[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- %7łycie mojego ojca to nieustanne pasmo romansów.Skonałw ramionach kochanki - wyznał gorzko.- Wszyscy o tym wiedzieli.Skandal omal nie zniszczył życiamojej matki.A zresztą, co jej pozostało po tym, na co narażał jejdumę przez prawie dwadzieścia lat.Meredith gapiła się pusto przed siebie.Myślała o tym, jakczułaby się, mając tak amoralnego męża.Zrozumiała, jakim byłoby to dla niej wstrząsem.Stałaby siępewnie kobietą taką jak Myrna: zimną jak lód, całkiem wypraną zemocji.- To dlatego nigdy się nie ożeniłeś - stwierdziła nagle,patrząc prosto w oczy Cyrusa.Wzruszył ramionami.- Niezupełnie.Nigdy nie spotkałem nikogo, z kim chciałbymspędzić resztę swego życia - oświadczył, z rozmysłem patrząc nanią.- Ale nauczyłem się, i to była surowa lekcja, że wierność nieistnieje - uśmiechnął się drwiąco.- Chyba nie potrafiłbym sięustatkować, nawet gdyby sama myśl o trwałym związku nienapawała mnie wstrętem.Przeniosła wzrok na jego szeroką klatkę piersiową.- Rozumiem.- Dawniej nigdy z tobą o tym nie rozmawiałem.Byłaś takadziecinna, moja mała.Za młoda, żeby rozumieć, jak okrutne byważycie.Chciałaś, żeby szczęście trwało wiecznie.- A ty pragnąłeś tylko seksu bez zahamowań - odparowała zgorzkim cynizmem.- Jakże zawiodłam swego wspólnika.Tylkodlatego się oświadczyłeś - stwierdziła znienacka.- Wiedziałeś, żeprzestanę się z tobą spotykać, kiedy dowiem się, że znaczę dlaciebie nie więcej niż przelotny romans.Nie mógł wydusić słowa.Skoncentrował więc uwagę napapierosie.- Byłaś kimś szczególnym.O wiele bardziej szczególnym,niż sądziłaś.- Ale nie miałeś mi nic do ofiarowania.- Skończyła pić kawęi bębniła teraz palcami o filiżankę.- Przez wszystkie te latawiniłam cię za to, jak mnie potraktowałeś, za to, że widziałeś wemnie jedynie obiekt seksualny.Chyba przez cały ten czas niepróbowałam nawet spojrzeć na to z twojego punktu widzenia.-Mówiła prawdę.Dopiero Myrna otworzyła jej oczy.Podniosławzrok.- Byłam prostą dziewczyną z lasu, bez wykształcenia, bezdobrych manier i pewnie ci się wydawało, że także bez poczuciamoralności.Nawet w ciągu miliona lat nie dopasowałabym się dotwojego świata.- Nie potrzebowałabyś na pewno tyle czasu - wyznał bezogródek.- Przykro mi, nie chciałem się wywyższać.Nie miałaśjednak pojęcia o moim stylu życia, o życiu z dnia na dzień.Byłaściepła, słodka i pragnąłem cię.Wciąż cię pragnę.To się nigdy nieskończy.Ale dziś nie jestem zdecydowany na małżeństwobardziej niż sześć lat temu.Nie chcę więzów, trwałości.Najbardziej mi zależy na wolności.Nawet - dodał cicho - bardziejniż na tobie.- Rozumiem.- Bez żadnych ale ? Wzruszyła ramionami.- Ja też nie mogę ci nic dać, Cyrusie - odezwała sięłagodnym, smutnym tonem.- Nic poza tym, co mieliśmy kiedyś.Wszystko to daremne, bez przyszłości.Jestem już za stara na takitymczasowy związek.- Tak.- Bolesna prawda sprawiła, że całyzesztywniał.Przez parę minut nie zamienili ani słowa.Meredith czuła, żeuleciały z niej wszelkie emocje.Przez Cyrusa była jak wypalona.Nie wiedziała, co powiedzieć.Oto wyznał jej, że nigdy nie czułdo niej nic poza pożądaniem, które należało do przeszłości i że niezamierza się nigdy ustatkować.Właściwie wiedziała o tym, leczśmierć nadziei bywa okrutna.Ukryte marzenia o rodzinie, którąstworzyłaby z Cyrusem i Blakiem umarły na jej oczach.Cyrus spostrzegł, że przygasła i poczuł się temu winny.Prowadził wojnę podjazdową przeciwko Meredith, tak jak przedsześcioma laty.Mogła go pokonać, rzucić na kolana beznajmniejszego wysiłku, lecz nie miała o tym pojęcia.Meredithmogła łatwo, raz na zawsze wkroczyć do jego życia.Już raz jąstracił i ledwie to przeżył.To nie mogło się powtórzyć.Nie wolnomu było zaczynać czegoś, czego nie mógłby dokończyć.Meredithnigdy nie pasowałaby do jego świata.- Chciałem, żebyś to zrozumiała - powiedział naglepodnosząc wzrok.- Nie powinienem cię nakłaniać, żebyś poszłaze mną do łóżka wtedy po południu, kiedy wróciliśmy z polabitwy.Nie miałem prawa.To coś nowego: czuł się winny uwiedzenia.Nigdy wcześniejnie zdawał sobie sprawy, co to jest uwiedzenie.- Nie przypisuj sobie całej winy - stwierdziła otwarcieunikając jego wzroku.- Bardzo cię pragnęłam.- Oboje mamy tę skłonność.Bez przyszłości.Niepowinienem był cię dotykać.- Do tego zawsze trzeba dwojga.- Odchyliła się na krześle ispojrzała na Cyrusa, czując teraz wyraz nie niegodziwość swoichplanów.Z każdą minutą marzenie o zemście traciło swą słodycz.-Przekaż swojej matce wiadomość ode mnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]