[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mogła się powstrzymać, aby swoje delikatne i czułe dłonie nie wsunąć pod chlamidę niewolnicy, dotknąć jej ud, podbrzusza, pogłaskać płaski brzuch i wypukłe małe pośladki.Piersi niewolnicy sterczały mocno, szyja była długa, a twarzą chyba piękna, jeśli dobrze wyczuła to swoimi palcami.– Miała tylko jednego mężczyznę, mojego szwagra, Odylena – powiedział Awdaniec.– I jak to na Wschodzie bywa, inne kobiety nauczyły ją miłosnej sztuki.Lestek nie będzie miał z nią trudności, bo ona wie jak wzbudzać żądzę w mężczyźnie i jak ją zaspokoić.Prawie nie zna naszej mowy, więc nie zdradzi żadnych tajemnic.Kłamał.Ta niewolnica znała dobrze język Sklavinów i po to ją dawał Lestkowi, aby w przyszłości wiedzieć o wszystkim, co się dzieje na jego dworze.Woń pachnideł, jakimi skropiła się niewolnica, aż oszołomiła niewidomą ksieni.Na chwilę straciła panowanie nad sobą i pozwoliła, aby płatki jej nosa lekko zadrgały, ujawniając jej kobiecą żądzę.Znowu wsunęła dłoń pod chlamidę, aby myszkować po udach i podbrzuszu niewolnicy.– Po co to wszystko robisz, Awdańcu? – zapytała stłumionym głosem, gdyż żądza ścisnęła jej krtań.– Niewiele osiągnę bez łaskawości i przyzwolenia Lestka – wyznał.– A przecież pragnę mieć dużo: wszystkie ziemie aż do Gór Sarmackich.Zastanawiała się, czy Awdaniec wie, że od śmierci Spicimira dziewczęta zaspokajały jej kobiece pożądanie.I komu właściwie daje on tę niewolnicę, jej, czy Lestkowi.A może obydwojgu? Zapragnęła, aby Awdaniec odszedł jak najszybciej i zostawił ją z tą niewolnicą, chciała bowiem poznać jej miłosną sztukę.– Dziękuję ci za ten dar, Dabogu Awdańcu – powiedziała wyjmując rękę spod chlamidy i składając dłonie na podołku.– Byłam ci zawsze życzliwa i taką pozostanę.Nigdy nie zapomnę, że to ty, Siemowit i Pałuka uznaliście starszeń­stwo Lestka i uczyniliście go iudexem.Lestek będzie wiedział, co ma czynić dalej, podobnie jak ty znasz swoją dalszą drogę.Uśmiechnął się Awdaniec.Wiedział jak krótka bywa pamięć ludzi rządzą­cych.Lecz ona nie mogła widzieć jego uśmiechu.Usłyszała tylko pokorne słowa:– Żegnam cię, pani.Tego samego dnia Lestka pożegnał Pałuka.Przycisnął go do swej szerokiej, mocno wysklepionej piersi i odjechał do Żnina na czele swej drużyny.Nie zapisano na żadnej tabliczce pokrytej woskiem ani na rulonie z kory brzozowej, ani też na pergaminie – co myślał Dago Pan i Piastun, kiedy szpiedzy donosili mu o spotkaniu jego czterech synów, o każdym słowie wypowiedzianym, przez Lestka, Awdańca, Siemowita i Pałukę.Nikomu nie zwierzał się Piastun ze swych myśli i zamiarów.Opowiada się, że gdy nastąpiło rozstanie synów i każdy z nich odjechał w swoją stronę, aby wykonać swe zamiary, wtedy także i Piastun powrócił do Gniazda i oświadczył Petronasowi:– Nie uczynili moi synowie niczego przeciwko mnie, tako i ja niczego nie uczynię przeciw nim.Powiedziane jest: niech nie wie prawa ręka, co czyni lewa ręka.Dlatego nie mów mi o nich dopóty, dopóki nie wyszczerzą przeciw mnie swoich zębów.Są z krwi Spalów, a każdy Spal musi zachorować za Żądzę Czynów.To jednak wiedz, Petronasie, że muszę mieć liczniejszą i lepiej uzbrojoną młodszą drużynę.Ciebie zaś czynię dowódcą tej armii.A jeśli ci ktoś powie, że Lestek spróbował się nade mnie wywyższyć, przyjmując koronę iudexa, odpowiedz mu, że Piastun nie potrzebuje żadnej korony, gdyż z walki przeciw możnym i koronowanym powstało jego państwo.Zapewniam cię, Petronasie, z ukoronowaną głową Lestek ma bliżej do szubienicy niż do tronu Piastuna.– A co z moją siostrą, Zoe? – zapytał Petronas.– Długo cię nie było, panie.Czy trafiłeś może na jakiś trop?– Nie znalazłem żadnego śladu.Straciłem ją na zawsze.na zawsze.– powtarzał.– Cóż więc mam czynić, zgromadziwszy więcej wojska? – rzekł Petronas.Odpowiedział mu Dago Pan:– Czy nie możesz uszanować mego bólu, Petronasie? Uczyniłem cię Wyrazicielem Mojej Woli, gdyż ja zostałem jej pozbawiony.Rób to, co uważasz za dobre.– Pytałem cię, panie, czy Awdaniec może ofiarować Lestkowi koronę iudexa i dałeś na to swoje przyzwolenie.Czy wiesz, że z tego powodu wielu wojewodów, jak choćby Żelisław, Olt Powała i Częstoch szepczą między sobą, że odezwała się w tobie krew karłów?– Mówią prawdę.Odezwała się we mnie krew karłów – przytaknął cicho Piastun.– Twoi synowie rozpoczną wojny – ciągnął dalej Petronas.– Lud lęka się, że rozgniewają Svatopluka, a ty jesteś pozbawiony woli.– To prawda.Nie mam już swojej woli.– Przyzwoliłeś, panie, aby na Wroniej Górze widziała cię szlachetna pani Arne.Kazałem jej milczeć, lecz ona ma gadatliwy język kobiety i opowiada, że ujrzała cię karłem.– A czyż nie stałem się karłem, Petronasie?– Pozwalasz, aby twoi synowie stawali się olbrzymami, gdy ty czynisz się sam karłem ?! – wykrzyknął zdumiony Petronas.– Zbuntuje się przeciw tobie twój lud i zacznie tobą gardzić.– A czy nie mam w tobie swego obrońcy? – zapytał Piastun.Na długą chwilę zapadło między nimi milczenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl