[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Korelacja pomiędzy danymi otrzymywanymi przy kolejnych okazjach pozwala nam rozpoznawać, że jest to kamień i że za każdym razem mamy do czynienia z tym samym kamieniem.Zatem prościej jest przyjąć taki model rzeczywistości, w którym kamień obdarzony jest istnieniem niezależnym od naszych zmysłów, niż zakładać, iż znika on za każdym razem, gdy odwracamy wzrok, i posłusznie pojawia się znów w tym samym miejscu, gdy spoglądamy nań ponownie.W przypadku kamienia wszystko to wydaje się bezsporne.Jednak nie wszystkie obiekty, o których twierdzimy, że istnieją, są równie konkretne jak kamień.Co na przykład z atomami? Są one zbyt małe, aby można je było zobaczyć, dotknąć czy też w jakikolwiek inny sposób percypować bezpośrednio.Nasza wiedza dotycząca atomów uzyskiwana jest na drodze pośredniej, za pomocą przyrządów pomiarowych, których dane muszą być dopiero poddane obróbce i interpretacji.Mechanika kwantowa pogarsza jeszcze bardziej sytuację.Okazuje się, że nie jest na przykład możliwe przypisanie atomowi jednocześnie określonego położenia i prędkości.Atomy i subatomowe cząstki elementarne tworzą jak gdyby na wpół istniejący świat cieni.Mamy też dość abstrakcyjne byty, takie jak pola.Pole grawitacyjne wytwarzane przez dane ciało bez wątpienia istnieje, jednak nie można go kopnąć, nie mówiąc już o zobaczeniu czy powąchaniu.Czymś jeszcze bardziej nieuchwytnym są pola kwantowe, niewidzialne rozedrgane struktury przestrzenne, niosące w sobie energię.Mało konkretne istnienie nie jest jednak wyłącznie domeną fizyki.Takich pojęć jak obywatelstwo czy bankructwo, z którymi mamy do czynienia na co dzień, też nie można dotknąć ani zobaczyć, niemniej są one realne.Kolejnym przykładem jest informacja.Fakt, iż informacji jako takiej nie da się percypować bezpośrednio, w niczym nie umniejsza rzeczywistego znaczenia w naszym życiu „technologii informacyjnych”, pozwalających na przechowywanie i przetwarzanie informacji.To samo dotyczy pojęcia oprogramowania i inżynierii oprogramowania w informatyce.Oczywiście, jesteśmy w stanie zobaczyć i dotknąć elementów służących do przechowywania informacji, takich jak dysk komputerowy czy kostka pamięci, lecz nie możemy z nich bezpośrednio percypować informacji jako takiej.Następnie mamy całą sferę zjawisk subiektywnych, jak sny.Obiekty występujące w marzeniach sennych niezaprzeczalnie istnieją (przynajmniej dla tego, kto je śni), lecz w sposób daleko mniej konkretny niż kamienie.Podobnie ma się sprawa z myślami, emocjami, wspomnieniami i odczuciami: nie da się ich odrzucić jako nieistniejących, chociaż charakter ich istnienia jest zupełnie odmienny niż istnienie elementów „obiektywnego” świata.Tak jak programy komputerowe, umysł lub dusza mogą wymagać dla swego przejawiania się jakiegoś konkretnego podłoża - w tym przypadku mózgu - lecz to nie czyni ich samych bardziej konkretnymi.Istnieje także kategoria rzeczy, które określa się ogólnym mianem kultury, na przykład muzyka lub literatura.Istnienia symfonii Beethovena czy powieści Dickensa nie da się sprowadzić po prostu do istnienia papieru, na którym zostały one napisane.Także religii i polityki nie można utożsamić z ludźmi, którzy je uprawiają.Wszystkie te rzeczy „istnieją” w niezbyt konkretnym, niemniej istotnym, sensie.I w końcu mamy dziedzinę matematyki i logiki, o zasadniczym znaczeniu dla nauki.Jaki jest charakter ich istnienia? Kiedy mówimy, że istnieje jakieś twierdzenie, na przykład dotyczące liczb pierwszych, nie chodzi nam o to, iż twierdzenie to można kopnąć tak jak kamień.Jednak obiekty matematyczne obdarzone są jakimś, jakkolwiek abstrakcyjnym, rodzajem istnienia.Stajemy przed pytaniem, czy prawa fizyki są bytami transcendentnymi.Wielu fizyków uważa, że tak.Mówią o „odkrywaniu” praw fizyki, jak gdyby istniały one już poprzednio przez cały czas.Oczywiście, na ogół zakłada się, że to, co dzisiaj nazywamy prawami fizyki, stanowi jedynie próbę przybliżenia do pewnego zupełnego zbioru „prawdziwych” praw, wierząc jednak, iż w miarę postępu nauki przybliżenie to staje się coraz lepsze i pewnego dnia będziemy znali „właściwe” prawa.Kiedy to nastąpi, fizyka teoretyczna osiągnie swój cel.Właśnie nadzieja, że takie ukoronowanie fizyki czeka nas już niedługo, skłoniła Stephena Hawkinga do nadania swemu wykładowi inauguracyjnemu przy obejmowaniu Katedry Lukasjańskiej w Cambridge tytułu „Czy widać już koniec fizyki teoretycznej?”Jednak nie wszystkim fizykom równie odpowiada idea transcendentnych praw.James Hartle, zauważając, iż „naukowcy w naukach przyrodniczych, podobnie jak matematycy, postępują tak, jak gdyby prawdy w dziedzinach, którymi się zajmują, miały byt niezależny (.), jak gdyby mieli do czynienia z jedynym zbiorem praw, którymi rządzi się Wszechświat, przy czym prawa te są w istocie od niego niezależne”, dowodzi, że dzieje nauki obfitują w przykłady „niepodważalnych prawd uniwersalnych”, które okazywały się później możliwymi do obalenia przypadkami szczególnymi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]