[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To jest nierealneIndy sprzedawał się wyśmienicie.Była to najdłuższa z produkowanych serii w historii SGI - po świecie rozeszło się ponad 100 tysięcy egzemplarzy tej maszyny.Na tablicy ogłoszeniowej działu marketingu znowu pojawił się archiwalny cytat.Thomas J.Watson, legendarny prezes IBM-u, optymistycznie stwierdził przed laty: „Myślę, że istnieje światowe zapotrzebowanie na mniej więcej pięć komputerów”.Jeszcze zanim wyjechałem na promocję Indy do Polski, na moim biurku wylądowała propozycja skonstruowania maszyny następnej generacji.Bogatsi o doświadczenia z dwu poprzednich projektów, wiedzieliśmy już (nareszcie!), co trzeba, żeby zrobić naprawdę wystrzałową stację graficzną.Przede wszystkim powinna mieć trójwymiarową grafikę z prawdziwego zdarzenia: 32-bitowy podwójny bufor obrazowy (tzw.bufor ramki), 24-bitowy bufor głębi, szybkie tekstury.Potrzebne jest wideo w czasie rzeczywistym: kompresja i dekompresja, przyzwoita kamera.Dysk kompaktowy, jako podstawowy środek przenoszenia danych, musi być integralną częścią systemu.Konieczna jest też współpraca z Internetem: już trzy lata wcześniej było wiadomo, że Internet rozwinie się na tyle, iż trzeba będzie usytuować to przyszłe urządzenie w środowisku sieciowym.I, naturalnie, maszyna powinna być prosta w obsłudze i naprawie.Gdy wstępna specyfikacja nowego komputera została przygotowana, zaprotestował szef grupy hardware’owej: „To jest absolutnie nierealne.Skomplikowane maszyny są duże, ponieważ na te wszystkie bloki funkcjonalne potrzeba miejsca.Jeśli nawet uda nam się upchnąć niezbędne układy w malutkie pudełko, to i tak nie będzie ono działać.Natychmiast po włączeniu zrobi się korek, bo ogromna liczba danych krążących między wewnętrznymi blokami zapcha szynę przesyłową”.Bez wątpienia miał rację.Połączenia stały się wąskim gardłem komputerów.Szybkość układów wewnętrznych: procesora, bloku wejścia/wyjścia, kart graficznych i wideo podwajała się co półtora roku.Zdolności transmisyjne pośredniczącej między nimi szyny wzrosły w tym czasie o zaledwie kilka procent.Zaczęliśmy zatem myśleć, jak te połączenia usprawnić.Próbowaliśmy je zrównoleglić, rozmnożyć, eksperymentowaliśmy z czterema niezależnymi szynami.Pojawiła się koncepcja ultraszybkiej szyny.Kiedy wstępne założenia były gotowe, podliczyliśmy koszty.Wyszło, że maszyna musiałaby kosztować około 20 tysięcy dolarów.Sprzeciwił się temu dyrektor do spraw marketingu: „Zaciskając pasa, udało się wam zepchnąć cenę Indy poniżej 10 tysięcy.Rozpieściliście klientów i teraz nie ma odwrotu.Nowego urządzenia nie możemy sprzedawać drożej.Nawet jeśli będzie znacznie lepsze od Indy, psychologiczna bariera zablokuje popyt”.Sytuacja wyglądała niewesoło.Mieliśmy pomysł na znakomitą maszynę graficzną, ale trudno było odmówić słuszności oponentom.Ograniczenia techniczne i marketingowe nie pozwalały na jego realizację.***We wrześniu 1993 roku zbieraliśmy się przez tydzień w sali konferencyjnej, nie bardzo wiedząc, co począć.Wpatrywaliśmy się w wielką, pokrytą wzorami tablicę licząc, że znajdziemy jakieś kompromisowe rozwiązanie.Nic nam jednak do głowy nie przyszło, więc zdecydowaliśmy się na zmianę podejścia.Postanowiliśmy zapomnieć o doświadczeniach z Indigo oraz Indy i zacząć od początku.Wytarliśmy wszystkie wzory i schematy; z czystą tablicą zabraliśmy się do nowego projektu.Świeżym okiem spojrzeliśmy na stojące przed nami problemy.Co sprawia największą trudność? To wiemy: wymagania związane z transmisją danych graficznych.Dla maszyny obraz na ekranie jest bowiem po prostu zbiorem danych, reprezentujących poszczególne punkty, które -jak w zwykłym telewizorze - są uszeregowane w linie.Pojedynczy punkt, podstawowy element obrazu, nazywany jest właśnie pikselem (pixel lub pel to skrót od picture element)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]