[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ale skoro już je pan postawił ciągnął zimno odpowiem panu, że tak nie uważam.Umilkł, ale proste spojrzenie jego zapadniętych oczu było pełnym ekwiwalentem nie dopowiedzianego zakończenia: ipan o tym dobrze wie.Szef tak zwanego Wydziału Przestępstw Specjalnych, nie mogąc z racji swego stanowiskawychodzić osobiście na poszukiwanie tajemnic zamkniętych w piersiach winowajców, skłonny był używać swoichniepospolitych talentów do wykrywania prawd rzucających cień na własnych podwładnych.Ten szczególny instynkttrudno nazwać słabością.Był naturalny; komisarz urodził się detektywem.Instynktem tym pokierował się nieświadomieprzy wyborze kariery, a jeśli zawiódł go kiedykolwiek w życiu, to chyba w jednym jedynym, wyjątkowym przypadku jegomałżeństwa co też było naturalne.Ponieważ nie mógł działać swobodnie na zewnątrz, sycił się materiałem ludzkim,jaki mu się nastręczał w jego urzędowym odosobnieniu.Nigdy nie możemy przestać być sobą.Oparty łokciem o biurko, z nogami założonymi jedna na drugą i policzkiem wtulonym w chudą dłoń, komisarz kierującyWydziałem Przestępstw Specjalnych wnikał w sprawę z rosnącym zainteresowaniem.Nadinspektor był, jeśli niebezwzględnie godnym przedmiotem jego penetracji, to w każdym razie najgodniejszym z tych, jakich miał pod ręką.Nieufność w stosunku do ustalonych reputacji była ściśle w zgodzie z detektywistycznymi zdolnościami komisarza.Przypomniał mu się pewien stary, tłusty i bogaty wódz krajowców w owej dalekiej kolonii.Kolejni gubernatorzytradycyjnie ufali mu i stawiali go wysoko jako niezłomnego przyjaciela i poplecznika ładu i praw ustanowionych przezbiałych.Tymczasem obserwowany sceptycznie, okazał się dobrym przyjacielem przede wszystkim samego siebie, inikogo więcej.Nie całkiem zdrajcą, ale jednak człowiekiem, którego wierność ograniczona była licznyminiebezpiecznymi zastrzeżeniami, podyktowanymi względem na własną korzyść, wygodę i bezpieczeństwo.Był to typnieco naiwny w swojej dwulicowości, ale niemniej niebezpieczny.Zdemaskowanie go kosztowało niemało trudu.Fizycznie też był potężny, i wygląd nadinspektora Heata (pomijając oczywiście różnicę koloru skóry) przypomniał gokomisarzowi.Podobieństwo nie tkwiło ściśle w oczach czy też ustach.Było to coś dziwnego.Ale czyż Alfred Wallace nieopowiada w swojej słynnej książce o Archipelagu Malajskim, jak to wśród mieszkańców wyspy Aru odkrył w pewnymstarym, nagim dzikusie o skórze czarnej jak sadza osobliwe podobieństwo do kochanego przyjaciela w kraju?Po raz pierwszy, odkąd objął stanowisko, komisarz czuł, że naprawdę zapracuje na swoją pensję.A to było przyjemneuczucie. Wywrócę go podszewką do góry pomyślał komisarz spoglądając z zastanowieniem na nadinspektoraHeata. Nie, nie to miałem na myśli podjął na nowo. Nie ulega wątpliwości, że zna się pan na swoim fachu żadnejwątpliwości.I właśnie dlatego& Urwał, po czym zmieniając ton: Co konkretnego może pan zarzucić Michaelisowi?To znaczy oprócz faktu, że ci dwaj podejrzani mężczyzni skoro jest pan pewien, że było ich dwóch przyjechaliostatnio ze stacji znajdującej się o trzy mile od wsi, w której Michaelis obecnie mieszka. Już to samo wystarcza nam jako podstawa, kiedy chodzi o takiego człowieka rzekł nadinspektor, któremu wracałjuż spokój.Nieznaczny aprobujący ruch głowy komisarza w dużej mierze złagodził urazę i zdziwienie renomowanegofunkcjonariusza.Bowiem nadinspektor Heat był dobrodusznym człowiekiem, doskonałym mężem, oddanym ojcem, azaufanie, jakim się cieszył w wydziale i w społeczeństwie, oddziałując korzystnie na życzliwą ludziom naturę, skłaniało godo przyjaznych uczuć dla kolejnych komisarzy, których widział w tymże gabinecie.Za jego czasów było ich trzech.Pierwszy, jegomość o czerwonej twarzy i bia łych brwiach, odznaczający się żołnierską szorstkością i wybuchowymtemperamentem, dawał się prowadzić na jedwabnej nitce.Odszedł osiągnąwszy wiek emerytalny.Drugi, stuprocentowydżentelmen, znający doskonale miejsce swoje i innych, ustąpił, aby objąć wyższe stanowisko poza Anglią, otrzymawszyorder za zasługi (w istocie rzeczy) nadinspektora Heata.Praca z nim napawała dumą i zadowoleniem.Ten trzeci, odpoczątku trochę fuks, po osiemnastu miesiącach wciąż był dla wydziału czymś w rodzaju fuksa.Nadinspektor Heat naogół uważał go za w gruncie rzeczy nieszkodliwego dziwaka, ale nieszkodliwego.Mówił teraz, a nadinspektor słuchał,zewnętrznie z uszanowaniem (co nic nie znaczy, ponieważ jest to obowiązek służbowy), a wewnętrznie z dobrotliwympobłażaniem. Michaelis zameldował się przed wyjazdem z Londynu na wieś? Tak jest, proszę pana.Zameldował się. I cóż on może tam robić? ciągnął komisarz, który był w tej materii doskonale poinformowany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]