[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może pÄ™dzono ich w kierunku takiego miejsca, w którym Å‚atwiej byÅ‚oby siÄ™ z nimi uporać.Czemu Wittie poruszaÅ‚a siÄ™ tak pewnie, wydajÄ…c siÄ™ z Å‚atwoÅ›ciÄ… wybierać miÄ™dzy pasażami - nie raczyÅ‚a nawet wyjaÅ›nić,Nagle gdzieÅ› z przodu pojawiÅ‚o siÄ™ Å›wiatÅ‚o.Nie byÅ‚ to oÅ›lepiajÄ…cy czerwony blask ani sÅ‚abowite migotanie grzybowatej roÅ›linnoÅ›ci - byÅ‚ to raczej szary bÅ‚ysk, który wyprysnÄ…Å‚ zza zakrÄ™tu i znikÅ‚.Yonan caÅ‚y czas prowadziÅ‚ i Kelsie za sobÄ….Raptem natknÄ™li siÄ™ na otwór.Kelsie krzyknęła i cofnęła siÄ™ dwa, trzy kroki.Wszystko mogÅ‚oby siÄ™ zakoÅ„czyć okropnym upadkiem,CaÅ‚a trójka stÅ‚oczyÅ‚a siÄ™ na niewielkiej przestrzeni, która ledwie ich mieÅ›ciÅ‚a.Znajdowali siÄ™ wysoko ponad czerÂwonym kamieniem.Kelsie przytrzymaÅ‚a siÄ™ zdrowÄ… rÄ™kÄ… skraju otworu, z którego wÅ‚aÅ›nie siÄ™ wynurzyli.Yonan natomiast przesunÄ…Å‚ siÄ™ ostrożnie do przodu, by przyjrzeć siÄ™ temu, co ich otaczaÅ‚o.Po chwili cofnÄ…Å‚ siÄ™.Wittie zdawaÅ‚a siÄ™ zapadać jeszcze raz w jeden z tych swoich stanów, kiedy nic wokół niej siÄ™ nie liczyÅ‚o.- Znajdujemy siÄ™ w gÅ‚owie potwora - oznajmiÅ‚ wojowÂnik.- Musimy zejść na dół.Kelsie ujęła swÄ… zdrÄ™twiaÅ‚Ä… rÄ™kÄ™, przypominajÄ…c sobie dokÅ‚adnie owe monstrualne rzeźby czy też budowle górujÄ…ce ponad drogÄ… z czaszek, po której dążyÅ‚a razem z Yonanem.Nie miaÅ‚a nadziei, iż odważy siÄ™ zejść po zewnÄ™trznej stronie tego potwora.Nic dziwnego, że nikt nie zaczepiÅ‚ ich podczas tej drogi.Kelsie nie wÄ…tpiÅ‚a, iż wróg wie dokÅ‚adnie, gdzie siÄ™ znajdujÄ…, i ma dobry sposób, by siÄ™ z nimi uporać na tej wysuniÄ™tej pozycji.OczywiÅ›cie atak Thasa z gÅ‚Ä™bi gardzieli, o której skraj siÄ™ teraz opieraÅ‚a, mógÅ‚ posÅ‚ać ich w przepaść.Nie mówiÄ…c już o tym, czego mogliby dokonać SarneÅ„scy Jeźdźcy za pomocÄ… swych ognistych strzaÅ‚.- Nie ma drogi w dół - odezwaÅ‚a siÄ™ gÅ‚ucho.Yonan znów stanÄ…Å‚ nad niÄ…, ciÄ…gnÄ…c jÄ… do góry mniej delikatnie, niż zwykÅ‚ byÅ‚ to czynić przedtem.- Jest droga! - Jego gÅ‚os byÅ‚ tak wÅ‚adczy, jak gdyby krzyczaÅ‚ jej do ucha.- Spójrz! - WskazaÅ‚ w chwilÄ™ później.Poniżej znajdowaÅ‚ siÄ™ wystÄ™p i zaokrÄ…glone wgÅ‚Ä™bienie.W wyniku wielowiekowego wietrzenia caÅ‚a Å›ciana pokryÅ‚a siÄ™ doÅ‚kami, których można by siÄ™ przytrzymywać palcami rÄ…k i stóp.Ale czy coÅ› takiego nadawaÅ‚o siÄ™ dla jej pulsujÄ…cego stÄ™pionym bólem nadgarstka? Kelsie uznaÅ‚a, że nie jest w stanie zejść w dół.Z jednÄ… rÄ™kÄ… nie mogÅ‚aby nawet podjąć takiej próby.Lecz wydawaÅ‚o siÄ™, że Yonan i to wziÄ…Å‚ pod uwagÄ™.PogmeraÅ‚ przy klamrze pasa, z którego zwisaÅ‚ miecz, i zdjÄ…Å‚ go, nim Kelsie zdążyÅ‚a zaprotestować.Ponownie wyciÄ…gnÄ…Å‚ ku niej dÅ‚oÅ„.- Twój pas! - zażądaÅ‚.SpróbowaÅ‚a go usÅ‚uchać, wspomagajÄ…c siÄ™ jednÄ… rÄ™kÄ…, ale w koÅ„cu pozwoliÅ‚a mu usunąć na bok swojÄ… dÅ‚oÅ„ i odpiąć klamrÄ™.Yonan spiÄ…Å‚ ze sobÄ… dwa pasy, wypróbowujÄ…c je o zgiÄ™te kolano.Potem na koÅ„cu jej pasa zawiÄ…zaÅ‚ pÄ™tlÄ™, którÄ… poleciÅ‚ Kelsie ruchem rÄ™ki przeÅ‚ożyć przez chore ramiÄ™, i pociÄ…gnÄ…Å‚ dziewczynÄ™ na brzeg uskoku.- Na dół!Ponieważ Kelsie wewnÄ™trznie wzdrygaÅ‚a siÄ™ przed czymÅ› takim, zacisnęła zÄ™by i przeczoÅ‚gaÅ‚a siÄ™ ponad uskokiem.ZawisÅ‚a w powietrzu omal nie zwymiotowawszy, wzbraniaÂjÄ…c siÄ™ równoczeÅ›nie spojrzeć na cokolwiek poza dziobatÄ… kamiennÄ… Å›cianÄ… tuż przed sobÄ….Wreszcie z gÅ‚uchym Å‚oskotem uderzyÅ‚a butami prosto w baÅ„kÄ™ policzka owej ohydnej twarzy i z koniecznoÅ›ci zajrzaÅ‚a w jeden z oczodoÂłów.Drgnęła i odsunęła siÄ™, jak tylko mogÅ‚a najdalej.Bo w gÅ‚Ä™bi, a może to tylko pamięć wycięła jej takÄ… sztuczkÄ™, dojrzaÅ‚a odbicie pÅ‚omieni, które taÅ„czyÅ‚y w okrÄ…gÅ‚ym basenie tamtego wyÅ›ledzonego przez niÄ… pomieszczenia Å›mierci.Yonan nic nie mówiÅ‚ Wittie, ale widocznie czarownica sama uznaÅ‚a, iż ucieczka jest możliwa, schodziÅ‚a bowiem w dół krok za krokiem.MÅ‚ody mężczyzna wyprzedziÅ‚ jÄ… jednak, a potem znów zajÄ…Å‚ siÄ™ Kelsie, opuszczajÄ…c jÄ… niżej - na pÄ™kate ramiÄ™ potwora.Dziewczyna byÅ‚a mokra od potu, kiedy wreszcie ostatni ruch Yonana osadziÅ‚ jÄ… na ziemi; wolaÅ‚a nic nie wiedzieć o upÅ‚ywie czasu.Dwukrotnie uderzyÅ‚a siÄ™ w Å‚okieć zranione rÄ™ki, a ból przyprawiÅ‚ jÄ… niemalże o mdÅ‚oÅ›ci.Trudno byÅ‚e nawet sobie wyobrazić, jak siÄ™ czuÅ‚a, dopóki nie zeszÅ‚a ze zgiÄ™tego kolana potwora i nie stanęła sÅ‚abymi i trzÄ™sÄ…cymi siÄ™ z wysiÅ‚ku nogami na suchej ziemi.Wreszcie Yonan znalazÅ‚ siÄ™ obok i Kelsie poprzez zamglone Å‚zami oczy dostrzegÅ‚a plecy czarownicy, która oddalaÅ‚a siÄ™ wielkimi krokami, jak gdyby dÅ‚użej nie chciaÅ‚a być ich towarzyszkÄ….Yonan pomógÅ‚ wstać Kelsie i poprowadziÅ‚ jÄ… za czarowÂnicÄ…, trzymajÄ…c dÅ‚oÅ„ zaciÅ›niÄ™tÄ… na pasie, który wciąż zwisaÅ‚ z ramienia dziewczyny.W momentach, kiedy w ogóle mogÅ‚a myÅ›leć o czymÅ› innym niż o bólu w rÄ™ce, Kelsie spodziewaÅ‚a siÄ™ usÅ‚yszeć gdzieÅ› z tyÅ‚u ochrypÅ‚e wycie ogarów, a może nawet krzyk Jeźdźca Samów ponaglajÄ…cy je do Å‚owów.Ale nie dziaÅ‚o siÄ™ nic.ObróciÅ‚a siÄ™ do wojownika, który jÄ… na wpół podÂtrzymywaÅ‚.- Nie pozwolÄ… nam ujść.- wyrwaÅ‚ siÄ™ jej ten protest z gÅ‚Ä™bi jestestwa.- Czy rzeczywiÅ›cie? - odparÅ‚.- SzukajÄ… tego, po co ta - skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… w stronÄ™ czarownicy, idÄ…cej teraz sporo przed nimi - tutaj przybyÅ‚a.Cóż im szkodzi dać jej zÅ‚udzenie wolnoÅ›ci i pozwolić zaprowadzić siÄ™ do tego, co mogliby również objąć w posiadanie? CzyżbyÅ› myÅ›laÅ‚a, iż odÅ‚ożą na bok wszystkie swe sprawy tylko dlatego, że wÄ™drujemy tam, gdzie stronnicy ÅšwiatÅ‚oÅ›ci nie zapuszczali siÄ™ przedtem zbyt czÄ™sto?- A zatem.sÄ…dzisz, że to wszystko byÅ‚o naigrawaniem siÄ™ z nas? - powiedziaÅ‚a niepewnie.- Trzy myszy i ospaÅ‚y kot, który zezwoli umknąć nieco swej zdobyczy, by potem walnąć Å‚apÄ… i zakoÅ„czyć caÅ‚Ä… zabawÄ™.- Niektóre z tych igraszek stanowiÅ‚y, jak sÄ…dzÄ™, próbÄ™.Ale jestem także przekonany, że gdyby tego nie chcieli, nigdy nie uszlibyÅ›my stamtÄ…d z życiem.PróbowaÅ‚a odepchnąć na bok groźne myÅ›li, ale logika tej odpowiedzi byÅ‚a oczywista.Stali siÄ™ myszami, którym pozwolono biec.SÄ… również ci - a może TO - co bÄ™dÄ… ich obserwować uważnie już od teraz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]