[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pomóżcie, jaÅ›ni panowie dobrodzieje!Ratujcie, szlachta, wielmoże,Ratujcie, duchowne stany!Na nogach wlokÄ™ kajdany,PrzeszyÅ‚y mnie ostre noże,W sercu mam okrutne ranyI Å›miercim haniebne j bliska.Wesprzyjcie, jaÅ›ni panowie dobrodzieje!Ratujcie, szlachta, wielmoże,Zerwijcie ze mnie obrożę!ObroÅ„ mnie, ludu kochany!Zmiertelne sposobiÄ… mi Å‚ożeI z ran już mdlejÄ™.172Na ten rzewliwy, rozdzierajÄ…cy gÅ‚os krzywdy pierwsza Andzia zaniosÅ‚a siÄ™ pÅ‚aczem, za-wtórowaÅ‚y jej liczne szlochy i poruszone wielce publicum jęło wykrzykiwać, burzyć siÄ™, bićpięściami w stoÅ‚y, że nie wiadomo, na czym byÅ‚oby siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o, gdyby Staszek nie byÅ‚ po-ciÄ…gnÄ…Å‚ uwagi nowymi jaseÅ‚kami.PokazaÅ‚ bowiem chÅ‚opa w biaÅ‚ej sukmanie, z kosÄ… w rÄ™ku,który zaczÄ…Å‚ lamentliwie prawić:Ubogim, nieszczÄ™sny,Przez wszystkich wzgardzony,Przez wszystkich krzywdzony,Przez wszystkich deptany.Ale na wiosnÄ™,Niech jeno w siÅ‚Ä™ podrosnÄ™,Niech jeno kosÄ™ na sztorc obsadzÄ™,TakÄ… ja Å‚azniÄ™ sprawiÄ™,Ze król zadrży w Warszawie!I wszyscy moi ciemiÄ™zcyZapÅ‚acÄ… krwawie!Po nim zaczÄ…Å‚ jakiÅ› urwisz Å›piewać na nutÄ™ ChciaÅ‚o siÄ™ Zosi jagódek , gdy powstaÅ‚ nagÅ‚ywrzask, bowiem niespodzianie wtargnÄ™li marszaÅ‚kowscy.Kacper ze swoimi zagrodziÅ‚ imdrogÄ™ dajÄ…c czas na rejteradÄ™ Staszkowi, czym rozsrożone pachoÅ‚y chciaÅ‚y ich aresztować.PowstaÅ‚a sroga bijatyka i kotÅ‚owanina, że ani można byÅ‚o rozpoznać, kto biÅ‚ i kto byÅ‚ bity.Konopka, wyprowadziwszy bocznym wyjÅ›ciem AndziÄ™ z rotmistrzem, rzekÅ‚: Idzcie na mojÄ… kwaterÄ™.Za jakÄ… godzinÄ™ przylecÄ™.Mam ja tu jeszcze swoje różne spra-wy.173XIIIZarÄ™ba powróciwszy do Warszawy drugiego marca na gwaÅ‚towne wezwanie Chomentow-skiego, znalazÅ‚ miasto zmienione nie do poznania.DawaÅ‚o pozór kotÅ‚a przepeÅ‚nionego wrzÄ…-cym ukropem.Proklamacje Igelströma: pierwsza, wyznaczajÄ…ca ostateczny termin redukcjiwojsk na 15 marca, i druga, zachÄ™cajÄ…ca oficjerów i gemejnów do przechodzenia na sÅ‚użbÄ™imperatorowej, dopeÅ‚niÅ‚y miary powszechnego wzburzenia.ZaÅ› napÅ‚yw wojsk rosyjskich,jaki siÄ™ byÅ‚ rozpoczÄ…Å‚ pod koniec lutego, przetrwożyÅ‚ nawet najspokojniejszych.Przewidywa-no najgorsze nastÄ™pstwa.Nie dość już byÅ‚o wszelakiego gatunku wiolencji nad spokojnymimieszkaÅ„cami, nie dość Igelströma, wiszÄ…cego nad krajem niby chmura gradowa, nie dośćkompanii petersburskich arystokratów, odprawujÄ…cych swoje karnawaÅ‚owe psie wesela jakbyna urÄ…gowisko powszechnej nÄ™dzy i smutków jeszcze te wojska przeciÄ…gajÄ…ce od wszyst-kich rogatek pomnażaÅ‚y trwogi, niepokoje, drożyznÄ™ i swywolÄ™.PrzyglÄ…dano siÄ™ im z nie-nawiÅ›ciÄ… i lÄ™kiem.ZwÅ‚aszcza iż w trop za nimi, z okolic, przez które maszerowali, nadciÄ…gaÅ‚ykupy zrabowanego chÅ‚opstwa i tysiÄ…ce skarg na gwaÅ‚ty, Å‚upiestwa i pożogi.Przyjmowano ichteż groznym pomrukiem, a tu i owdzie gradem kamieni i zÅ‚orzeczeÅ„.Nie powstrzymywaÅ‚o tojednak potoku żoÅ‚nierstwa, który okryty rozmigotanÄ… szczeciÄ… bagnetów, pÅ‚ynÄ…Å‚ nieustannie,napeÅ‚niajÄ…c gÅ‚Ä™bokie ulice wrzaskiem dzikich Å›piewek, bijÄ…cych bÄ™bnów, graniem piszczaÅ‚ek,rzegotem brzÄ™kadeÅ‚ i gÅ‚uchym turkotem toczÄ…cych siÄ™ harmat i taborów.Przeto pomimo dniprzykrych, zmiennych i zgoÅ‚a marcowÄ… aurÄ… dyszÄ…cych, ruch na mieÅ›cie byÅ‚ znaczny; zwÅ‚asz-cza Krakowskie roiÅ‚o siÄ™ od rana do póznej nocy ciżbami ciekawych i waÅ‚Ä™sajÄ…cego siÄ™ ultaj-stwa.A jakby na wiÄ™kszÄ… ekscytacjÄ™ powszechnoÅ›ci, od kilku dni zwiÄ™kszone patrole drago-nów i kozaków włóczyÅ‚y siÄ™ po bocznych ulicach i obsadziwszy rogatki, wszystkich przejeż-dżajÄ…cych dokuczliwie egzaminowaÅ‚y, nierzadko rozdziewajÄ…c nawet do koszuli.PodniosÅ‚ysiÄ™ protestacje aż do króla.Nic to nie pomogÅ‚o.Tak nakazaÅ‚ Igelström i musiano siÄ™ podda-wać srogim rygorom i żoÅ‚dackiej swawoli.Z tej przyczyny nie byÅ‚o kafenhauzu, handlu czyszynkowni, gdzie by nie powstawano na to niesÅ‚ychane uciemiężenie wolnego narodu.Mno-gie karteluszki nawoÅ‚ujÄ…ce do oporu ukazaÅ‚y siÄ™ na murach; różne burzÄ…ce pisma krążyÅ‚y zrÄ…k do rÄ…k i odczytywano je publicznie.Staszkowe jaseÅ‚ka niemaÅ‚o też podsycaÅ‚y wrzenie.Spiskowi zaÅ›, korzystajÄ…c ze zdarzonych okolicznoÅ›ci, rozwijali gorÄ…czkowÄ… dziaÅ‚alność,kaptujÄ…c sobie coraz wiÄ™kszÄ… kwotÄ™ adherentów.Wielu już bowiem socjuszów targowickichprzejrzaÅ‚o, jako nie pozostaje nic nad niewolÄ™ lub orężne powstanie.Rozpacz ogarniaÅ‚a cno-tliwych na widok upadku, do jakiego przychodziÅ‚a Rzeczpospolita.GorÄ™tsi widzieli spraw-ców w Radzie NieustajÄ…cej, w królu i pomiÄ™dzy dygnitarzami formacji grodzieÅ„sko-targowickiej.Przeciwko nim rosÅ‚a nienawiść, szczególniej wÅ›ród pospólstwa.PodsycaÅ‚ jÄ…nieustannie a zaciekle Barani Kożuszek pod KrakowskÄ… BramÄ…, wystawujÄ…c ich szpetneuczynki i zdrady w jadowitych wierszykach, zaÅ› ich wyobrażeniom, ucinajÄ…c gÅ‚owy na maÅ‚ejgilotynie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]