[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W innej części stoczni robotnicy uszczelniali barki, a ich towarzysze wytwarzali wiosła i uchwyty.-Wstęp wzbroniony -upomniał strażnik Pazera, któremu towarzyszył Kem i pawian.-Nawet wezyrowi?-Ty jesteś.-Wezwij swojego szefa.Strażnik nie dał się długo prosić.Wkrótce nadbiegł solidnie zbudowany mężczyzna o miłym głosie.Poznał pawiana i szefa policji, skłonił się przed wezyrem.-W czym mogę wam pomóc?-Chciałbym spotkać się z cudzoziemcami, którzy są na tej liście.Wezyr przedstawił listę szefowi stoczni.-Tych tu nie znam.-Proszę się zastanowić.-Nie, zapewniam.-Mam oficjalne dokumenty, które mówią, że przed trzema miesiącami zatrudniłeś tu pięćdziesięciu cudzoziemców.Gdzie oni są?Pytany zareagował błyskawicznie.Tak szybko ruszył w stronę uliczki, że zbił z tropu Zabójcę.Małpa przesadziła jednak murek, skoczyła uciekinierowi na plecy, przewróciła go i przy- trzymała twarzą do ziemi.Szef policji podniósł go za włosy.-No, słuchamy, mój zuchu.Położona na północ od Memfisu farma zajmowała olbrzymi obszar.Wezyr i oddział policji wkroczył do majątku wczesnym popołudniem, pytając o drogę napotkanego gęsiarza.-Gdzie są cudzoziemcy?Pokaz siły zrobił takie wrażenie na wieśniaku, że nie mógł wykrztusić słowa.Wskazał jedynie stajnię.Kiedy wezyr zbliżał się do niej, drogę zastąpiła mu grupa mężczyzn uzbrojonych w sierpy i kije.-Pohamujcie gwałtowność -ostrzegł Pazer -i pozwólcie nam wejść do środka.Jakiś uparciuch nadal wymachiwał sierpem.Rzucony przez Kema sztylet wbił mu się w przedramię.Zaprzestali wszelkiego oporu.W stajni pięćdziesięciu skutych łańcuchami mężczyzn zajętych było dojeniem krów i przebieraniem ziarna.Wezyr kazał ich uwolnić i aresztować strażników.Bel-Trana rozbawił ten incydent.-Niewolnicy? Tak, podobnie jak w Grecji, a niebawem jak w całym świecie śródziemnomorskim! Niewolnictwo to przyszłość człowieka, drogi Pazerze.Dostarcza posłusznej i taniej siły roboczej.Niewolnictwo pozwoli nam rozwinąć program wielkich budów, nie narażając dochodowości.-Czy muszę ci przypomnieć, że niewolnictwo, sprzeczne z prawem bogini Maat, jest w Egipcie zabronione?-Jeśli chcesz mnie oskarżyć, daj spokój.Nie ustalisz żadnego związku pomiędzy mną, stocznią, farmą i służbami obsługi cudzoziemskich robotników.A tak między nami, przyznaję, że podjąłem próbę, którą przerywasz w niepożądany sposób, ale która już okazała się owocna.Wasze prawa się przeżyły.Kiedy wreszcie pojmiecie, że Egipt Ramzesa jest martwy?-Czemu tak bardzo nienawidzisz ludzi?-Są tylko dwie rasy: rządzący i rządzeni.Ja należę do pierwszej.Druga musi mnie słuchać.To jedyne obowiązujące prawo.-Tylko w twojej głowie, Bel-Tranie.-Popiera mnie wielu zarządzających, bo mają nadzieję, że sami będą panować.Przydali mi się, nawet jeśli ich nadzieje zostaną zawiedzione.-Póki ja będę wezyrem, na egipskiej ziemi nie będzie niewolników.-Walka z ariergardą powinna mnie zasmucać, ale twoja zgoła zbyteczna gestykulacja jest raczej zabawna.Nie męcz się, Pazerze.Doskonale wiesz, podobnie jak ja, że twoje działania są śmieszne.-Będę walczyć z tobą aż do ostatniego tchnienia.ROZDZIAŁ 30Suti rozczulił się nad swoim łukiem z akacji.Sprawdzał solidność drewna, napięcie sznura i giętkość pręta.-Nie masz nic lepszego do roboty? -zapytała pieszczotliwie Pantera.-Jeśli chcesz królować, mnie potrzebna jest godna zaufania broń.-Dysponujesz armią, posłuż się nią.-Myślisz, że ona mogłaby zwyciężyć egipskie oddziały?-Najpierw powinniśmy uderzyć na policję pustyni i narzucić naszą władzę na piaskach.Libijczycy i Nubijczycy bratają się pod twoją komendą, co już jest cudem.Jeśli im powiesz, żeby walczyli, posłuchają.Jesteś panem złota, Suti.Zdobądź terytorium, na którym będziemy panować.-Jesteś naprawdę szalona.-Kochanie, ty chcesz się zemścić.Zemścić na przyjacielu Pazerze i na twoim przeklętym Egipcie.To ci się uda, bo masz złoto i wojowników.Płomienne pocałunki przekazały mu jej namiętność.Przekonany, że będzie to podniecająca przygoda, generał Suti obszedł obóz.Niezwyciężeni Libijczycy, specjaliści od napadów, wyposażeni byli w namioty i kołdry, dzięki którym Życie na pustyni było niemal miłe.Nubijczycy, znakomici myśliwi, polowali na dzikie zwierzęta.Minęło jednak upojenie pierwszych dni.Libijczycy uświadomili sobie w końcu, że Adafi poległ i że to Suti go zabił.Oczywiście, musieli dotrzymać obietnicy złożonej wobec bogów, jednak zaczął wśród nich narastać głuchy opór.Na jego czele stanął niejaki Żoset, mały, przysadzisty, obrośnięty czarnymi włosami.Był prawą ręką Adafiego.Nerwowy i szybki doskonale posługiwał się nożem i coraz gorzej znosił władzę Egipcjanina.Suti przeprowadził inspekcję obozu i pochwalił swoich ludzi.Utrzymywali w dobrym stanie broń, ćwiczyli i dbali o własną higienę.Żoset w towarzystwie pięciu żołnierzy stanął przed Sutim i przerwał mu rozmowę z grupą Libijczyków, wracających z ćwiczeń [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl