[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy wychodziÅ‚em z pokoju, zadzwoniÅ‚ telefon.PoderwaÅ‚em sÅ‚uchawkÄ™ w nadziei, żeusÅ‚yszÄ™ gÅ‚os Renaty.Ale dzwoniÅ‚ Nowy Jork. Pan Citrine? Tu Stewart z Nowego Jorku.Nie znamy siÄ™.Ale naturalnie wiem o panu wszystko. Tak& ChcÄ™ pana o coÅ› spytać.Pan wydaje książkÄ™ Pierre a Thaxtera o dyktatorach? AÄ…czymy z tym wielkie nadzieje odparÅ‚. Gdzie jest teraz Thaxter, w Paryżu? W ostatniej chwili zmieniÅ‚ plany i poleciaÅ‚ do Ameryki PoÅ‚udniowej.O ile wiem, siedzi teraz w BuenosAires i robi wywiad z wdowÄ… po Peronie.Bardzo interesujÄ…ce.W tym kraju jest zamÄ™t. Wie pan zapewne powiedziaÅ‚em że jestem w Madrycie, żeby siÄ™ zastanowić nad możliwoÅ›ciaminapisania przewodnika kulturalnego po Europie. Ach tak? Thaxter panu nie mówiÅ‚? ByÅ‚em pewien, że mamy pana bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwo. Pierwsze sÅ‚yszÄ™ zdziwiÅ‚ siÄ™. Jest pan pewien? Nic sobie pan nie przypomina? O czym pan mówi, panie Citrine? %7Å‚eby siÄ™ nad tym nie rozwodzić powiedziaÅ‚em tylko jedno pytanie: czy jestem w Madrycie jakopaÅ„ski gość? Nic mi o tym nie jest wiadomo. Ay, que lio! SÅ‚ucham?Za kotarÄ… w alkowie zrobiÅ‚o mi siÄ™ nagle zimno, wpeÅ‚zÅ‚em ze sÅ‚uchawkÄ… do łóżka. To takie hiszpaÅ„skie wyrażenie, jak malentendu albo zabaÅ‚aganiony, albo jeszcze raz okpiony.Przepraszam.ProszÄ™ mi wybaczyć tÄ™ przesadÄ™.Jestem zdenerwowany. Czy bÄ™dzie pan dobry wyjaÅ›nić mi to w liÅ›cie? powiedziaÅ‚ Stewart. Pracuje pan może nad jakÄ…Å›książkÄ…? Bardzo by nas to interesowaÅ‚o& Nic nie piszÄ™ odparÅ‚em. Ale gdyby pan zaczÄ…Å‚& Dam panu znać powiedziaÅ‚em.PÅ‚aciÅ‚em za tÄ™ rozmowÄ™.RozwÅ›cieczony teraz, kazaÅ‚em telefonistce poÅ‚Ä…czyć siÄ™ jeszcze raz z RenatÄ….Powiem tej dziwce do sÅ‚uchu.Ale kiedy dostaÅ‚em Mediolan, powiedziano mi w hotelu, że siÄ™ wyprowadziÅ‚a i nie zostawiÅ‚a adresu.ZanimdotarÅ‚em do parku Retiro zamierzajÄ…c siÄ™ wyÅ‚adować, nie byÅ‚o już nic do wyÅ‚adowania.RozpoczÄ…Å‚emmedytacyjnÄ… przechadzkÄ™.DoszedÅ‚em do tego samego wniosku, do jakiego doszedÅ‚em u sÄ™dziego Urbanovichaw jego gabinecie.Co mi to da, jeżeli wyliczÄ™ Renacie jej sprawki? GwaÅ‚towne i piÄ™kne mowy, doskonaÅ‚e wswojej logice, dojrzaÅ‚e w swoich osÄ…dach, gÅ‚Ä™bokie w swoim mÄ…drym gniewie, niebiaÅ„skie w swojej poezji,byÅ‚y w sam raz dla Szekspira, aleja nie bÄ™dÄ™ miaÅ‚ z nich najmniejszego pożytku.%7Å‚Ä…dza wypowiedzenia siÄ™nadal istniaÅ‚a, ale nie byÅ‚o komu wysÅ‚uchać mojej namiÄ™tnej przemowy.Renata wysÅ‚uchać jej nie chciaÅ‚a,zaprzÄ…taÅ‚y jÄ… inne sprawy.No cóż, przynajmniej powierzyÅ‚a mi Rogelia i w wygodnej dla siebie chwili przyÅ›lepo niego.Pozbywszy siÄ™ mnie, oddaÅ‚a mi prawdopodobnie przysÅ‚ugÄ™.Przynajmniej sama tak to bÄ™dziewidziaÅ‚a.Powinienem dawno siÄ™ z niÄ… ożenić.Jestem czÅ‚owiekiem maÅ‚ej wiary, moje wahania miaÅ‚y w sobiecoÅ› obrazliwego i sÅ‚usznie, że zostaÅ‚em sam, żeby zająć siÄ™ jej dzieckiem.Co wiÄ™cej, panie doszÅ‚y zapewne doprzekonania, że Rogelio przygwozdzi mnie do miejsca i uniemożliwi poÅ›cig.ZresztÄ… nie miaÅ‚em zamiaru jejÅ›cigać.Teraz nie mógÅ‚bym już sobie na to pozwolić.Przede wszystkim, rachunek u Ritza byÅ‚ astronomiczny.Señora wielokrotnie telefonowaÅ‚a do Chicago, żeby utrzymać kontakt z pewnym mÅ‚odym czÅ‚owiekiem, któryzajmowaÅ‚ siÄ™ naprawÄ… telewizorów, bohaterem jej obecnej affaire de coeur.Co wiÄ™cej, gwiazdka w Madrycie,wliczajÄ…c w to chorobÄ™ Rogera i kupione dla niego prezenty, pelerynÄ™ Renaty i wystawne obiady, uszczupliÅ‚amój majÄ…tek o blisko jednÄ… trzeciÄ….Przez wiele lat, od sukcesu Von Trencka, co zbiegÅ‚o siÄ™ mniej wiÄ™cej zeÅ›mierciÄ… Demmie Vonghel, wydawaÅ‚em swobodnie, żyÅ‚em sobie wesoÅ‚o, a teraz bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ wrócić dodawnego etapu pokoi do wynajÄ™cia.%7Å‚eby zostać u Ritza, musiaÅ‚bym przyjąć guwernantkÄ™.To byÅ‚o terazniemożliwe.KoÅ„czyÅ‚y mi siÄ™ pieniÄ…dze.Najlepszym wyjÅ›ciem byÅ‚o przenieść siÄ™ do pensión.MusiaÅ‚em wytÅ‚umaczyć siÄ™ jakoÅ› z tego dziecka.Jeżeli podam siÄ™ za jego wuja, może to wyglÄ…daćpodejrzanie.Jeżeli powiem, że jestem jego dziadkiem, bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ zachowywać siÄ™ jak dziadek.Najlepiej byćwdowcem.Roger nazywaÅ‚ mnie Charliem, ale dzieci amerykaÅ„skie z reguÅ‚y mówiÄ… do rodziców po imieniu.ZresztÄ… chÅ‚opiec byÅ‚ w pewnym sensie sierotÄ…, a ja bez żadnej przesady byÅ‚em w żaÅ‚obie.WyszedÅ‚em i kupiÅ‚emdla siebie chusteczki z czarnym szlaczkiem i kilka bardzo Å‚adnych czarnych jedwabnych krawatów, a dlaRogelia czarne ubranko.W ambasadzie amerykaÅ„skiej przedstawiÅ‚em niesÅ‚ychanie prawdopodobnÄ… relacjÄ™okolicznoÅ›ci, w jakich straciÅ‚em paszport.Na szczęście dla mnie mÅ‚ody czÅ‚owiek, który zajmowaÅ‚ siÄ™ tegorodzaju sprawami, znaÅ‚ moje książki o Thomasie Woodrow Wilsonie i Harrym Hopkinsie.StudiowaÅ‚ historiÄ™na Uniwersytecie Cornella i sÅ‚uchaÅ‚ kiedyÅ› mojego wykÅ‚adu na zebraniu AmerykaÅ„skiego TowarzystwaHistorycznego.WyjaÅ›niÅ‚em mu, że moja żona zmarÅ‚a na leukemiÄ™ i że kiedy tu, w Madrycie, wsiadaÅ‚em doautobusu, skradziono mi portfel z paszportem.MÅ‚ody czÅ‚owiek powiedziaÅ‚, że to miasto sÅ‚ynie z kradzieżykieszonkowych. OpróżniajÄ… kieszenie księżom pod sutannÄ….NaprawdÄ™ sÄ… zrÄ™czni.Niektórzy Hiszpanie nawet siÄ™przechwalajÄ…, że Madryt jest Å›wiatowym centrum tego procederu.%7Å‚eby zmienić temat& nie zgodziÅ‚by siÄ™ panna wykÅ‚ady dla USIA? Jestem za bardzo przybity.ZresztÄ… przyjechaÅ‚em tu zbierać materiaÅ‚y.PrzygotowujÄ™ książkÄ™ o wojniehiszpaÅ„sko-amerykaÅ„skiej. MieliÅ›my w rodzinie przypadki leukemii.Ta powolna Å›mierć jest udrÄ™kÄ… dla bliskich.PowiedziaÅ‚em wÅ‚aÅ›cicielce pensión La Roca, że matka Rogera zginęła w Barcelonie pod koÅ‚ami samochoduciężarowego, kiedy chciaÅ‚a przejść przez jezdniÄ™. Och, jakie to straszne. Tak powiedziaÅ‚em.SkorzystaÅ‚em z pomocy sÅ‚ownika hiszpaÅ„skiego i byÅ‚em doskonale przygotowany.DodaÅ‚em niezwykle pÅ‚ynnie: Moja biedna żona& klatkÄ™ piersiowÄ… miaÅ‚a zdruzgotanÄ…, twarz znieksztaÅ‚conÄ…,pÅ‚uca przebite.UmieraÅ‚a w mÄ™czarniach.Leukemia, uznaÅ‚em, byÅ‚a dla Renaty o wiele za dobra.W pensión byÅ‚o pod dostatkiem ludzi towarzyskich.Niektórzy mówili po angielsku, niektórzy po francuskui kontakt z nimi byÅ‚ możliwy.MieszkaÅ‚ tam pewien kapitan z żonÄ…, a także kilka paÅ„ z ambasady duÅ„skiej.Jedna z nich, najbardziej rzucajÄ…ca siÄ™ w oczy, byÅ‚a sztywnowÅ‚osÄ… blondynkÄ… koÅ‚o pięćdziesiÄ…tki.Niekiedyostra twarz i wystajÄ…ce zÄ™by sprawiajÄ… miÅ‚e wrażenie, a ona miaÅ‚a wyglÄ…d dość sympatyczny, mimo jakbypergaminowej skóry na skroniach i maleÅ„kiego garbu.Ale byÅ‚a to silna osobowość, jedna z tych, któredominujÄ… nad salÄ… jadalnÄ… czy salonem nie dlatego, że mówiÄ… dużo, tylko ponieważ znajÄ… sekretproklamowania wÅ‚asnej wyższoÅ›ci.JeÅ›li idzie o personel, pokojówki, które peÅ‚niÅ‚y też funkcje kelnerek, byÅ‚yniesÅ‚ychanie życzliwe.CzerÅ„ znaczy dużo mniej na protestanckiej północy.W Hiszpanii żaÅ‚oba nadal robi silnewrażenie.Czarne ubranko Rogelia byÅ‚o nawet bardziej skuteczne niż moje obrzeżone czerniÄ… chusteczki iopaska na rÄ™kawie.Kiedy w czasie obiadu zaczÄ…Å‚em go karmić, porwaliÅ›my caÅ‚Ä… widowniÄ™.Nie byÅ‚o w tym nicnadzwyczajnego, że krajaÅ‚em maÅ‚emu miÄ™so na talerzu.RobiÅ‚em to zwykle w Chicago
[ Pobierz całość w formacie PDF ]