[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Boston leży daleko od Egiptu.- Nie czuł pan samotności, nie tęsknił pan za domem?- Bardzo, dopóki nie spotkałem Pameli.- Czy pański wujek poznał Pamelę?Ahmed jakby eksplodował.Rzucił filiżanką o ścianę, aż rozpadła się w drobny mak.Eryka zaniemówiła, a Arab skrył twarz w dłoniach.W kłopotliwej ciszy słychać było tylko jego ciężki oddech.Eryka wahała się między strachem a współczuciem.Pomyślała o Pameli i wujku.Jakie wydarzenie mogło wywołać taki wybuch pasji.- Proszę mi wybaczyć - odezwał się Khazzan, nie podnosząc głowy.- Przepraszam, jeśli pana czymś uraziłam.- Eryka odstawiła filiżankę.- Może powinnam wrócić do hotelu?- Ależ niech pani nie odchodzi, proszę - powiedział, unosząc głowę.- To nie pani wina.Żyję teraz w takim napięciu.Niech pani zostanie.Proszę.Ahmed podniósł się szybko, by dolać jej herbaty i przynieść nową filiżankę dla siebie.Po chwili, próbując rozładować atmosferę, pokazał Eryce zabytkowe okazy, skonfiskowane w ostatnim czasie przez jego departament.Były zachwycające, zwłaszcza cudownie rzeźbiona drewniana figurka.Eryka poczuła się o wiele lepiej.- Czy jakieś przedmioty Setiego I pojawiły się na czarnym rynku? - Ostrożnie odłożyła eksponaty na stolik.Ahmed przypatrywał jej się przez kilka minut.- Chyba nie.Dlaczego pani pyta?- Tak sobie.Dzisiaj odwiedziłam świątynię Setiego I w Abydos.A propos, czy znany jest panu ich kłopot z kobrą?- Kobry stanowią potencjalne zagrożenie w tego rodzaju miejscach, zwłaszcza w Asuanie.Chyba powinniśmy ostrzec turystów.W bardziej popularnych miejscach ten problem już nie istnieje.To jednak nic w porównaniu z czarnym rynkiem.Cztery lata temu skradziono zdobione bloki ze świątyni Hathor w Denderze, w biały dzień.- Ta podróż uprzytomniła mi destrukcyjną siłę czarnego rynku.Oprócz tłumaczenia hieroglifów mam zamiar się tym zająć - stwierdziła Eryka, kiwając głową ze zrozumieniem.Ahmed rzucił jej krótkie spojrzenie.- To niebezpieczna zabawa.Nie polecam jej nikomu.I jeszcze coś pani powiem.Dwa lata temu młody amerykański idealista przyjechał tu w podobnym celu.Zniknął bez śladu.- Cóż - westchnęła - nie jestem żadną bohaterką.Mam kilka prostych pomysłów.Chciałabym się dowiedzieć, gdzie znajduje się sklep z antykami należący do syna Abdula Hamdiego.Podobno jest tu, w Luksorze.Khazzan odwrócił głowę.Widok torturowanego ciała Tewfika Hamdiego wciąż tkwił w jego umyśle.- Tewfik Hamdi, podobnie jak jego ojciec, został niedawno zamordowany.Dzieje się coś niedobrego, coś, czego jeszcze nie rozumiem.Mój departament i policja prowadzą śledztwo.Już pani miała swój udział w tych kłopotach, radzę więc skoncentrować się na tłumaczeniach - powiedział z napięciem.Eryka znieruchomiała na wieść o Tewfiku Hamdim.Jeszcze jedna zbrodnia! Próbowała dociec jej przyczyny, ale właśnie w tym momencie długi dzień zaczął zbierać swe żniwo.Ahmed dostrzegł jej zmęczenie i zaproponował odwiezienie do hotelu, na co z ochotą przystała.Na miejsce dotarli przed jedenastą.Eryka podziękowała za gościnę i weszła do pokoju, zamykając za sobą wszystkie zamki.Powoli zdjęła ubranie, marząc o śnie.Zmywając makijaż pomyślała o Ahmedzie.Głębia jego uczuć zrobiła na niej wrażenie i mimo ataku złości, uznała wieczór za udany.Zakończywszy wieczorny rytuał, wsunęła się pod prześcieradło.Jej myśli wróciły do Pameli i Ahmeda; zastanawiała się, czy.Tak naprawdę tylko jedna rzecz nie dawała jej spokoju; imię ze starożytnej przeszłości - Neneptha.Dzień piątyLuksor, godz.6.35Podniecenie wywołane pobytem w Luksorze obudziło Erykę przed wschodem słońca.Zamówiła śniadanie i kazała je podać na balkonie.Wraz z posiłkiem przyniesiono telegram od Yvona: Przyjeżdżam dziś.New Winter Palące Hotel.Stop.Chcę się z tobą zobaczyć wieczorem.Eryka była zaskoczona.Spodziewała się telegramu od Richarda.Po wieczorze spędzonym z Ahmedem nie mogła pozbierać myśli.Nie mogła uwierzyć, że przez cały ubiegły rok niecierpliwie czekała na oświadczyny Richarda.Teraz interesowało się nią trzech mężczyzn jednocześnie.Utwierdziło ją to w przekonaniu o własnej wartości, zwłaszcza że związek z Richardem zaczął się rozpadać.Z drugiej strony, cała sytuacja napawała ją obawą.Jednym haustem dopiła kawę i postanowiła sprawy uczuć odłożyć na dalszy plan.Wstała od stołu i weszła do pokoju, przygotowując się do kolejnego dnia.Wyjęła z torby wszystkie przedmioty i zaczęła ponowne pakowanie - suchy prowiant (sugestia obsługi hotelu), latarka, zapałki, papierosy i bedeker otrzymany od Abdula Hamdiego.Zdarta okładka i inne papiery wylądowały na komodzie.Jej wzrok padł na imię wypisane na okładce: Nesef Malmud, 180 Shari el Tahrir, Kair.A więc zabójstwo Tewfika Hamdiego nie zerwało całkowicie jej kontaktu z Abdulem Hamdim! Postanowiła, że z Nasefem Malmudem spotka się po powrocie do Kairu.Z namaszczeniem wrzuciła okładkę do torby.Spacer z Winter Palace Hotel do sklepów z antykami na Shari Lukanda trwał bardzo krótko.Niektóre z nich były jeszcze zamknięte, mimo że dokoła kręciły się już kolorowe tłumy turystów.Eryka na chybił trafił wybrała jeden ze sklepików i weszła do środka.Wewnątrz przypominał Antical Abdul, choć wypełniony był po brzegi towarem.Przejrzała najciekawsze okazy, oddzielając oryginały od podróbek.Właściciel, potężny mężczyzna imieniem David Jouran, podszedł do niej, lecz po chwili wycofał się za ladę.Z tuzinów rzekomo prawdziwych, prehistorycznych skorup Eryka wybrała dwie, które uznała za oryginalne.Wyglądały bardzo pospolicie.Podniosła jedną z nich.- Ile? - spytała.- Pięćdziesiąt funtów - odparł Jouran.- A ta obok kosztuje dziesięć funtów.Zerknęła na drugie naczyńko.Miało cudowną dekorację.Zbyt cudowną: spirale skręcone w niewłaściwym kierunku.Eryka wiedziała, że ceramika przeddynastyczna zdobiona była często spiralami, ale zawsze skręcone one były w kierunku odwrotnym do kierunku wskazówek zegara.Spirale na naczyńku skręcone były w przeciwną stronę.- Interesują mnie tylko antyki.Tu znalazłam bardzo niewiele oryginalnych przedmiotów.Mam nadzieję znaleźć coś szczególnego.- Odłożyła fałszywy eksponat i podeszła do lady.- Przysłano mnie tu, bym nabyła coś wyjątkowego, najchętniej z okresu Nowego Państwa.Gotowa jestem sporo zapłacić.Czy ma pan coś ciekawego?David Jouran zmierzył ją wzrokiem, nie odzywając się ani słowem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]