[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zabrali wędki, zapakowali dość jedzenia na cały dzień żeglugi i wreszcie odbili od brzegu.Odpłynęli dość daleko, gdy na horyzoncie pojawiły się ciemne chmury.Agnar dostrzegł je i pokazał bratu.Postanowili, że lepiej będzie zawrócić ku brzegowi.Nie zdołali tego jednak uczynić — burza mknęła niepohamowanie.Sztorm owładnął nimi, gdy znajdowali sięjeszcze daleko od wybrzeża.Teraz musieli walczyć o to, by fale nie wywrócił)' łodzi — o powrocie nie mieli co marzyć.Nawałnica trwała i trwała, chłopcom wydawało się, że mijały całe dnie, a ich wciąż niosły fale.W końcu siła burzy wygasła, a uszkodzona łódź kołysała się niczym malutka łupinka orzecha na bezmiarze oceanu.Chłopcy zemdleli, wyczerpani długą walką z żywiołem.Nie widzieli, że ich łódź, prowadzona jakąś niepojętą siłą, kieruje się, wbrew prądowi morskiemu, ku malutkiej wysepce.Na brzegu czekała dwójka ludzi — starzec i staruszka, odziani w ubogie szaty, ale nie zabiedzeni i nie brudni.Bez zdziwienia przywitali pojawienie się łodzi, natychmiast też zanieśli nieprzytomnych chłopców do swojej chatki.Owymi staruszkami byli Odyn i Frigg.Dużo wcześniej, z wysokości wieży Hlidskjalf, dostrzegli dwoje dzieci zagubionych na oceanie, po czym czarami skierowali ich łódź na samotną wysepkę, a potem sami się na nią udali.Nie uczynili tego z litości — bowiem litość rzadko gości w sercach bogów — po prostu założyli się, które z nich lepiej zaopiekuje się braćmi.Odynowi spodobał się Geirród, zaś Frigg — Agnar.Po dojściu do przytomności, chłopcy podziękowali staruszkom — oczywiście nie rozpoznając w nich bogów — za uratowanie, i spytali, jak mogą dostać się do domu.Zmartwili się, usłyszawszy, że będą musieli pozostać na wyspie przez całą zimę aż do wiosny, gdyż w tych okolicach zimą codziennie szaleją sztormy, więc każde wypłynięcie w morze zakończy się niechybną śmiercią.Szczególnie zmartwił się Agnar, tęskniący za chorym ojcem.Czuł, że może nie ujrzeć go już żywego.Geirród tak bardzo się tym nie przejmował — tęsknił jedynie do wojaczki i przewodzenia zbrojnej drużynie, zaś obie te rzeczy mógł poznać dopiero po śmierci starego, opiekuńczego ojca.Całą zimę chłopcy pozostali pod opieką pary wyspiarzy.Odyn wychowywał Geirróda, zaś Frigg — Agnara.Odyn wpajał swemu uczniowi cnoty wojownika — szybkość, obeznanie z różnymi rodzajami broni i waleczność, oraz cnoty silnego króla — bezwzględność, upór i spryt.Frigg zaś doradzała Agnarowi co innego: jak powinien uzyskać miłość swych podwładnych, jak rządzić, by dobrze im się wiodło, jak być silnym, a jednocześnie miłosiernym.lak minęły zimowe miesiące.Nadeszła wiosna, a wraz z nią pora spokojnego morza.Odyn postarał się o nową łódź i podarował ją chłopcom.Ci serdecznie pożegnali swych wychowawców i wyruszyli ku ojczystym brzegom.Przed rozstaniem Odyn wziął Geirróda na bok i szepnął mu coś do ucha.Dobili do królestwa ojca po kilkudniowej podróży.Geirród, trzymając oba wiosła, jako pierwszy wyskoczył na brzeg.Rzucił wiosła na piasek, chwycił dziób łodzi i odepchnął ją od brzegu.— Geirródzie, co robisz? — bezradnie krzyknął nie potrafiący pływać Agnar.— Jedź, i niech cię trolle porwą! Ja będę królem! — odparł Geirród.Potem dopilnował, aby fale nie zniosły łodzi z powrotem na wybrzeże, i ruszył ku twierdzy ojca.Tam powiedziano mu — o czym już wcześniej wiedział od żegnającego się z nim Odyna — że ojciec umarł tej zimy, a teraz on, jako jedyny ocalały syn, może zostać władcą.Oczywiście, wykorzystał sposobność — zebrał oddział zbrojnych i, korzystając z rad danych mu przez Odyna, zdobył królestwo.Agnar nigdy nie dobił do żadnego brzegu.Pochłonęło go morze.Geirród okazał się dobrym władcą.Wprawdzie rządził z okrucieństwem i bezwzględnością, ale zapewniał swym wojom coroczne zamorskie wyprawy, przynoszące łupy i sławę wojenną.To zaś wystarczało, by podziwiano go i śpiewano pieśni na jego cześć.Pewnego dnia Frigg tronowała na Hlidskjalfie i przyglądała się światu.Zwróciła oczy na krainę Geirróda i znów zastanowiła się, jak mogłaby się zemścić za zdradzieckie zgładzenie swego wychowanka.W końcu ułożyła pewien plan.Kilka dni później podeszła do swego małżonka i tak rzekła.— Odynie, wspomnij Agnara i Geirróda.Tego Geirróda, który zabił swego brata.— Pamiętam — uśmiechnął się Odyn.— Wyciągnął dobre wnioski z mych rad, został królem.— Tak, został królem, ale chyba niezbyt dobrze stosuje się do obyczajów.Zabija każdego wędrowca, przybywającego na jego dwór.Torturuje go, a potem rzuca psom na pożarcie.— Nie może to być prawdą — oburzył się Odyn.— Wprawdzie wpoiłem mu spryt i siłę, ale nawet zły król nie waży się złamać prawa gościnności.— Jeśli nie wierzysz, sam to sprawdź.Uśmiechając się pod nosem, Frigg zostawiła Odyna.Oczywiście, Geirród nie zabijał gości.To kłamstwo stanowiło po prostu część planu bogini [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl