[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pytanie, które wszyscy sobie zadają, to.Czy wielki Z.ostatecz-nie zwariował?! Beeblebrox, człowiek, który wymyślił Pangalaktyczny Dynamit pitny,były naciągacz i oszust finansowy określony kiedyś przez Eccentrikę Gallumbitis mia-nem najlepszej sprężyny od czasu Wielkiego Wybuchu, wybrany ostatnio po raz siódmyNajgorzej Ubraną Rozumną Formą %7łycia w znanym wszechświecie.czy tym razemzna on odpowiedz? Zapytaliśmy jego osobistego specjalistę od pielęgnacji mózgu, GagaHalfrunta.Muzyka zawirowała i przycichła na moment.Wtrącił się drugi głos, przypuszczalnieHalfrunt.Powiedział tylko: Cóż, Zaphod to taki koleś, wiecie. i zamilkł, bo przez kabinę i przestrzeńwokół radia reagującą na wyłączanie, przeleciał elektroniczny ołówek.66 Zaphod odwrócił się i nucił piorunujące spojrzenie na Trillian  to ona wyłączyłaradio. Hej!  krzyknął. Dlaczego to zrobiłaś? Trillian stukała palcem w pokryty licz-bami ekran. Właśnie pomyślałam o czymś  odezwała się. Tak? O czymś wystarczająco ważnym, żeby przerwać wiadomości radiowe na mójtemat? Słyszałeś już o sobie dostatecznie dużo. Wiesz, że jestem bardzo zakompleksiony. Czy możemy zostawić na chwilę twoje ego? To ważne. Jeżeli jest tu gdzieś coś ważniejszego niż moje ego, chcę, żeby to natychmiast zła-pać i zastrzelić. Zaphod znów rzucił jej piorunujące spojrzenie, a potem roześmiałsię. Posłuchaj  rzekła Trillian. Zabraliśmy tych dwóch facetów. Jakich facetów? Tych, których zabraliśmy. Aha  powiedział Zaphod  dwóch facetów. Zabraliśmy ich w sektorze ZZ dziewięć Plural Z Alfa. Tak?  zdziwił się Zaphod i zamrugał.Trillian powiedziała spokojnie: Czy mówi ci to cokolwiek? Mmmm  zastanowił się Zaphod. ZZ dziewięć Plural Z Alfa.ZZ dziewięćPlural Z Alfa? Więc?  zapytała Trillian. Eee.co znaczy Z?  spytał Zaphod. Które? Którekolwiek.Jedną z głównych trudności, jakich doświadczyła Trillian w swoim związku z Za-phodem, było nauczenie się rozróżniać, kiedy udawał, że jest głupi, żeby zmylić czuj-ność innych, kiedy udawał, że jest głupi, bo nie chciało mu się myśleć i chciał, żeby robiłto ktoś za niego, kiedy udawał, że jest potwornie głupi, żeby ukryć fakt, że rzeczywiścienie rozumie, co się dzieje, a kiedy był naprawdę autentycznie głupi.Był znany z tego, żejest zadziwiająco bystry, i było tak rzeczywiście  lecz nie przez cały czas, co bardzogo niepokoiło i dlatego tak się zachowywał.Wolał, żeby ludzie byli zaskoczeni niż pełnipogardy.To przede wszystkim wydawało się Trillian autentycznie głupie, ale nie miałaochoty dłużej się o to spierać.Westchnęła i chcąc mu ułatwić orientację, wyświetliła na ekranie mapę gwiazd, niewnikając w przyczyny, dla których tego chciał. Tutaj  wskazała  dokładnie tutaj.67  Hej.Tak!  odezwał się Zaphod. A więc?  spytała. A więc co?Część jej mózgu wrzasnęła na inną część jej mózgu.Powiedziała jednak bardzo opa-nowanym głosem: To ten sam sektor, z którego mnie zabrałeś.Zaphod spojrzał na nią, a potem znówpopatrzył na ekran. No tak  stwierdził. To niesamowite.Powinniśmy byli przelecieć prosto przezsam środek mgławicy Koński Aeb.Jak to się stało, że się tam znalezliśmy? Przecież tojest nigdzie.Trillian zignorowała to. Napęd nieprawdopodobieństwa  powiedziała cierpliwie. Sam mi to tłuma-czyłeś.Przechodzimy przez każdy punkt wszechświata, przecież wiesz. Okay, ale to jest jeden wielki, niesamowity zbieg okoliczności. Tak. Zabrać kogoś właśnie w tym punkcie? Mając do wyboru cały wszechświat? To poprostu.Chcę to obliczyć.Komputer!Wyprodukowany przez Korporację Cybernetyczną z Syriusza komputer pokłado-wy, który kontrolował i przenikał każdą cząsteczkę statku, włączył obwody komunika-cyjne. Sie macie chłopaki!  zawołał radośnie, wysuwając jednocześnie wstęgę papieru,na której napisane było: Sie macie chłopaki! O Boże  jęknął Zaphod.Nie pracował zbyt wiele z tym komputerem, ale już na-uczył się go nie cierpieć.Komputer trajkotał dalej, wesoły i natrętny, jak gdyby sprzedawał proszek do pra-nia: Co słychać? Jakieś problemy? Nie ma strachu! Słuchajcie, jestem tu po to, byścienie mieli żadnych problemów, bez względu na to, jakie one są. Dobra, dobra  powiedział Zaphod. Słuchaj, użyję lepiej papieru. Pewnie  zgodził się komputer, wyrzucając jednocześnie zadrukowaną wstęgępapieru do kosza na śmieci. Rozumiem to.Jeśli chciałbyś kiedykolwiek. Zamknij się!  krzyknął Zaphod i chwytając ołówek usiadł obok Trillian przykonsoli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl