[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziękujemy, że się pan zgłosił.Możecie mnie teraz pocałować w tyłek pomyślał Karl, wstając. Zezna-łem wszystko, więcej nie wiem.Punkty oddałem i nikt mi niczego nie udowodni.Mogę spać spokojnie. Aha, jeszcze jedno zatrzymał go gruby inspektor. Kiedy próbowa-no.hm.znalezć pana w hotelu, ktoś inny był w pańskim pokoju.Któż totaki? W moim pokoju? Karl udał głęboki namysł, co dało mu chwilę czasu nabłyskawiczną analizę sytuacji.Jeśli policja zastała tam kogoś, to przecież wiado-mo, kogo. Parę osób było u mnie dzisiaj.Może ta dziewczyna, co ją zostawiłemw pokoju, wychodząc rano do miasta? To było po południu podpowiedział policjant. Aha.To mógł być tylko.Zamiast mnie zwinęli Sneera.Co za cholerny pech! Chyba nie pomyślał, że toja napuściłem na niego gliny? zafrasował się Karl..taki jeden kolega.Był zmęczony i zdrzemnął się u mnie. Nazwisko? Ba! Czy ja wiem? Nazywają go Sneer. No, dobrze. Policjant znów wystukał coś na klawiaturze terminalu i po-patrzył w ekran. Tak.To wszystko.Dziękuję panu. Mogę prosić o mój Klucz?62 A, oczywiście.Proszę. Policjant podał Karlowi Klucz, wyłączył magne-tofon i uśmiechnął się sympatycznie na pożegnanie.Dopiero na ulicy Karl odetchnął pełną piersią.Jeśli tamten kretyn nie sypnie, mogę być spokojny pomyślał. Gdybymieli choć cień dowodu, nie wypuściliby mnie tak łatwo.Pomacał w kieszeni Klucz i ruszył w stronę Baszty.* * *Było dobrze po jedenastej, gdy Sneer wstał z ławki i ruszył w stronę śród-mieścia.Wieczorny chłód przenikał jego wytworną bluzę i najmodniejszą białąkoszulę, nieco już przybrudzoną po całodniowym włóczeniu się w upale ulic za-kurzonego miasta.Bramka kolei podziemnej była nieubłagana, choć Sneer próbował wszystkichtricków znanych i wypraktykowanych jeszcze w czasach studenckich.Widocznieulepszono od tego czasu mechanizmy kontrolujące tak, aby nikt nie mógł naduży-wać miejskiej komunikacji bez stosownej opłaty.Musiał dotrzeć pieszo do tychrejonów, gdzie miał szansę spotkania kogoś znajomego. Panie kochany! przekonywał go bezradny policjant, dyżurujący przytelefonie w Komendanturze, któremu Sneer zgłosił utratę Klucza. Cóż ja mogędla pana zrobić? Mam tu już z dziesięć podobnych zgłoszeń.Jutro dostanę wykazwszystkich Kluczy, odzyskanych lub znalezionych tej nocy.Niech pan zadzwonirano.Do jutra jakoś wytrzymam, ale co będzie, jeśli nie zechcą oddać? rozwa-żał Sneer, mijając otwarte przez całą dobę sklepy z automatami żywnościowymii automatyczne jadłodajnie. Czort wie, co zeznał ten młody idiota?Pocieszał się, że wpadka downera mogła być spowodowana tylko przyłapa-niem go na posługiwaniu się cudzym Kluczem.Taka sytuacja byłaby najkorzyst-niejsza.Etyka zawodowa nakazywała przynajmniej w przypadku liftingu byniefortunny fachowiec chronił klienta, biorąc całą winę na siebie.Powinien przy-znać się, że znalazł cudzy Klucz i próbował z własnej inicjatywy uruchomić godla własnych celów.Trudno wówczas udowodnić cokolwiek klientowi, szczegól-nie gdy dopełnił obowiązku zgłoszenia zguby.Ale jeśli downer został zatrzymanyzamiast Sneera, podobnie jak ten zamiast Prona?Co za cholerny splot przypadków! myślał Sneer ze złością, dotykając dło-nią metalowej bransolety, która wciąż obejmowała jego przegub. Jednak chcieliczegoś ode mnie.Stacje Testowe dostały polecenie zatrzymania mnie, gdy zgło-szę się do kontroli.Co gorsza, wcale nie chodzi im o ten diabelski aresztomat.On63chyba nawet nie zarejestrował mojego numeru.Widocznie zablokowany Klucznie pozwala na odczytanie danych przez zwykły automat.Dopiero identyfikatorw Stacji Testowej może dobrać się do danych z takiego Klucza.No, i dobrał się,porównał z rejestrem zastrzeżeń i wyszło, że trzeba zawiadomić policję.Chłopakwpadł przeze mnie, nie na odwrót.Trudno, jego zawodowe ryzyko.Za to bierzeswoje cztery setki.Najgorsze, że wciąż nie wiadomo, czego chcą ode mnie.Jak-kolwiek by było, doliczą w ostatecznym rozrachunku także próbę posłużenia siędownerem, a licho wie, czy nie skojarzą tego z moim zajęciem.Musieliby byćdurniami, gdyby nie wiedzieli, komu przede wszystkim potrzebni są downerzy.A jeśli nie pozbędę się tej cholernej obręczy, to dostanie mi się także za tamtegopolicyjnego diabła.Sneer zdawał sobie sprawę z tego, co oznacza utrata Klucza.Nie będąc jed-nakże dotychczas nigdy w podobnych tarapatach, nie przypuszczał, jak przykremoże to być w bliższym zetknięciu.Co za perfidny system przymusu! zżymał się, klucząc bocznymi ulicamiw kierunku centrum miasta. Jak łatwo przywołać do porządku każdego, ktochoć o cal wyłamie się z przypisanych mu ramek.Dopóki jesteś w porządku, re-spektujesz wszystkie, głupie i mądre, zarządzenia administracyjne, nie buntujeszsię, pracujesz, kiedy ci każą, a kiedy cię zwolnią, nie protestujesz, dopóki jesteśpotulnym barankiem w tej owczarni, dostajesz co najmniej minimum tego, co nie-zbędne do egzystencji.Ale spróbuj tylko wystawić rogi! Bez Klucza zdechniesz,samotny pośród milionów ludzi, goniących za własnym interesem.Zwiat Argolandu objawiał mu teraz swoje drugie oblicze, a raczej swój spód , o którym wiedział, lecz którego nie oglądał nigdy z takiego punktu wi-dzenia, będąc zawsze na wierzchu tego społeczeństwa.Odczuwając coraz dotkliwszy głód i zmęczenie, zatęsknił do dawnych, zna-nych z historii, dobrych czasów, kiedy można było wyciągnąć komuś z kieszeniportfel wypchany banknotami albo urżnąć dyndający u pasa mieszek pełen duka-tów.Albo chociaż ściągnąć kilka jabłek ze straganu!Dziś wszystkiego strzeże nieomylna, czujna elektronika i automatyka.Możeszukraść blizniemu jego Klucz, ale niewiele ci z tego przyjdzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]