[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Och, Carol Jeanne, dlaczego nigdy nie poprosisz mnie o radę, nim zaczniesz działać przeciwko sobie, jak w tym wypadku?Kiedy się pożegnały, nasza dostojna pani burmistrz odwróciła swój wydatny, falujący biust w stronę domu i potoczyła się do Dolores.Jadąc na ramieniu Carol Jeanne, wyobrażałem sobie, jaką polkę będzie miał z nią Red.Nawet Pink okazałaby się lepszą partnerką kierownika społecznego.Moim zdaniem cała sprawa wynikła z poczucia winy Carol Jeanne, która się zakochała w Neeraju.Stąd jej próby naprawienia stosunków z Redem.Nie sposób przewidzieć, co zrobią ludzie tylko dlatego, że mają poczucie winy.Cieszę się, że kapucynki są pozbawione takich czczych i nieproduktywnych emocji.Dzięki temu, co odkryłem, tropiąc nadawcę animacji z pszczołami, nie miałem żadnych kłopotów z ustaleniem, że Liz rzeczywiście odebrała wiadomość od Carol Jeanne, w dodatku natychmiast.Oznaczało to, że już siedziała przy komputerze, gdy odezwał się sygnał zapowiadający pocztę.Co ona tam robiła? Jak to co - czytała inną wiadomość, która nadeszła tuż przedtem.Od Reda.Przeszukałem cały rejestr korespondencji Liz i stwierdziłem, że tego dnia Red wysłał do niej jedną wiadomość wcześnie rano, przed mszą, a później jeszcze dwie, po kłótni z żoną.Liz przeczytała je niemal od razu.Wtedy nadeszła wiadomość od Carol Jeanne.Red z pewnością wszystko skasował - wie, że Pink i ja mamy dostęp do komputerów w domu - Liz jednak niczego nie usunęła.Ich poranna korespondencja stanowiła obciążające dowody, zawierała bowiem zdania w rodzaju: "Och, kochanie, jaka szkoda, że nie mogę się budzić w Twoich słodkich ramionach.Ogarnia mnie szaleństwo na wspomnienie dotyku." Tu Red napisał "Twoich piersi", a Liz "Twojej męskości".Wiadomości wysłane po kłótni okazały się bardziej terapeutyczne, lecz w równym stopniu nielojalne.W pierwszej Red narzekał na nieczułą żonę, która już go nie kocha, poza pracą niczego nie widzi ani nie dba o to, by jej rodzina mogła prowadzić normalne życie w Mayflowerze."Gdybym wiedział, co mnie czeka, wybrałbym inną kobietę na matkę moich dzieci, tylko że wtedy Carol Jeanne była zupełnie inną osobą, kochającą i troskliwą, ale tamte czasy już minęły".Liz odpowiedziała krótko: "Moje kochane biedactwo, doskonale cię rozumiem".Wkrótce Red otrzymał wiadomość pełną paniki: "Najdroższy, przed chwilą ona do mnie napisała.Chce ze mną rozmawiać.Co mam zrobić?"Zareagował natychmiast: "Oczywiście, porozmawiaj z nią.Spróbuj ją przekonać, że powinna stawiać rodzinę na pierwszym miejscu i uczestniczyć w życiu miasteczka.Pal licho, nawet sam się włączę, byle czegoś się podjęła, aby tylko skończyć z tym całym zamieszaniem".Nie mogłem w to uwierzyć.Gdyby choć z połową tej determinacji Red tłumaczył matce, że powinna pracować, jego ojciec zapewne w dalszym ciągu mieszkałby razem z nami.Widocznie jednak był taki mądry tylko wobec żony.Miałem ochotę zabić Liz i Reda.Chciałem popędzić do Carol Jeanne, by jej przedstawić dowody ich perfidii.Wówczas pomyślałem: "Czy to ją uszczęśliwi? Czy dzięki temu będzie lepiej pracowała?"Na pewno pragnęłaby o tym wiedzieć.Nie należała do kobiet, które lubią, jeśli się je oszukuje.Nigdy jeszcze nie doszło do takiej sytuacji.Dotychczas Carol Jeanne interesował wyłącznie rozwój jej kariery.Jeśli jej powiem prawdę o mężu i "przyjaciółce", może się czuć wewnętrznie rozbita, co bez wątpienia sprawi, że przez wiele dni, a nawet tygodni, będzie całkowicie niezdolna do pracy.Co wówczas podpowiadał mi mój zaprogramowany instynkt? Kazał dać pierwszeństwo temu, co jest dobre dla jej pracy.Posiadanie świadka to cenna rzecz, owszem, ale mnie zaprogramowano nie po to, bym był przyjacielem Carol Jeanne - miałem zwiększać jej produktywność.Pełniłem rolę agenta władz, konia trojańskiego, niczego nie podejrzewając.W tym momencie pomyślałem, że jestem jej niewolnikiem.Wszyscy jesteśmy czyimiś niewolnikami, prawda, Carol Jeanne?Cóż, godziła się na to, no nie? Cokolwiek ze mną zrobili, akceptowała to od samego początku.Stanowiłem dla niej po prostu maszynę.Skoro więc zaprogramowany instynkt nakazywał, żebym mojej pani nie powiedział prawdy, niby dlaczego miałbym go nie posłuchać? Lecz może jestem coś winien Carol Jeanne? A czy ona kiedykolwiek była moją przyjaciółką?"Właśnie teraz Carol Jeanne potrzebuje przyjaciela, bo ją zdradza Liz, jedyna przyjaciółka, jaką ma", odpowiedziało moje drugie ja.Ale czy to ono podejmuje decyzje?Postanowiłem odwiedzić Stefa.Carol Jeanne ucięła sobie drzemkę, więc byłem wolny.Wymknąłem się przez okienko w łazience, zszedłem do metra i pojechałem do osiedla, gdzie Stef dostał kawalerkę.Wpuścił mnie, skrzętnie ukrywając zdziwienie.- Carol Jeanne sama nie mogła przyjść?Oczywiście, nie potrafiłem udzielić odpowiedzi bez komputera, który nawet nie był włączony.Po co? Stef nie miał tak ścisłych związków z intelektualnym życiem "Arki" jak moja pani.Programy komputerowe nie stanowiły ważnej części jego świata.Teść Carol Jeanne należał do innej epoki.Kiedy włączał komputer, rozejrzałem się po jego kawalerce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]