[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak przynajmniej opowiadają, ale jak było naprawdę, nie wiem.Nie sądzę jednak, by Horemheb kazał go zabić, przypuszczam, że zrobił to raczej Eje, któremu śpieszyło się, by wrócić do Teb i objąć władzę.Z kolei poszli Eje i Horemheb do małego Tuta, który jak zwykle bawił się na podłodze swojej komnaty w pogrzeb, a z nim bawiła się jego małżonka Anchsenaton.Horemheb zwrócił się do niego:– Słuchaj, Tut, czas już, żebyś wstał z tej brudnej podłogi, bo teraz ty jesteś faraonem.Tut podniósł się natychmiast posłusznie z podłogi, usiadł na złotym tronie i powiedział:– Jestem faraonem? Wcale mnie to nie dziwi, bo zawsze czułem się lepszy od innych.Zupełnie słusznie więc zostałem faraonem.Moim biczem będę karać złoczyńców, a pastorałem prowadzić będę jako pasterz ludzi dobrych i bogobojnych.Na co Eje rzekł:– Nie pleć bzdur.Będziesz robić wszystko tak, jak ci powiem, i nie waż mi się szemrać z tego powodu.Przede wszystkim urządzimy uroczysty wjazd do Teb, gdzie pokłonisz się przed Amonem w jego wielkiej świątyni i złożysz Amonowi ofiary, a kapłani namaszczą cię i włożą ci na głowę białą i czerwoną koronę.Zrozumiałeś?Tut zastanawiał się przez chwilę, po czym spytał:– Czy jeśli pojadę do Teb, zbudują tam dla mnie taki grobowiec, jak dla wszystkich wielkich faraonów? I czy kapłani napełnią mój grób zabawkami i złotymi tronami, i wspaniałymi łożami? Bo grobowce w Achetaton są ciasne i ponure, a ja chcę mieć w moim grobie nie tylko malowidła na ścianach, ale i prawdziwe zabawki.A także mój wspaniały niebieski nóż, który dostałem od Hetytów, chcę zabrać z sobą do grobu.– Naturalnie, że kapłani zbudują ci piękny grobowiec – zapewnił go Eje.– Rozsądny z ciebie chłopiec, Tut, że przede wszystkim myślisz o grobowcu godnym faraona.Mądrzejszyś nawet, niż sam przypuszczasz.Tutanchaton nie spodoba się kapłanom Amona, niech więc imię twoje będzie od dziś Tutanchamon.Tut wcale się temu nie sprzeciwiał, chciał tylko nauczyć się pisać swoje nowe imię, nie znał bowiem znaków, którymi pisało się imię Amona.Tak to po raz pierwszy w Achetaton napisane zostało imię Amona.Gdy Nefretete zobaczyła, że Tutanchamon został faraonem, a o niej zupełnie zapomniano, odziała się w najpiękniejsze szaty, kazała sobie namaścić włosy i ciało pachnącymi maściami, choć była wdową w żałobie, poszła na okręt Horemheba, i powiedziała do niego:– To przecież śmieszne, by nieletni chłopiec został faraonem, a mój przeklęty ojciec Eje odbierał mi z rąk jego wychowanie i rządził Egiptem w jego imieniu, choć to ja jestem pierwszą królewską małżonką i królewską matką.Mężczyźni wciąż jeszcze patrzą na mnie pożądliwym wzrokiem i nazywają mnie piękną kobietą.Nazywano mnie nawet najpiękniejszą kobietą Egiptu, choć to oczywiście przesada.Przyjrzyj mi się więc, Horemhebie, choć żałoba przygasiła moje oczy i pochyliła grzbiet.Przypatrz mi się, Horemhebie, bo czas jest drogi.Oszczepy są po twojej stronie i wspólnie moglibyśmy może uradzić to i owo z wielkim pożytkiem dla Egiptu.Mówię ci tak otwarcie o tym wszystkim, bo chcę tylko dobra Egiptu, a wiem, że mój ojciec, ten przeklęty Eje, to człowiek chciwy i głupi, który wyrządzi Egiptowi wiele szkody.Horemheb patrzył na nią, a ona rozwarła przed nim szaty, skarżąc się na gorąco w kajucie.Nic bowiem nie wiedziała o tajemnym układzie Horemheba i Eje, a jeśli nawet jako kobieta domyślała się, że Horemheb pożąda Baketamon, sądziła, że swoją pięknością łatwo pokona niedoświadczoną i hardą księżniczkę i zajmie jej miejsce w sercu Horemheba.Gdyż przywykła do odnoszenia w Złotym Domu łatwych zwycięstw przez to, że pozwalała obcym kalać łoże faraona.Uroda jej nie wywarła jednak żadnego wrażenia na Horemhebie, który patrzył na nią zimno i rzekł:– Już aż nadto dałem się wciągnąć w błoto w tym przeklętym mieście i nie mam ochoty jeszcze bardziej upaćkać się z tobą, piękna Nefretete.Ponadto zaś muszę dyktować moim pisarzom listy w sprawach wojny, tak że nie zdążę zabawić się z tobą.Wszystko to opowiedział mi Horemheb później i pewnie trochę przesadził, ale sądzę, że taki musiał być istotnie sens tego, co powiedział, bo od tego dnia Nefretete sztraszliwie nienawidziła Horemheba.Robiła też wszystko, żeby mu zaszkodzić i oczernić go, a w Tebach zaprzyjaźniła się z księżniczką Baketamon, z wielką dla Horemheba szkodą, jak o tym później opowiem.Ale Horemheb nie chciał plwać na zwłoki Echnatona, bo jakkolwiek to się może wydać dziwne, Horemheb wciąż jeszcze kochał faraona, choć kazał usunąć jego imię i jego podobiznę z wszystkich napisów i posągów i zburzył świątynię Atona w Tebach.Jako dowód na to muszę wyjawić, że to właśnie Horemheb kazał swoim zaufanym przenieść zwłoki Echnatona z jego grobu w Achetaton i ukryć je potajemnie w grobie jego matki, w Tebach, ażeby ciało faraona nie wpadło w ręce kapłanów.Kapłani bowiem chcieli spalić zwłoki Echnatona i rozsypać jego popioły na Rzece, by skazać jego Ka na wieczne błąkanie się po czeluściach państwa umarłych, lecz Horemheb temu zapobiegł.Wszystko to stało się jednak znacznie później.Rozdział 6Gdy tylko Eje uzyskał zgodę Tutanchamona, natychmiast kazał przygotować statki.Cały dwór wsiadł na nie i opuścił miasto Achetaton, tak że nie zostało tam ani jedno żywe stworzenie z wyjątkiem obmywaczy trupów i balsamiarzy z Domu Śmierci, którzy balsamowali ciało faraona Echnatona, żeby zachować je na wieczność i złożyć w grobie, wykutym ongiś z jego polecenia w górach na wschodzie.Tak to uciekli ostatni mieszkańcy z Miasta Niebiańskiego, a uciekali tak śpiesznie, że nikt się nawet nie obejrzał.W Złotym Domu zostawiono na stołach naczynia z resztkami nie dokończonego posiłku, a zabawki Tuta pozostały rozrzucone na podłodze, by na wieki udawać orszak pogrzebowy.Pustynny wiatr wyrywał okiennice z okien i deszcz piasku padał na podłogi, gdzie lśniące kaczki latały w wiecznie zielonych sitowiach, a kolorowe rybki pływały w chłodnej wodzie.Pustynia wracała do ogrodów Achetaton, rybne sadzawki wysychały, rowy nawadniające zamulały się, a drzewa owocowe umierały.Na ścianach domów wietrzała gliniana polepa, dachy zapadały się i miasto Achetaton przemieniało się w ruiny, gdzie szakale szczekały w pustych komnatach i słały sobie gniazda na miękkich łożach pod lśniącymi baldachimami.Tak umarło miasto Achetaton, a śmierć jego była równie szybka, jak szybko wola faraona Echnatona tchnęła w nie życie i wzniosła je na pustyni.Ludność Teb wydawała radosne okrzyki na cześć Amona i na cześć nowego faraona, choć był on jeszcze dzieckiem.Tak głupie jest bowiem serce człowieka, że pokłada zawsze nadzieje i ufność w przyszłości, nie wyciągając nauki z błędów i omyłek i wyobrażając sobie, że dzień jutrzejszy będzie lepszy od tego, który jest.Toteż lud wypełnił trawniki po obu stronach Alei Baranów i plac przed świątynią, i wszystkie podwórce i witał nowego faraona okrzykami radości, i sypał kwiaty na jego drodze.A gdy ktoś nie wznosił okrzyków, lecz stał milcząc ponuro, żołnierze Eje i Horemheba uczyli go oszczepami, komu zawdzięcza swój spokój.Lecz w porcie i w dzielnicy biedoty wciąż jeszcze tliło się w ruinach i unosił się cierpki, gryzący dym, a Rzeka cuchnęła od krwi i obfitości trupów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]