[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie spo-tkał takiej, która nie miałaby swojej oryginalnej woni, a i teindywidualne miały na dodatek swoje odmiany zależne odtylu rzeczy, że nie było ani jednej, która by go nie zaskoczyła.Po długich minutach jej powtarzających się orgazmów,gdy wyczerpana, nie reagowała już kolejnym na ruch jegowciąż nieoklapłego członka i zwisła mu w rękach totalniebezsilna, uwolnił jej nadgarstki, posadził na ziemi i odwią-zał nogi.Następnie wziął ją na ręce i ledwie przytomną, nie-zdolną nawet złapać go za szyję, poniósł na górę.Ułożyłw swoim łóżku, zdjął kaptur, przykrył pieczołowicie, a samwrócił zrobić porządek w piwnicy i salonie.Wyszorowałzęby, przestawił termostat, wyłączył światła i wsunął siępod kołdrę, rozkoszując ciepłem śpiącej na boku Oksany.330 D 331#Infover WM qp8mu2eg4tqkrxminwlkrhlrcjw26xezex0lwat2#Rozdział 25Oksana budziła się w nocy dwa razy.Za pierwszym, przy-pomniawszy sobie gdzie jest, stwierdziła ze zdziwieniem,że właściwie nigdy dotąd nie spała z mężczyzną.I czemupod nią jest mokro?& Aaa! No tak& Pieprzyć się na różnesposoby, to i owszem, ale zasnąć razem?& I obudzić siępotem razem? Przysunęła się do śpiącego obok dyrek-tora, aby zobaczyć, jak to jest.Czy przyciśnie ją do siebie jakw czwartek? Z przyjemnością wtuliła się w jego ciepłe ciałoi w minutę zasnęła ponownie.Obudziwszy się drugi raz, po-jęła, że zaczęła się miesiączka o dzień wcześniej, niż sięspodziewała.Zcisnęła nogi i zastanawiała się przez chwilę,co powinna zrobić.Nie chodziło o ból, ale o krwawienie.Tampony miała w plecaku nosiła je z sobą na wszelki wy-padek ale plecak został na korytarzu.Wstać, budząc dy-rektora? Postanowiła przeczekać do rana.Rano, gdy dyrektor, pogłaskawszy ją po policzku na dzieńdobry, podniósł rolety i poszedł do łazienki, spojrzenie naprześcieradło przekonało ją, że niestety są plamy.Pod-brzusze dokuczało i to było normalne, ale czuła też, że maramiona, pośladki, uda i plecy.Trochę bolały; przypominałyo wczorajszym.Gdy wstała z zamiarem poszukania własnejbielizny i garderoby, poczuła też zmęczenie mięśni i to rów-nież złożyła na karb wczorajszego wieczoru.Stojąc przed lu-strem, obejrzała ślady po biciu.Nie było najgorzej; ogólnezaczerwienienie, siatka ciemniejszych pręg, kilka małychotarć na plecach i tyle.Doprawdy, spodziewała się znaczniegorszych efektów! Reminiscencja wczorajszych wydarzeńwywołała uśmiech i mrowienie między nogami.To ci kara&Aż się posikała wczoraj z wrażenia spąsowiała ze wstyduna to wspomnienie, ale& Nie! powiedziała sobie za nic#Infover WM w86fkfpg1q4k6qmcsohts02tjbj6osl8fqq1l8t4#nie wyrzekłaby się takiego seksu! Tak; z całą pewnością,gdyby miała wybierać pomiędzy takim orgazmem jak ten,a tymi, które miała dotychczas, to koszt związany z otarciemskóry byłby bez znaczenia.Tylko z tym popuszczeniem mo-czu wstyd! W przyszłości musi się bardziej kontrolować, alewczoraj& no po prostu nie była w stanie!Przeciągnęła się przed lustrem, wygięła jak kot; jej prę-gowane plecy, uda i pośladki w kontekście wciąż żywegowspomnienia doznanej rozkoszy wydały się jej ładne.Możetylko żebra i łopatki jeszcze zbyt ostro wystają& ?Peter, wracając, minął ją w korytarzu.Trzymała swoją odzieżi zakrywała się jakąś białą płachtą.Powiedziała mu: Dzieńdobry i smyrgnęła do łazienki.Ubierając się, zauważył brakprześcieradła. To musiała być ta płachta pomyślał. Cze-mu je zdjęła?.Już pobieżny ogląd materaca udzielił odpowie-dzi na to pytanie.Pozostała jeszcze kwestia, czy to sprawa jejkobiecej natury, czy też wczoraj przeholował.Przeszedł do salonu, stanął przy oknie i popatrzył naświat.Pogoda była pochmurna i wietrzna; w nocy musiałspaść deszcz, bo ziemia była mokra.Leniwie zabrał się zaprzygotowywanie śniadania. Pozwólcie, dyrektorze, że tym razem już ja się tym zaj-mę odezwała się Oksana, wchodząc. Siadajcie, proszę.Usłuchał.Przyglądał się jej krzątaninie i odpowiadał napytania, czy wypije jak zwykle kawę i czy ma ochotę na jajkolub jajecznicę.W końcu nałożyła mu na talerz omlet z grosz-kiem, którego sobie zażyczył, a sama za dwie minuty zasia-dła przy pokaznej porcji jajecznicy na kiełbasie.Jedli, pilikawę on z mlekiem, ona czarną i milczeli.Wyglądało nato, że każde z nich chce o coś pytać, rozmawiać, ale żadnenie wie, od czego zacząć. Jakie masz plany na dzisiaj? zapytał, przełamując332 D 333#Infover WM w4ds2lorav16arwm2ds2tj10udij4voesj8horin#milczenie.To, że Oksana pierwsza nie wszczęła rozmowy,zaliczył jej na plus.W ogóle widział w niej coraz więcej plu-sów.Wspomniał swoje pierwsze z nią spotkanie i powiewprzeznaczenia, który wtedy poczuł.Od pamiętnej burzyuczciwie z nim współpracował.Wiele wskazywało na to, żei ona zaczęła współdziałać. W sumie niczego ważnego nie planowałam.Normalneprace domowe, na które nie ma czasu w tygodniu.Mogąpoczekać godzinę lub dwie.Mam jednak nadzieję, że i wy,dyrektorze Abel, nie zaplanowaliście niczego takiego, coprzeszkodziłoby dokończyć wczorajszą rozmowę. A cóż tu zostało do dokończenia? Sama poczułaś sięznużona filozofią& Filozofią może.Ale obiecaliście mi odpowiedzieć namoje pytania, a wczoraj nie było okazji. I tak od rana chcesz mnie męczyć? Nie czujesz się osła-biona? zapytał z bezczelnie szerokim uśmiechem.Odpowiedziała mu z równie rozradowaną buzią: Moje ciało rzeczywiście jest nieco wyczerpane, ale namój umysł seks działa ożywczo.Zatem, dyrektorze, opo-wiedzcie o sobie.Sprawa była poważna. Jestem Estończykiem, ściślej: Estończykiem niemiec-kiego pochodzenia.Dlatego we wrześniu 1944 roku, po za-jęciu Tallina, cała rodzina została aresztowana przez NKWDi w większości rozstrzelana.Ojca zesłano na 12 lat do ła-gru.Miał wtedy 15 lat i jemu jedynemu udało się przeżyć.Gdy wrócił do rodzinnego Tallina, pracował jako robotnikw drukarni.W przychodni lekarskiej, gdzie był częstymgościem, gdyż stan jego zdrowia był fatalny, poznał swojąpózniejszą żonę i moją matkę, Trin.Urodziła mu dwóch sy-nów Thomasa i mnie.Była wspaniałą kobietą; nie dbałao siebie, tylko o innych, dlatego umarła młodo, na posterun-ku w służbie zdrowia.Potem przyszedł rok 1990 odnalazła#Infover WM eu2uxlnrm416bbkucqg0quoneeknnrrxfnhxgkrb#nas ciotka Anna, o której losach nic nie wiedzieliśmy.To te-raz moja jedyna poza bratem żyjąca krewna.Okazało się,że ciotka z mężem, pracownikiem kapitanatu portu, w 1944roku opuściła Tallin ostatnim statkiem, który się przedarł.Namówiła nas i z ojcem i bratem przez Finlandię wyemi-growaliśmy do Niemiec, gdzie ojciec ostatecznie zaniemógłi krótko potem zmarł w jej domu.Wkrótce wyjechałem doStanów dokończyć edukację; stałem się inżynierem obróbkidrewna.Pierwszą pracę dostałem w Minnesocie.Wkrótcezakład, gdzie pracowałem, kupili Japończycy z firmy Ke-yaki i prawa ręka właściciela, Satoko Asuhara, zwróciła namnie uwagę.Widocznie się sprawdziłem, bo od tego czasupowierzają mi odpowiedzialne funkcje.Stąd jestem tu. Nie macie żony, czyż nie? W Stanach byłem zaręczony.Z Daisy bezskutecznie sta-raliśmy się o dziecko.Już pierwsze badanie wykazało mojąbezpłodność
[ Pobierz całość w formacie PDF ]