[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Och, Armorze, to było straszne, było piękne.- Zobaczyliście Boga?- Boga? Bóg nie ma ciała, na które można patrzyć.Nie, Armorze, widziałem anioła, anioła kary.Faraon widział na pewno takiego samego: anioła śmierci, który leciał ponad miastami Egiptu i zbierał wszystkich pierworodnych.- Aha.- Armor zmieszał się nieco.- Czy to znaczy, że miałem wam pozwolić umrzeć?- Gdybym miał umrzeć, nie zdołalibyście mnie uratować.Ale uratowaliście, byliście tu w chwili mojej rozpaczy.To pewny znak, że mam żyć dalej.Zostałem ukarany, ale nie unicestwiony.Armorze-of-God, otrzymałem jeszcze jedną szansę.Armor pokiwał głową, lecz Thrower widział, że coś go niepokoi.- O co chodzi? O co chcielibyście mnie zapytać?Armor otworzył szeroko oczy.- Słyszycie moje myśli?- Gdybym słyszał, nie musiałbym pytać.- To prawda - uśmiechnął się kupiec.- Jeśli zdołam, powiem wam, co chcecie wiedzieć.- Słyszałem waszą modlitwę - oświadczył Armor.Czekał, jakby jego słowa były pytaniem.Ale Thrower nie zrozumiał tego pytania, więc nie wiedział też, co odpowiedzieć.- Byłem w rozpaczy, ponieważ zawiodłem Pana.Dano mi do spełnienia misję, ale w decydującej chwili wątpliwości wkradły się w moje serce.- Wyciągnął zdrową rękę, by dotknąć Armora.Chwycił tylko materiał spodni klęczącego obok mężczyzny.- Armorze - powiedział.- Nigdy nie pozwólcie sobie na zwątpienie.Nigdy nie kwestionujcie tego, o czym wiecie, że jest prawdą.To brama, przez którą Szatan chwyta was w swoją sieć.Ale to nie była odpowiedź na pytanie Armora.- Mówcie, co chcecie wiedzieć - poprosił Thrower.- Jeśli zdołam, powiem wam prawdę.- W modlitwie wspominaliście o zabójstwie.Thrower nie myślał nikomu opowiadać o brzemieniu, które Pan włożył na jego barki.Ale gdyby Pan chciał zachować tajemnicę przed Armorem, nie pozwoliłby, by ten człowiek znalazł się w kościele i wszystko słyszał.- Wierzę - rzekł Thrower - że Pan Bóg was do mnie sprowadził.Jestem słaby, Armorze, i nie dopełniłem tego, czego żądał.Lecz teraz widzę, że wy, człowiek głębokiej wiary, zostaliście przeznaczeni na mego przyjaciela i pomocnika.- Czego żądał Pan?- Nie mordu, bracie.Pan nigdy mnie nie prosił, bym zabił człowieka.To diabła miałem zabić.Diabła w ludzkiej postaci.Żyjącego w tamtym domu.Armor zacisnął wargi i zamyślił się.- Chłopiec nie jest zwyczajnie opętany, chcecie powiedzieć? - zapytał.- To nie coś, co moglibyście odpędzić?- Próbowałem, ale on naśmiewał się z Biblii i drwił ze słów egzorcyzmu.On nie jest opętany, Armorze.On należy do diabelskiej rodziny.Armor pokręcił głową.- Moja żona nie jest diabłem, a jest jego siostrą.- Odrzuciła czary, a zatem została oczyszczona.Armor zaśmiał się gorzko.- Też tak myślałem.Thrower zrozumiał, dlaczego Armor szukał ucieczki w kościele, w domu bożym: jego własny dom został skalany.- Armorze-of-God, czy pomożesz mi w dziele oczyszczenia tej krainy, tego miasta, tamtego domu i tamtej rodziny ze złego wpływu, który niszczy ich dusze?- Czy ocalę swoją żonę? Czy to odmieni jej miłość do czarów?- Może.Może Pan złączył nas razem, byśmy oczyścili oba nasze domy.- Jeśli tylko się przydam - odparł Armor - jestem z wami przeciwko piekłu.Rozdział 15ObietniceKowal słuchał uważnie, gdy Bajarz czytał list od początku do końca.- Pamiętacie tę rodzinę? - zapytał Bajarz.- Pamiętam - potwierdził Makepeace Smith.- Grób ich najstarszego był jednym z pierwszych na naszym cmentarzu.Własnymi rękami wyciągałem z wody jego ciało.- To co, weźmiecie chłopca do terminu?Młody chłopak, może szesnastoletni, wszedł do kuźni, niosąc wiadro śniegu.Spojrzał na gościa, schylił głowę i podszedł do beczki chłodniczej, ustawionej obok paleniska.- Widzicie, że mam terminatora - rzekł kowal.- Duży już jest.- Kończy naukę - przyznał Smith.- Zgadza się, Bosey? Gotów jesteś iść na swoje?Bosey uśmiechnął się lekko, ale natychmiast spoważniał i kiwnął głową.- Tak, proszę pana.- Nie jestem łatwym majstrem - dodał kowal.- Alvin to porządny chłopak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]