[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Drzewomag? WiÄ™c magia istnieje?- Ależ tak! - mężczyzna znów siÄ™ zaÅ›miaÅ‚.- OczywiÅ›cie, że istÂnieje.Jest wiele rodzajów magii.Moja to magia drzew.Cer zmrużyÅ‚ oczy.Jego gospodarz nie wyglÄ…daÅ‚ na czarownika, a przecież okoliczne drzewa uwiÄ™ziÅ‚y intruza.- WÅ‚adasz tutejszymi drzewami?- WÅ‚adam? - spytaÅ‚ zaskoczony starzec.- Cóż za dziwna myÅ›l! OczywiÅ›cie, że nie.SÅ‚użę im.ChroniÄ™ je.DajÄ™ im moc, która we mnie tkwi, one zaÅ› dajÄ… mi swojÄ… siÅ‚Ä™ i w ten sposób wszyscy jesteÂÅ›my potężniejsi.Ale wÅ‚adać? To nie wchodzi w skÅ‚ad magii.Cóż za dziwna myÅ›l!Później starzec paplaÅ‚ o wybrykach gÅ‚upiutkich wiewiórek w tym roku, a kiedy Cer skoÅ„czyÅ‚ jeść, daÅ‚ mu wiadro i spÄ™dzili ten ranek na zbieraniu jagód.- Pozostaw jednÄ… jagodÄ™ na krzaku w zamian za tÄ™, którÄ… zryÂwasz - poleciÅ‚ drzewomag.- BÄ™dÄ… pokarmem dla ptaków na jesieni i dla ziemi w Kamesunie, kiedy wyrosnÄ… nowe krzewy.I w ten sposób Cer, tylko dziÄ™ki przypadkowi, zamieszkaÅ‚ z drzewomagiem.Znów czuÅ‚ siÄ™ szczęśliwy jak w czasach dzieciÅ„stwa, gdy jego matka Å›piewaÅ‚a dla niego, a ojciec zabieraÅ‚ go na polowania wÅ›ród wzgórz Wetfellu.Po jesieni, kiedy chÅ‚opiec zdumiewaÅ‚ siÄ™ barwami liÅ›ci, po ziÂmie, gdy Cer chodziÅ‚ po Å›niegu ze swym opiekunem, by opatrzyć rozsadzone przez lód gaÅ‚Ä…zki, i po wioÅ›nie, kiedy mÅ‚ody uciekinier przerywaÅ‚ mÅ‚ode roÅ›liny, żeby las nie byÅ‚ zbyt gÄ™sto zaroÅ›niÄ™ty, drzewomag zaczÄ…Å‚ myÅ›leć, że ciemne zakÄ…tki w sercu Cera wypeÅ‚ÂniÅ‚o Å›wiatÅ‚o, a przynajmniej ukryÅ‚y siÄ™ tak, iż chÅ‚opiec nigdy ich nie znajdzie.MyliÅ‚ siÄ™, i to bardzo.ZbierajÄ…c w zimie liÅ›cie na opaÅ‚ Cer roiÅ‚, że gromadzi koÅ›ci swoÂich wrogów.ChodzÄ…c po Å›niegu wyobrażaÅ‚ sobie, że idzie do walki, by zesÅ‚ać Å›mierć na Nefyrrów.A przerywajÄ…c mÅ‚ode drzewka maÂrzyÅ‚ o zabiciu wujów tak, jak jego ojciec zostaÅ‚ zabity, gdyż żaden z nich nie pomógÅ‚ mu w niebezpieczeÅ„stwie.Cer obmyÅ›laÅ‚ zemstÄ™, a jego serce spowiÅ‚ jeszcze gÄ™stszy mrok, kiedy jasne letnie sÅ‚oÅ„ce napeÅ‚niÅ‚o las.- ChcÄ™ nauczyć siÄ™ magii - rzekÅ‚ pewnego dnia do drzewomaga.Drzewomag uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i powiedziaÅ‚ z nadziejÄ…:- Już wiele wiesz, a ja chÄ™tnie nauczÄ™ ciÄ™ jeszcze wiÄ™cej.- ChcÄ™ nauczyć siÄ™ wÅ‚adać mocÄ….- Ach! - odparÅ‚ zawiedziony starzec.- W takim razie nie mogÄ™ nauczyć ciÄ™ magii.- Ty masz moc - odrzekÅ‚ Cer.- Ja również jej pragnÄ™.- O, tak - odpowiedziaÅ‚ drzewomag.- Mam moc dwóch nóg i dwóch rÄ…k, moc podgrzania smoÅ‚y nad ogniem z torfu, by zatamoÂwać sok wypÅ‚ywajÄ…cy ze zÅ‚amanych gaÅ‚Ä™zi, moc wyciÄ™cia chorych gaÅ‚Ä™zi, by uratować drzewo, moc nauczenia drzew kiedy i jak poÂwinny siÄ™ chronić.CaÅ‚a reszta to moc drzew, a nie moja.- Ale one sÅ‚uchajÄ… twoich rozkazów! - zaoponowaÅ‚ Cer.- Ponieważ ja wykonujÄ™ ich rozkazy! - warknÄ…Å‚ drzewomag, nagle rozgniewany.- MyÅ›lisz, że w tym lesie istnieje niewolnictwo?! MyÅ›lisz, że ja jestem królem? Tylko ludzie pozwalajÄ… innym ludziom rzÄ…dzić sobÄ…! W tym lesie jest tylko miÅ‚ość i dziÄ™ki niej i poprzez niÄ… drzewa i ja wÅ‚adamy leÅ›nÄ… magiÄ….Zawiedziony chÅ‚opiec opuÅ›ciÅ‚ wzrok.Drzewomag źle go zrozuÂmiaÅ‚ i pomyÅ›laÅ‚, że Cer poczuÅ‚ skruchÄ™- Ach, chÅ‚opcze! - rzekÅ‚.- WidzÄ™, że tego nie wiesz.Korzeniem magii jest miÅ‚ość, pniem zaÅ› sÅ‚użba.Drzewomagowie kochajÄ… drzeÂwa i sÅ‚użą im, i dlatego dzielÄ… z nimi leÅ›nÄ… magiÄ™.Magowie Å›wiatÅ‚a kochajÄ… sÅ‚oÅ„ce i palÄ… ogniska w nocy, a ogieÅ„ sÅ‚uży im tak samo, jak oni jemu.KoÅ„scy magowie kochajÄ… konie i sÅ‚użą im, dlatego jeżdżą swobodnie, dokÄ…d zechcÄ…, ponieważ znajÄ… magiÄ™ stada.Istnieje maÂgia pól, magia równin, magia skaÅ‚ i metali, pieÅ›ni i taÅ„ców, magia wiatru i pogody.Wszystkie zbudowane sÄ… na miÅ‚oÅ›ci, wszystkie roÂsnÄ… i potężniejÄ… dziÄ™ki sÅ‚użbie.- MuszÄ™ poznać magiÄ™! - powiedziaÅ‚ z mocÄ… Cer.- Musisz? - spytaÅ‚ drzewomag.- Wiedz, że istniejÄ… różne roÂdzaje magii.Ale ja nie mogÄ™ ciÄ™ ich nauczyć.- Jakie one sÄ…?- Nie powiem ci - szepnÄ…Å‚ drzewomag i zamilkÅ‚.Cer myÅ›laÅ‚ dÅ‚ugo i gÅ‚Ä™boko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]