[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No cóż, nie powinni się denerwować: w Elipsie uczeń, jak leman, był tylko mało istotnym dodatkiem u boku doradcy.Później, kiedy Goda wyszkoli Korę, będą musieli zmienić zdanie.Dziewczyna potrzebowała jednak pewnego szlifu.Goda od­kryła z niedowierzaniem, że mała nie potrafi czytać, nie ma nawet pojęcia, czym jest pismo! Jednak nie powinna się dziwić, w końcu Zeniph Antyprorok przyniósł alfabet raptem sto pięćdziesiąt lat temu, a Kora mieszkająca na solnej rubieży pewnie nigdy nie widziała książki.Nauczenie jej wszystkiego, co Goda sama wie­działa, nie powinno być problemem.Wystarczyło powiedzieć coś mimochodem, aby Kora użyła później tego jako argumentu w dyskusji.Uczyła się tak szybko, że czasem Goda miała wraże­nie, jakby jej dziecko dorosło w ciągu jednej nocy.Jednak mimo lego, że Kora nigdy nie miała dość nauki i za­wsze chętnie mieszała farby albo myła garnki, często, kiedy Goda budziła się z drzemki, stwierdzała, że dziewczyny nie ma.Uda­wała, że dalej śpi, a kilka chwil później Kora wracała na palusz­kach, dysząc ciężko, jakby biegła albo się kochała.Goda podejrzewała Ziniąuela - nigdy nie miał skrupułów i prawdopodobnie śmiertelnie się nudził.Prawie zabił Korę, więc pewnie mieli już ze sobą intymny kontakt, choć niekoniecznie się kochali.Goda mogła przewidywać, że Zinniquel uwiedzie jej uczennicę choćby po to, aby się zemścić.Pewnego dnia wezwała Korę do siebie i starannie wyjaśniła, dlaczego nie chce, aby dziewczyna wiązała się z którymkolwiek z twórców.Sama od lat była związana ze Szczęsnym, ale nie wspomniała o tym.A poza tym ona ufała Szczęsnemu.Gdyby nie on, nie miałaby nikogo, na wypadek gdyby potrzebowała wsparcia, żadnego łóżka, do którego wsuwała się, kiedy doskwierała jej sa­motność.Kora miała Godę, to powinno jej wystarczyć.Goda nie powiedziała też, że w ten czy inny sposób, była blisko ze wszystkimi dorosłymi twórcami.Nie mogła dopuścić do tego, żeby Kora poszła w jej ślady.Nie mogła ryzykować, że Kora domyśli się, iż poza pracą wszystkich twórców łączyła znacznie głębsza więź, imrchim, praktycznie nierozerwalna (pra­wie się rozpłakała, wspominając bliskość, śmiech.)Nie.Goda potrzebowała dziewczyny dla siebie.Powiedziała jej więc, że intensywne związki odbierają energię potrzebną do pracy.To było prawdą, zwłaszcza zaś, kiedy twórca był dopiero uczniem i musiał sobie radzić z wieloma problemami.I skończyła, śmiejąc się, aby rozładować napięcie.Uściskała dłonie Kory i dodała, że szczerze odradza jej spędzanie tyle czasu z.z kimkolwiek.Kora utkwiła w niej swe olbrzymie, czarne oczy, w których nie można było zauważyć ani wieku, ani uczuć, tylko ostrożność.Goda poczuła się nieswojo.- Z nikim się nie spotykałam - rzekła.Miała suche dłonie.- Więc gdzie znikasz za każdym razem, kiedy spuszczę cię z oka? - rzuciła Goda.- Byłam w Bagnisku.Na plaży.Patrzyłam na wracające łodzie pełne żywych ryb.Na chłopców, którzy wypuszczali delfiny na rozlewiska, czekałam z nimi, aż delfiny wrócą z jeżowcami.Wśliznęłam się na prywatną plażę i patrzyłam, jak ateiści urządzają na głębinach wyścigi.Wypuszczali do wody różne zwierzęta, jedne umiały pływać, inne nie, a oni zakładali się, które wygrają.Poszłam do Christonu i stałam przed Domem Larch; Pomyślałam, że powinnam zabrać stamtąd moje rzeczy, ale tego nie zrobiłam.Głupia jestem - wykrzywiła się.- Szłam ulicami, patrzyłam na sklepy, doszłam do Placu Antyproroka i jadłam gorące naleśniki, i obserwowałam lordów i damy.Potem poszłam na dachy i rozmawiałam z artystami, kurtyzanami, biednymi ateistami, rzeźbiarzami i skrybami.Wiedziałaś, że są ludzie, którzy żyją z alfabetu? - spytała z niedowierzaniem.Goda uśmiechnęła się, aby pokryć zmieszanie.Kora musiała się nauczyć, że w życiu twórczyni nie ma miejsca na naiwność i otwartość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl