[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.222  Owszem, gdyż każdy siłą woli narzuca odpowiedni ruch swemu ciału.Inaczej jestjednak z powietrzem, które żadnej woli nie ma.Przemieszcza się tylko wskutek impetu,jaki nadało mu zderzające się z nim ciało.Lecz impet rodzi ruch, który wymaga czasu.W chwili kiedy rzecz się przemieszcza i nadaje impet powietrzu, które ma przed sobą,owo powietrze jeszcze się nie poruszyło, nie znalazło się więc w miejscu opuszczonymdopiero co przez rzecz.Cóż więc jest tam przez chwilę choćby i króciutką? Próżnia!Do tej pory Fryderyk bawił się słuchaniem dysputy, ale teraz miał już jej dosyć. Koniec!  rzekł. Jutro możecie dokonać próby i rzucić inną kurę do izby nagórze.A teraz, jeśli chodzi o kury, pozwólcie mi spożyć tę oto, a ufam, że ukręcili jej łebjak Pan Bóg przykazał. 25.Baudolino dwakroć patrzy na śmierć FryderykaWieczerza przeciągnęła się do pózna, aż w końcu sam cesarz oznajmił, że pragnieudać się na spoczynek.Baudolino i jego kompani odprowadzili go do komnaty, doko-nali jeszcze raz jej gruntownych oględzin w świetle dwóch łuczyw osadzonych w ścia-nach.Poeta chciał zbadać również okap kominka, ale przewód zwężał się gwałtownie,tak że człowiek nie mógł się w nim zmieścić. Najwyżej przeciśnie się tędy dym  po-wiedział.Zajrzeli też do komórki defekacyjnej i uznali, że nikt nie zdoła wspiąć się tutajkanałem ściekowym.Obok łoża postawiono zapalony już kaganek oraz dzban z wodą, której Baudolinozaraz skosztował.Poeta zwrócił też uwagę, że mogli umieścić trującą substancję najaśku, do którego Fryderyk może przyłożyć we śnie usta.Dobrze byłoby, gdyby cesarzmiał zawsze w zasięgu ręki odtrutkę  powiedział  bo nigdy wszak nie wiadomo.Fryderyk oznajmił, że nie powinni przesadzać z tymi obawami, ale zaraz o głos po-prosił z pokorą rabbi Solomon. Wiedz, Panie, że choć jestem %7łydem, całym sercem oddałem się sprawie, która bę-dzie zwieńczeniem twej chwały.Twoje życie jest mi równie drogie jak własne.Posłuchajzatem.W Gallipolis kupiłem cudowną odtrutkę.Wez  dodał, wyjmując ampułkę zeswej symary  daję ci ją, albowiem w mym skromnym życiu nieczęsto będą mnie nękaćnazbyt możni nieprzyjaciele.Gdybyś której nocy poczuł się zle, wypij natychmiast za-wartość.Jeśli bowiem podsuną ci coś szkodliwego, ten płyn ocali cię niechybnie. Dziękuję ci, rabbi Solomonie  odparł wzruszony Fryderyk  a widać, że do-brześmy czynili my, Teutoni, chroniąc ludzi twej rasy, i tak będziemy postępować w na-stępnych wiekach, przysięgam ci to w imieniu mojego ludu.Przyjmuję twój zbawczypłyn i oto, co zrobię. Wyjął ze swej torby podróżnej szkatułę z Gradalisem, którąwszędy i z wielką pieczołowitością zabierał ze sobą. Spójrz, nalewam płyn od ciebie,%7łyda, do kielicha, do którego zebrano niegdyś krew naszego Pana.Solomon skłonił się, ale szepnął z niepokojem do ucha Baudolina: %7łydowski magiczny napój staje się krwią fałszywego mesjasza!.Niechaj Zwięty,oby zawsze błogosławiony był, zechce mi wybaczyć.Lecz właściwie tę całą historię224 z mesjaszem wymyśliliście wy, poganie, nie zaś Jehoszua, który był jednym ze spra-wiedliwych, nasi rabini zaś powiadają, że studiował Talmud z rabbim Jehoszua benPerachią.A poza tym czuję sympatię do twojego cesarza.Mniemam, że trzeba słuchaćtego, co mówi serce.Fryderyk ujął w dłonie Gradalis i zamierzał złożyć go z powrotem w szkatule, aleprzerwał mu Kyot.Tego wieczoru wszyscy czuli, że mogą odzywać się do cesarza, nawetnie pytani: między wiernymi sługami i ich panem wytworzył się nastrój poufałości,wszyscy bowiem byli zamknięci w miejscu, o którym nie wiedzieli, gościnne jest czywrogie.Rzekł więc Kyot: Nie pomyśl, panie, że powątpiewam w rabbiego Solomona, lecz nawet on mógłpaść ofiarą oszustwa.Pozwól zatem, że skosztuję tego płynu. Pozwól, panie, by Kyot to uczynił  wsparł go rabbi Solomon.Fryderyk skinął głową.Kyot uniósł czarkę jak celebrans podczas mszy, a potemprzyłożył jej krawędz do warg, jakby przyjmował Komunię.W tym momencie nawetBaudolino miał wrażenie, że komnatę wypełniło intensywne światło, lecz być może topłomień łuczywa nabrał mocy, liznąwszy miejsce, gdzie zgromadziło się więcej sub-stancji żywicznej.Kyot trwał chwilę pochylony, poruszając wargami, jakby chciał le-piej wchłonąć tę odrobinę płynu, który wziął do ust.Potem obrócił się z kielichem przypiersi i ostrożnie złożył go do szkatuły.Na koniec zamknął tabernakulum  powolut-ku, by nie zakłócić żadnym dzwiękiem panującej ciszy. Czuję cudowną woń  wyszeptał Boron. Widzicie tę jasność?  spytał Abdul. Zstąpili na nas wszyscy aniołowie niebiescy  dodał z wielkim przekonaniemZosima, wykonując znak krzyża w odwrotnym kierunku.A Poeta szepnął do ucha Baudolina: Kyot, ten syn rozwiązłej niewiasty, skorzystał ze sposobności, by odprawić wła-sną świętą mszę z Gradalisem, i kiedy wróci do siebie, będzie się chełpił od Szampaniipo Bretanię.Baudolino, poruszając niemal bezgłośnie wargami, skarcił go: nie bądz niegodziwy,boć przecież Kyot postąpił jak człek, który znalazł się w najwyższych sferach niebios. Przed nikim się już nie ugniemy  oznajmił Fryderyk, którego ogarnęło potężnewzruszenie mistyczne. Jerozolima będzie rychło wolna.A potem w drogę, by zwró-cić tę świętą relikwię księdzu Janowi! Baudolinie, dziękuję ci za to, coś mi dał.Zaiste je-stem teraz królem i kapłanem.Uśmiechał się, ale drżał przy tym na całym ciele.Krótka ceremonia była dla niegowstrząsającym przeżyciem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl