[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ujął jej dłoń i poprowadził palce ku główce. Tu jestnajwrażliwszy.Muskała i gładziła szeroki czubek i małą szparkę pośrodku, aż poczułana palcach kroplę wilgoci.Członek stał się przez to śliski, otoczyła więcgłówkę dłonią, po czym zsunęła palce aż na chłodną sakiewkę poniżej.Rossdelikatnie zacisnął dłoń na jej nadgarstku. Na razie wystarczy szepnął chrapliwie. Dlaczego? Ponieważ zaraz stracę panowanie nad sobą. Do tego zmierzałam. Zrobimy to po mojemu. Zaśmiał się, po czym uniósł ją i położyłna wąskim łóżku. Zamierzam sprawić, by trwało to jak najdłużej.Ułożył się obok niej, gorącym oddechem musnął jej pierś, koniuszkiemjęzyka pobudził sutek.Uchwyciła się jego szerokich barków, wyginając sięku niemu błagalnie.Skubał i ssał lekko twardniejący czubek, po czymprzesunął się na drugą pierś. Rossie! szepnęła rozpaczliwie, wzdrygając się pod jego ciężarem. Mm? wymruczał. Potrzebuję więcej& więcej& Poczuła na brzuchu jego dłońi instynktownie wypięła biodra.Uniósł głowę, a jego jaśniejące namiętnościąoczy rozbłysły satysfakcją, gdy dostrzegł rumieniec na jej policzkach.Jęknęłaz wdzięczności, kiedy wsunął palce w trójkącik loków, odnajdując pulsującąsłodkim bólem kobiecość.Jednak obdarzył ją tylko przelotną pieszczotą.Och, Rossie, nie przestawaj, proszę& Pragnę czegoś innego. Zsunął się niżej, wytyczając pocałunkami szlakna jej ciele, aż jego barki znalazły się pomiędzy jej udami.Poczuła jego wargi na wnętrzu uda.Nagle zrozumiała, co on zamierza,i zadrżała. Nie& jęknęła, zaciskając palce na jego ciemnych włosach. Nie tam&Pogładził jej nogę. Nie robiłaś tego jeszcze? Oczywiście.Nawet sobie nie wyobrażałam, by ktoś mógł& Urwała, poczym zmarszczyła brwi z zakłopotaniem. Wątpię, by Anthony w ogóle o tymwiedział.Ross ze śmiechem ucałował jej kolano. Pragnąłem ci to zrobić już pierwszego dnia naszej znajomości. Doprawdy? W moim biurze.Zapragnąłem rzucić cię na biurko i wsadzić ci głowępod spódnicę. Niemożliwe mruknęła sceptycznie, nie mogąc uwierzyć, że pod pełnąrezerwy fasadą skrywały się takie fantazje. Byłeś taki pełen godności! Nie było to łatwe przy pełnym wzwodzie. Naprawdę? Ale jak& Pisnęła cicho, gdy jego głowa znów osunęła siępomiędzy jej uda. Zaczekaj& Po dzisiejszej nocy na zawsze zapomnisz o Anthonym dobiegł jąaksamitny pomruk i poczuła, jak palce Rossa rozchylają nabrzmiałe fałdki,a jego język muska delikatny czubeczek pomiędzy nimi.Aokcie się pod niązałamały, opadła na materac z jękiem, wpatrując się niewidzącym wzrokiemw ciemność.Lizał ją długimi, grzesznymi muśnięciami, które sprawiały, żecałe jej ciało dygotało w rozpaczliwym podnieceniu.Nie zdołała powstrzymać ruchów bioder, same unosiły się ku niemuw powtarzalnym rytmie.Wsunął dłonie pod jej pośladki, a językiem trącał,obmywał i prowokował.Gdy doznania osiągnęły nieznośny szczyt, uniósłgłowę i przesunął się nad nią całym ciałem. Och, czemu& ? załkała Sophia na krawędzi orgazmu. Proszę, proszę&Wszedł w nią, głęboko wypychając biodra.Krzyknęła, gdy jej mięśniezacisnęły się instynktownie na delikatnym, lecz nieustępliwym intruzie.Rozciągał ją do granic wytrzymałości.Wierciła się rozpaczliwie, by goprzyjąć, co wydawało jej się niemożliwe.Musnął wargami jej usta i szepnął: Spokojnie.Nie zrobię ci krzywdy.Wsunął dłoń pomiędzy ich ciała i zaczął ją pieścić, wchodząc w niąjednocześnie leniwymi pchnięciami; każdy jego ruch był ostrożny i wyważony.Każdy atak jego męskości wydobywał jęk z jej gardła.Nagle wszedł w niącały głęboko, wycofał się niemal po koniuszek, po czym znów się w niejzanurzył z bolesną powolnością.Włosy na jego torsie drażniły jej sutki, jegoumięśniony brzuch ocierał się o nią rytmicznie.Wygięła się ku niemu,wypchnęła biodra ku jego leniwym, rozkosznym pchnięciom i zaczęła błagaćimpulsywnie: Proszę, nie bądz delikatny, nie, nie, rób to mocniej, proszę&Uciszył ją pocałunkiem.Całym jej ciałem wstrząsnęły gwałtowne spazmy, ażRoss jęknął głośno i zacisnął dłonie na jej biodrach, odnajdując własnewyzwolenie.Jej ciało wciąż wzdrygało się z rozkoszy, gdy Ross wziął jąw ramiona i znów ją pocałował.Wypełniona jego językiem i jego członkiempoczuła, jak przetacza się przez nią kolejna fala doznań, jęknęła i zadrżaław kolejnym orgazmie.Po upływie długiej chwili przetoczył się na bok, by jejnie zgnieść.Sophia przeciągnęła się błogo i wymamrotała sennie: Rossie& Chcę ci coś powiedzieć.Możesz mi nie uwierzyć, lecz toprawda. Tak? Nie mogłabym złamać ci serca. Wiem. Naprawdę?Pogładził jej splątane włosy. Krzywdzenie innych nie leży w twojej naturze.Nigdy nie zdołałabyś mniezdradzić.Sophię zdumiał ogrom jego wiary w nią. Skąd masz tę pewność? Bardzo łatwo cię rozszyfrować. Zaczął delikatnie bawić się małżowinąjej ucha. Od jakiegoś czasu wiedziałem, że darzysz mnie uczuciem.Niebyłem jednak pewien, jak dużym, aż do wczorajszego ranka, gdy zobaczyłaśmnie po tygodniowym rozstaniu.Wszystko odmalowało się na twojej twarzy.Zaniepokojona jego słowami Sophia usiadła.Jej nagie piersi zniknęłydo połowy w dzikiej plątaninie jej włosów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]