie potrafię ci powiedzieć, w jaki sposób, ale przypuszczam, \e w ciągu dzisiejszego dnia zrozumiesz, co mam namyśli.- Nie dopuściła, bym wyraził mój sceptycyzm.- Nie ma to nic wspólnego z telepatią.Telepatia to tylkopretekst.Coś w rodzaju metafory.- A zatem?- Jeślibym ci powiedziała, wszystko bym popsuła.Jedno ci powiem.To niezwykłe doświadczenie.Nie ztego świata.Dosłownie.- Przeszłaś przez nie?- Tak.To jeden z powodów, dla których obie z June postanowiłyśmy mu zaufać.Bo nie mo\e to być twórwypaczonego umysłu.- Ciągle nie rozumiem, w jaki sposób mógłby usłyszeć, co mówimy?Wpatrywała się w pusty obszar morza.- Nie wyjaśniam ci tego tak\e i z tej przyczyny, \e wcale nie mogębyć pewna, i\ nie usłyszy tego z twoich ust.- Na Boga Ojca, przecie\ ci ju\ mówiłem, \e nie przyszłoby mi nawet na myśl wydać cię.Spojrzała na mnie przelotnie i znów utkwiła wzrok w morzu.Zni\yła głos.- Skąd mo\emy być pewne, \ejesteś tym, za kogo się podajesz? Wiemy to tylko od ciebie i od Maurice'a.- Chyba oszalałaś.- Próbuję ci tylko wytłumaczyć, \e nie tylko ty nie wiesz, co myśleć.Mo\e wbrew pozorom coś przednami ukrywasz.- Wystarczy, \ebyś przespacerowała się przez wyspę.Do szkoły.I spytała pierwszą spotkaną tam osobę.A co z resztą aktorów tej maskarady? - dorzuciłem.- To nie Anglicy.I są całkowicie pod wpływem Maurice'a.Zresztą rzadko ich widujemy.Dopieroprzyjechali.- Więc podejrzewasz, \e wynajęto mnie po to, \ebym ciebie nabierał?- Nie mo\emy tego wykluczyć.- Chryste Panie! - Wpatrywałem się w nią, usiłując zmusić, aby przyznała, \e to śmieszne, ale onazachowywała pełną powagę.- No wiesz.Kto by to potrafił zagrać?Udało mi się wywołać jej uśmiech.- To mi te\ przyszło na myśl.- Przecie\ mo\esz stąd wyjść, zabiorę cię do szkoły.- Zabronił mi. - Odpłacę mu tylko pięknym za nadobne.- Ironia polega na tym, \e ja.- potrząsnęła głową.- Julie, naprawdę mo\esz mi ufać.Zaczerpnęła powietrza.- Ironia polega na tym, \e wcale nie jestem pewna, czy nie oczekuje ode mniewłaśnie tego.śebym się wyłamała.To najdziwniejszy człowiek pod słońcem.Zabawa w chowanego.Nie, raczejw ślepą babkę.Obracają cię tyle razy w kółko, \e tracisz poczucie kierunku.I zaczynasz doszukiwać siępodwójnego, potrójnego znaczenia we wszystkim, co on myśli i mówi.- No to wyłam się.śeby zobaczyć, co się stanie.Znów zawahała się, po czym obdarzyła mnie uśmiechem.Dawała do zrozumienia, \e chce mi zaufać, alemuszę uzbroić się w cierpliwość.- Czy \yczyłbyś sobie, \eby to się urwało? śeby ju\ jutro było po wszystkim?- Nie.- Widzisz, przecie\ wszyscy jesteśmy niejako na jego łasce.Parę razy usiłowałam dać ci to dozrozumienia.- Owszem, to jest bardzo nieuchwytne.Jak pajęcza sieć.Intelektualnie, czy, jeśli wolisz, teatralnie.Mamuczucie, \e nasze nieostro\ne zachowanie mogłoby wszystko popsuć.- Znów na mnie spojrzała.- Mówiępowa\nie.- Czy groził, \e odwoła przedstawienie?- Nie musiał grozić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl