[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie sprawiał wrażenia gościnnego i nawet przez chwilę przyszło jej na myśl, by odłożyć wizytę u doktora Krause na później.Lecz czując się bezpiecznie w nowym pokoju w Essex House, wykonała tego popołudnia kilka telefonów, z których wynikało, że Krause jest jednym z najwybitniejszych internistów na Park Avenue.Nie wyobrażała sobie, by mógł osobiście wyrządzić jej krzywdę.Być może za pośrednictwem takiej organizacji jak Kongres, ale z pewnością nie własnymi rękami.Przeszła przez jezdnię i wspięła się po schodach.Rzuciła ostatnie spojrzenie na opustoszałą ulicę i nacisnęła dzwonek.Za bramą dostrzegła ciężkie, drewniane drzwi, pośrodku których widniała płaskorzeźba z herbem rodowym.Odczekała chwilę, po czym ponownie nacisnęła przycisk.Naraz została oślepiona snopem jaskrawego światła, tak że nie była w stanie dostrzec, kto otworzył drzwi.- Proszę? - powiedziała jakaś kobieta.- Chciałabym zobaczyć się z doktorem Krause.- Marissa starała się nadać swemu głosowi ton urzędowy.- Czy jest pani umówiona?- Nie - przyznała Marissa - ale proszę mu powiedzieć, że sprowadza mnie tu niezwykle pilna sprawa związana z Kongresem Akcja Lekarzy.Sądzę, że mnie przyjmie.Usłyszała odgłos zamykanych drzwi.Wokół było jasno - reflektor oświetlał większą część ulicy.Po kilku minutach drzwi ponownie się otworzyły.- Doktor przyjmie panią.Nastąpił przykry moment otwierania bramy, której zawiasy od dawna domagały się smaru.Marissa znalazła się w środku, ciesząc się, że wydostała się spod snopu światła.Obserwowała, jak kobieta, ubrana w czarny strój pokojówki, zamyka bramę i idzie w jej stronę.- Proszę za mną.Poprowadziła Marissę przez wyłożone marmurem i obwieszone żyrandolami wejście, a następnie krótkim korytarzem udały się do wykładanej boazerią biblioteki.- Proszę tu poczekać - powiedziała kobieta.- - Doktor wkrótce do pani zejdzie.Marissa rozejrzała się, podziwiając piękne meble, z których każdy był drogocennym antykiem.Regały biblioteczne stały wzdłuż trzech ścian pokoju.- Przepraszam, że musiała pani czekać - odezwał się aksamitny głos.Odwróciła się, by zobaczyć doktora Krause.Miał pełną twarz o głębokich bruzdach, a kiedy gestem wskazał jej, by usiadła, zauważyła, że jego ręce są nienaturalnie duże i kanciaste, zupełnie jak u imigrantów pracujących fizycznie.Kiedy usiedli, mogła lepiej mu się przyjrzeć.Miał oczy inteligentne i sympatyczne - przypominał jej starego profesora interny z czasów uniwersyteckich.Marissa ze zdumieniem pomyślała, jak taki człowiek może być zamieszany w ciemne sprawki Kongresu.- Ogromnie przepraszam, że nachodzę pana o tak późnej godzinie - zaczęła.- To żaden kłopot - zauważył Krause.- Czytałem właśnie.Czy mogę pani w czymś pomóc?Marissa pochyliła się nieco, by zobaczyć jego reakcję na to, co zamierzała powiedzieć.- Nazywam się Marissa Blumenthal.Zrobiła pauzę, podczas której Krause spokojnie czekał, aż dziewczyna podejmie rozmowę.Wyraz jego twarzy nie zmienił się.Albo był świetnym aktorem, albo jej nazwisko nic mu nie mówiło.- Jestem pracownikiem Sekcji Wywiadu Epidemiologicznego w CKE - kontynuowała Marissa.Jego oczy zwęziły się niemal niedostrzegalnie.- Pokojówka powiedziała mi, że ma pani jakąś sprawę dotyczącą Kongresu - z jego głosu zniknął ton gościnnej uprzejmości.- Bo tak rzeczywiście jest - odparła Marissa.- Powinnam chyba zapytać, czy wiadomo panu o jakichkolwiek poczynaniach Kongresu, które leżałyby w kręgu zainteresowań CKE.Tym razem wyraźnie dostrzegła, że Krause zacisnął szczęki.Wziął głęboki oddech, zaczął mówić, po czym nagle zmienił zdanie.Marissa czekała.Miała dużo czasu.Krause odchrząknął i powiedział:- Kongres usiłuje obronić amerykańską medycynę przed siłami, które zamierzają ją zniszczyć.Taki jest jego cel od samego początku.- W istocie, to szczytny cel - przyznała Marissa.Lecz w jaki sposób Kongres realizuje swą misje?- Poprzez poparcie odpowiedzialnego i rozsądnego ustawodawstwa - odparł Krause.Podniósł się, najwyraźniej po to, by uniknąć badawczego wzroku Marissy.- Kongres stwarza możliwość uzyskania większych wpływów w państwie bardziej konserwatywnemu odłamowi parlamentu.Czas najwyższy na zmiany w ustawodawstwie: zawód lekarza jest jak umykający pociąg.- Podszedł do kominka, a jego twarz utonęła w cieniu.- Niestety, okazuje się, ze Kongres nie poprzestaje jedynie na działaniach legislacyjnych - zauważyła Marissa.- To właśnie niepokoi CKE.- Sądzę, że nie mamy już o czym rozmawiać - oznajmił Krause.- Jeśli pani pozwoli.- Uważam, że Kongres ponosi odpowiedzialność za wybuchy epidemii Eboli - wyrzuciła z siebie Marissa, podnosząc się z fotela.- Macie jakieś mylne przekonanie, że rozprzestrzenianie choroby w prywatnych klinikach z systemem przedpłat służy waszej sprawie.- To absurd! - zaprotestował.- Absolutnie się z panem zgadzam - przytaknęła Marissa.- Ale jestem w posiadaniu dokumentów, które dowodzą powiązań pana i pozostałych członków Kongresu z Laboratoriami Profesjonalnymi w Grayson, w Georgii, które dokonały ostatnio zakupu specjalistycznego wyposażenia do badań nad wirusem.Posiadam także pistolet do szczepień, którym zarażano wszystkie przypadki wyjściowe.- Proszę stąd wyjść - rozkazał Krause [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl