[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chciała, żeby cieszył się wolnością.Ona też była ptakiem.Obecność Ralfa Harta u jej boku przypominałaby jej czasy „Copacabany”.A to była już odległa przeszłość, nie przyszłość.Obiecała sobie, że pożegna się z nim dopiero w ostatniej chwili, tuż przed odjazdem, by nie cierpieć za każdym razem, gdy pomyśli: „Już wkrótce mnie tu nie będzie”.I tak oszukiwała swe serce, spacerując tego ranka po Genewie.Śledziła lot mew nad rzeką, przyglądała się sklepikarzom porządkującym witryny, ludziom wychodzącym z biur na obiad, samolotom lądującym w oddali, zwróciła uwagę na barwę i smak jabłka, które jadła, na tęczę nad fontanną tryskającą ze środka jeziora, na płochliwą, skrywaną radość przechodniów, na spojrzenia pełne pożądania, na spojrzenia bez wyrazu, na spojrzenia.Niemal rok mieszkała w tym mieście pośród tysiąca innych miast na ziemi.Szczerze mówiąc, gdyby nie jego szczególna architektura i mnóstwo banków, mogłoby równie dobrze znajdować się na brazylijskiej prowincji.Był tu bazar, rynek, targujące się gosposie.Były studenckie pary, które uciekły z zajęć, tłumacząc się pewnie chorobą ojca lub matki, a teraz całowały się nad brzegiem jeziora.Byli ludzie, którzy czuli się tu jak u siebie, i tacy, którzy czuli się obco.Były brukowce oraz szacowne pisma dla biznesmenów, którzy tak naprawdę czytywali tylko prasę brukową.Poszła do biblioteki, by zwrócić opasłe dzieło o rolnictwie.Nie zrozumiała z niego nic, lecz książka ta przypominała jej o życiowym celu, w chwilach gdy wydawało się, że traci panowanie nad swoim losem.Była jej milczącym towarzyszem, jasnym światełkiem podczas ciemnych nocy tych ostatnich tygodni w Genewie.„Zawsze robię plany na przyszłość i zawsze zaskakuje mnie teraźniejszość” - myślała Maria.Zastanawiała się, jak niezależność, rozpacz, miłość, cierpienie pozwoliły jej odkryć samą siebie i na nowo odzyskać miłość - wolała, by tak zostało.Najdziwniejsze było to, że niektóre koleżanki opowiadały o błogiej ekstazie doznanej z mężczyzną.Jej osobiście seks nic nie dał, ani dobrego, ani złego.Nie rozwiązała dotąd swojego problemu - nie udało się jej osiągnąć orgazmu podczas stosunku.Akt płciowy niewiele dla niej znaczył i zapewne nigdy już nie dozna żaru i rozkoszy w „uścisku odnalezienia”, o którym kiedyś opowiadał jej Ralf Hart.Bibliotekarka (Maria miała w niej jedyną przyjaciółkę, choć nigdy jej o tym nie powiedziała), zwykle poważna, była tego dnia w dobrym humorze.Chciała podzielić się z nią kanapką, ale Maria podziękowała, mówiąc, że właśnie zjadła obiad.- Długo pani trzymała tę książkę.- Szczerze mówiąc, nic z niej nie zrozumiałam.- Czy pamięta pani, o co mnie pani kiedyś pytała?Nie, nie pamiętała, ale gdy zobaczyła znaczący uśmiech, zrozumiała: chodziło o seks.Sporządziłam wykaz wszystkiego, co na ten temat mamy w naszych zbiorach.Nie ma tego wiele, ale skoro trzeba kształcić młodych ludzi, którzy tu przychodzą, zamówiłam kilka nowych tytułów, by nie musieli się o tym dowiadywać w sposób najgorszy z możliwych, chociażby od prostytutek.Bibliotekarka wskazała leżącą w kącie stertę książek starannie obłożonych pakowym papierem.Nie miałam jeszcze czasu ich posegregować, ale przerzuciłam je pobieżnie i to, co w nich odkryłam, na pełniło mnie zgrozą.No cóż, Maria mogła się założyć, o czym za chwilę będzie mowa: o wyszukanych pozycjach, sadomasochizmie i temu podobnym.Lepiej było się jakoś wyłgać, powiedzieć, że musi wracać do pracy (nie pamiętała już, czy mówiła, że pracuje w banku, czy w sklepie - kłamstwa wymagają dobrej pamięci).Podziękowała bibliotekarce, dała znak, że już idzie, i wtedy usłyszała:- Pani też byłaby zgorszona.Na przykład czy wie działa pani, że łechtaczka to odkrycie świeżej daty? Odkrycie? Świeżej daty? Nie dalej jak wczoraj pewien mężczyzna w całkowitej ciemności pieścił jej łechtaczkę.Jej istnienie zostało oficjalnie ogłoszone publicznie w 1559 roku przez lekarza Realda Colombo w książce pod tytułem Dereanatotnica.Colombo opisuje ją tam jako rzecz „ładną i przydatną”, czy da pani wiarę?! Obie wybuchnęły śmiechem.Dwa lata później, w 1561 roku, inny lekarz, Gabriele Falloppio, stwierdził, że owo „odkrycie” zawdzięczać należy jemu.Obaj mężczyźni - oczywiście Włosi, oni się znają na sprawie - prowadzili długie de baty, by ustalić, który z nich pierwszy odkrył łechtaczkę dla historii świata!Ta rozmowa była całkiem interesująca, ale Maria nie chciała się nad tym dłużej rozwodzić - znów poczuła, jak jej łono wilgotnieje na samo wspomnienie pieszczot Ralfa, jego dłoni wędrujących się po jej ciele.Nie, dla niej seks nie umarł, ten mężczyzna ją na swój sposób rozbudził.Życie było cudowne!Ale bibliotekarka rozgadała się na dobre.Po tych odkryciach dalej pogardzano tą częścią ciała - mówiła niczym ekspert.- Tyle się teraz pisze w prasie o stosowanych przez niektóre plemiona afrykańskie okaleczeniach, które pozbawiają kobiety prawa do rozkoszy, a wcale nie są nowością.Na przykład w Europie w XIX wieku wycinano łechtaczkę, gdyż panowało powszechne przekonanie, że ta nieistotna część kobiecej anatomii to źródło histerii, epilepsji, bezpłodności, skłonności do cudzołóstwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]