[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.496Sołtys Jonasz Wątruch usiadł przed lustrem w domu i zaczął przed nim swojątwarz wykrzywiać i uśmiech na niej wydobywać połowiczny wedle nauk Bruno Kriwki.Robił to długo i wytrwale, ale wciąż coś strasznego przychodziło mu na pamięć.Wspominał, jak to pewnego dnia ubrano go w mundur wojskowy i wysłano hen, aż naPustynię Libijską, na rozpalone słońcem bezkresne piaski.Ukryty za piaszczystą wydmąstrzelał Wątruch z karabinu maszynowego i wielu zabił, zanim karabin maszynowy aż doczerwoności rozgrzał się od słońca i śmiertelnej pracy.Krzyż mu za to przypięli do piersi,ale nie minął tydzień i w ogromnej spiekocie bezbronny leżał na piasku pustyni, inieprzytomny w narzeczu Baudów prosił o łyk wody.I dano mu wody, bo ktoś tam znałto narzecze.Potem znowu Wątrucha w inny mundur ubrano i kazano strzelać z karabinumaszynowego.Otrzymał także krzyż inny, ale tak samo błyszczący złotem.Czyja towina? Gdzie jest Bóg i czy spogląda z nieba na ludzi? Kto znajduje się bliżej człowieka Bóg czy Szatan, i kto wejdzie do Królestwa Niebieskiego?Siedział Jonasz Wątruch przed lustrem i stroił miny.Ale co się wykrzywił połowątwarzy, to ta druga połowa stawała się jak martwa.Co się połową twarzy uśmiechnął tota druga połowa wydała mu się podobną do psiego pyska.Przeraził się sołtys Wątruch, żemógłby tak już na zawsze pozostać z połową twarzy ludzką, a połową twarzy zwierzęcą izrezygnował ze strojenia min.Nie potrafił się uśmiechać całą twarzą, bo za wiele sprawbolało go gdzieś bardzo głęboko.Nie umiał też krzywić się ani połową twarzy, ani całątwarzą.Gdy przyglądał się sobie w lustrze widział surowość i powagę, a z oczuodbitych w zwierciadle spoglądała wiedza o Szatanie, który rządzi światem.Dlategoodsunął od siebie lustro i postanowił przed ludzmi obnosić prawdziwą twarz.Erwin Kryszczak nawet nie próbował przeglądać się w lustrze.Cóż bowiemmógłby w nim ujrzeć? Pomarszczone i pożółkłe starcze oblicze z jednym tytko zębemsterczącym z dziąsła.Nie lubił podobnych widoków, podobnie jak obrzydliwą wydawałamu się prawda, która mogła istnieć poza tą, jaką uznawał.Nie zabił młotkiem księciaReussa on sam się zastrzelił w pałacowym parku.Ale przyjemniej było myśleć, że on,Erwin, to uczynił, ponieważ książę Reuss był Kawalerem Maltańskim.Trzech synówksięcia Reussa zginęło kolejno podczas wielkiej burzy dziejowej jeden, co latał wpowietrzu, drugi, który pływał po morzach, i trzeci, co bił się na lądzie.Książę Reussuratował Kryszczaka przed wojskiem, gdyż Erwin chorował w tym czasie na gruzlicę i piłpsie sadło.Kazał książę Reuss Kryszczakowi nadzorować jeńców podbitych ludów, którzy497pracować mieli w majątku księcia na miejsce tych, co ich wzięto do wojska.Erwinpilnował jeńców, był dla nich nawet niekiedy litościwy i gdy książę nie widział, dawał imlepiej jeść i nie zauważał, jak bardzo są leniwi.Czyja to wina, że wraz z coraz to nowąwiadomością o śmierci kolejnego syna książę Reuss przestawał być panem miłym,wesołym i łaskawym? Czy ty, Erwinie, wielka świnio mówił gniewnie książę Reuss rozumiesz choć, za jaką to sprawę giną moi synowie? Oni giną za Ideę, że zło, które tkwiw ludziach musi być zniszczone wraz z ludzmi, bo nie ma innej drogi dla zbudowaniadoskonałego społeczeństwa.Już raz w wielkiej bitwie zginęły setki KawalerówMaltańskich i zburzona została ich potęga.Ale idei, Kryszczak, zabić nie można.Terazznowu prawie cały świat obrócił się przeciw nam.Zginiemy, ale na tej ziemi będzie rósłjuż tylko kolczasty jałowiec.Przetrwa Idea, że zła nie można wygubić nie zabijającczłowieka.Potem książę Reuss zastrzelił się, a Erwina Kryszczaka z morza ognia igorącego żelaza wyprowadził jeden z jeńców wojennych, niejaki Szczepan Aaryn, który znienawiści do świata, otumaniony wojennym czadem, w jakiś czas pózniej spalił kilkadomów w Skiroławkach, za co go wtrącono do więzienia, gdzie kazał sobie wytatuowaćpięknego węża
[ Pobierz całość w formacie PDF ]