[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za mało znasz mężczyzn, ponieważ, jak to słyszałem, w Mieście Kobiet żyją tylko niewolnicy, słabi i strachliwi.Tak jak pośród was.mężczyzn, żyją kobiety słabe i strachliwe.Chętnie stoczyłabym z tobą walkę - rubasznie śmiejąc się, trąciła łokciem łokieć Dagona.Odsunął się od niej z wyraźnym wstrętem na twarzy.- I co by mi przyszło.gdybym cię pokonał’? - powiedział.- Masz ciało kobiety, ale duszę mężczyzny.To za mało, aby mężczyznę uczynić szczęśliwym.Pojęła, że kłótnia z nim nie jest wskazana.Śmiejąc się pogardliwie weszła do łodzi i odpłynęła pozostawiając Zyfikę, która zbliżyła się do Dagona.Nie gniewaj się na moją siostrę.Ona nigdy nie spotkała takiego mężczyzny jak tyA czymże się różnię od innych mężczyzn? I co ty, Zyfiko, wiesz o mężczyznach”- W Mieście Kobiet -żyją setki mężczyzn, słabych i tchórzliwych.Są też tacy, jak ten, którego musiałam zabić.Ody dowiedział się, że jestem kobietą, natychmiast chciał mnie posiąść.Ty zaś, panie, od początku domyślałeś się kim jestem.a jednak przy tobie czuję się bezpieczna, choć wiem jak bardzo bywasz pożądliwy.Władca różni się od poddanych - powiedział Dago i pilnie obserwował drugi brzeg rzeki oraz szeregi własnych wojowników.Nie myliła się bowiem Lugia.Widok trzystu kobiet, siedzących na koniach i uzbrojonych w łuki, budził w nich strach.Zbyt wiele przerażających wieści krążyło wokół ich postępowania z mężczyznami.Zapewne każdego z nich nęciła myśl, aby posiąść Dziką Kobietę, ale strach był większy od pragnienia.I chyba tylko on jeden, Dago, nie czuł ani strachu ani pożądania, ponieważ one nie były dla niego kobietami, a tylko wojowniczkami.Mężczyznom, którymi dowodził nie dane było, tak jak jemu, poznać kobiet, które swoimi dłońmi i ustami, ciepłem i uściskiem ramion, stawały się twórczyniami niewysłowionej rozkoszy.Zimne były kobiety Ascomannów, choć wiedziały, co to miłość, tak jak Astrid.Nie znały tajemnic sztuki miłosnej kobiety sklavińskie, gdyż traktowano je jak rzeczy.Miłość była bowiem taką samą sztuką.jak sztuka rządzenia, wymagała nauki.Sztuka miłości należała do jednych z umiejętności władania ludźmi.Historia, której uczył się u Rhomajów wspominała o władzy kobiet, które dzięki swoim miłosnym umiejętnościom potrafiły kierować poczynaniami władców.Łódź Lugii dobiła do drugiego brzegu i choć nie słyszeli jej rozkazów, widocznym się stało, że Dzikie Kobiety szykują się do odjazdu.Jeszcze tylko raz łódź z czarnym koniem Zyfiki przepłynęła przez nurt rzeki i drugi brzeg stał się wkrótce bezludny.Tymczasem Herim przypochlebnie rozmawiał z Zyfiką, starając się zdobyć łaski.- Zawsze czułem się przy tobie nieswojo - wyznał.- Pachniałaś i pachniesz pięknie.Nie domyślałem się kim jesteś, a przecież w sposób tajemny odbierałem twoją kobiecość.Zyfika pokazała mu drugi pusty już brzeg.- One wszystkie pachną tak jak ja, Herimie.I zapewniam cię, że nie są mężczyznami.Żadna nie odmówi ci swojego ciała, jeśli ją o to poprosisz.- Ale co będzie potem`’- Jeśli ją zdołasz pokonać w walce, może zrobisz z niej swoją niewolnicę.W przeciwnym razie zabije cię albo uczyni swoim niewolnikiem.Uśmiechnął się Herim i przecząco pokręcił głową:- Wiesz dobrze, Zyfiko, że nie jestem człowiekiem łuku i miecza, ale lubię trzymać w ręku gęsie pióro lub rylec.Miłość to nie są zapasy ani walka.- Bo nic nie wiesz o miłości - wtrącił się Dago.A potem nic już nie powiedział.Wskoczył na swego białego ogiera i w towarzystwie Zyfiki ruszył brzegiem w górę rzeki, dając znać wojownikom, aby udali się za nim.Nie zamierzał poświęcać swoich ludzi ani koni i juków przepływając Visulę, która o tej porze roku silnym nurtem niosła wezbrane i czarne od mułu wody.Po raz pierwszy przydali mu się na coś zwiadowcy Herima.Przynieśli wieść, że o dwa dni drogi jest bród na rzece, czynny niestety tylko w porze niskiego stanu wody.Obok brodu, na skarpie, stał jednak Wysoki Gród ze starostą imieniem Psarz.Jak wszyscy na Mazowii płacił daninę Miastu Kobiet, w zamian pozostawiały go one w spokoju, dając możliwość zarabiania przy przeprawie.Tak oto w cztery dni później stu żołnierzy Dagona dążyło lewym brzegiem rzeki Visuli ku rzece Buck.Pogoda wciąż była ciepła, mglista, konie żywiły się jeszcze trawą na łąkach.Później jednak zaczęły padać deszcze, a w porze zimowego przesilenia słońca nastał mróz i zaczął sypać śnieg.Wskazano im bród na rzece Narew, ale przeszli już ją po lodzie.Od tej chwili znaleźli się w kraju nękanym przez Mardów, którzy o pięć dni drogi stąd na wschód mieli swój obóz.Grody zastali spalone, a ludność żyła w ziemiankach po lasach.Ocalały tylko niektóre wioski dobrze ukryte w puszczy.Przyszedł miesiąc Styczeń i silne mrozy.Spadł głęboki śnieg.W jednej z ocalałych wiosek Mazowian, płacąc dobrze za schronienie oraz możność nocowania po chatach, za paszę dla koni i jedzenie dla wojowników, postanowił Dago zatrzymać swoje wojsko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl