[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To dla niej akt bez znaczenia.Który do niczego niezobowiązuje.Czysta formalność, łącząca się jednak z pewnymi nieprzyjemnościami, takimi jak owe uprzykrzone insekty przeskakujące z łona na łono.Przynajmniej tak opowiada Marii, biorącej jej zwierzenia za dobrą monetę, chociaż całkiem zasadnie możemy sobie zadać pytanie, czy nie maw tym więcej prowokacji niż prawdy: wywołałoby to niewątpliwie wielehałasu, tymczasem żadne świadectwo nie potwierdza tezy o miłosiernejmarkietance w mroku nocy.1MARLENA DIETRICHPatton, naczelny dowódca, daje jej pistolet wysadzany macicą perłową, którym mogłaby odebrać sobie życie, gdyby wpadła w ręce wroga.Ten człowiek robi na niej wrażenie swoją otwartością i stanowczością.Jego celem jest pokonać Niemców jak najskuteczniej i jak najszybciej.Nie czekać na Sowietów, jak mu rozkazano.Tak więc wysyła swoje oddziały w głąbRzeszy.Kierunek - Berlin.Nawet jeśli generał Eisenhower, szef sztabu armii, nie żołnierz liniowy, nie wyraża na to zgody.Bradley z początku każe Marlenie pozostać na tyłach, kiedy czuje, żegrozi jej niebezpieczeństwo, ale ona wysuwa argumenty, które mają goprzekonać.Być może powoduje się nie tylko rozsądkiem.W ten sposóbwraz z pierwszymi oddziałami wkracza do Niemiec.Dziwny powrót dokraju, którego nie widziała od ponad dziesięciu lat i który został otumaniony Tak jakby większość Niemców, jej rodaków (bo wciąż czuje się Niemką, zwłaszcza teraz), nie rozumiała, co się stało od chwili objęcia władzy przez Hitlera ani co się dzieje w momencie, gdy Rzesza się rozsypuje.Niektórzy nie kryją się z tym, że uważają aktorkę za zdrajczynię.Ale ci sąnieliczni.Inni cieszą się z niespodzianki, jaką im sprawia, przybywającubrana w amerykański mundur.Tych też jest niedużo.Przeważnie ludziezachowują obojętność lub rezerwę.Przytłoczeni latami, jakie musieli prze­żyć, niespokojni o przyszłość, na którą nie mają wpływu.Co się z nimi stanie? Co się stanie z ich krajem? Marlena jeszcze przysparza sobie wrogów, oświadczając publicznie, że Niemcy mają to, na co sobie zasłużyły, i że powinny były wcześniej zatroszczyć się o swój los, nie dając się ujarzmić nazistom.Kiedy oddział, któremu towarzyszy, zostaje otoczony przez Niemcówprowadzących niebezpieczną kontrofensywę, wyzwala ją Gavin.Spadochroniarz ląduje ze swymi ludźmi i robi wyłom w szeregach nieprzyjaciela, aby uwolnić gwiazdę.Generał jest zakochanym dżentelmenem, który już mówi o swoim rozwodzie.Marlena zawsze będzie twierdziła, niewątpliwie ze względu na tego mężczyznę i jego rodzinę (nie kwapi się bardziej poślubić generała niż kogokolwiek innego), że ich stosunki zawsze byłyplatoniczne, aczkolwiek Maria miała słuszne powody w to wątpić.W każdym razie Gavin staje się dla Marleny bohaterem wojennym, tak jak Hemingway jest bohaterem literackim.Ale tym, którego najbardziej kocha, jest wciąż Gąbin.Chociaż nie widziała go od wyjazdu z Ameryki, otrzymała od niego kilka listów z nowinami.Dowiaduje się, że jego dywizja czołgów stacjonuje w pobliżu sektora, w którym ona się znajduje.Oficerowie, nawet wyżsi, są czuli na miłostki, toteż Marlena wskakuje do 1 2 nMARLENA DIETRICHjeepa, z kierowcą oddelegowanym do tego zadania, i wyrusza na poszukiwanie Jeana.Odnajduje go.Czołgi stoją w szyku bojowym, gotowe do akcji.Marlena biegnie, woła kochanka.On wychodzi z wieżyczki, zdumiony.Padają sobie w ramiona.Długi pocałunek przed zachwyconymi żołnierzami.Ale już czas się rozstać.Wojna nie czeka.Kiedy się znów zobaczą? Czy w ogóle się zobaczą? Nie mogli ze sobą żyć, ale się kochają.Przymusowarozłąka zaciera to, co ich przedtem rozdzieliło.W ruinach Niemiec, które alianci wyzwolili od nazizmu, Marlenaśpiewa Liii Marlene.Niedaleko granicy Ale w Niemczech.Nie dotrze do Berlina.Z odmrożonymi nogami i rękami, chora na grypę, zostaje odesłana do Paryża.W marcu 1945 roku na Polach Elizejskich gra główną rolę w spektaklu, w którym występuje również Maurice Chevalier.Ten, podobnie jak wielu Francuzów, zniósł okupację bez sarkania.Mundur jest jego strojem scenicznym.Marlena znów się zastanawia, czego sobie życząchłopcy w tylnej salce, a żołnierze, z właściwą sobie szczerością, dają jej to do zrozumienia.„Panna Dietrich" jest wciąż najpiękniejsza.Podczas gdy matka, urodzona żołnierka, zdobywa militarne zaszczyty, córka, pozostawiona samej sobie, znów się stacza.Coraz bardziej.Alkohol, kochankowie, do których nie przywiązuje żadnej wagi.Teatr,w którym się nie sprawdza, ponieważ brak jej wytrwałości niezbędnej dowykonywania równie absorbującej profesji.Korzysta ze swobody, szukaswojej tożsamości, ale omal się nie gubi w poszukiwaniach, do jakich niejest przygotowana.Ratują ją przyjaźnie, silny charakter odziedziczony pomatce i po babce.Instynkt przeżycia.Ma szanse się opamiętać.Na skrajuprzepaści, ale w porę.Powoli wychodzi z dołka, przezwycięża swoje słabo­ści, uczy się być sobą.Ma dwadzieścia lat.Jest córką gwiazdy, która jednak cienko przędła, zanim wojna pozwoliła jej odzyskać sławę.A raczej zdobyć nową.Sięgającą do okresu powojennego, do innego życia.Marlena Dietrich należała do historii kina; teraz należy do historii jako takiej.Inni walczyli z bronią w ręku.Na przykład Gąbin.Albo Jean-Pierre Au-mont - aktor, którego poznała w Paryżu, którego spotyka na jakiejś zieminiczyjej, z którym przechodzi przez pole minowe (on jako dżentelmen idziepierwszy; na szczęście żadna mina nie wybucha).Ona natomiast posługiwała się własną bronią: urodą, talentem, odwagą.I odniosła triumf.Jako lojalna Amerykanka zwyciężyła nazistowskie Niemcy.Pokonała też producentów, dystrybutorów, hollywoodzkich dziennikarzy, którzy mówili, że jest skończona.Nigdy nie była bardziej żywotna.Ani bardziej zakochana.Po wojnie przez jakiś czas przebywa w Paryżu.Z Gąbinem.Znów przeży-MARLENA DIETRICHwają miłosną idyllę.Idyllę rozbitków - ludzi znających cenę życia i zapominających o dawnych, przedwojennych czasach, a także o sztucznym światku, w którym się poznali i pokochali po raz pierwszy.Maria wychodzi na prostą, porzuca kolejnego kochanka, tak samoniezrównoważonego jak ona.Dostała od niego książkę, która jej otworzy­ła oczy, w której ujrzała jakby swój portret i zapowiedź upadku.Na pewienczas zamieszkuje z ojcem.Ma dość energii, by zająć się Tamarą, z trudemsobie radzącą poza zakładem psychiatrycznym, zadręczaną przez Rudiego,który nie może się pogodzić z faktem, że nie jest ona równie krzepka jakMarlena, i który nie zdaje sobie sprawy, że razem z żoną wydatnie się przyczynili do rozstroju nerwowego tej kobiety, tłamsząc jej osobowość.Maria wraca do teatru, uczy się odparowywać ciosy i zwyciężać.Jednakże cierpi,nie mogąc być zwyczajnie Marią Manton [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl