[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.i wcale nie wiem, co bym bezciebie robił na świecie.Nastało milczenie, podczas którego Nel usnęła znowu.Staśodniósł ją do drzewa, ale zaledwie wyszedł na zewnątrz, gdy zwierzchołka cypla nadbiegł Kali i machając rękoma począł wołać ztwarzą wzburzoną i przelękłą: Panie wielki! panie wielki! Czego chcesz?  zapytał Staś.A Murzyn wyciągnął rękę i ukazując na południe rzekł: Dym!Staś przysłonił oczy dłonią i wytężywszy wzrok we wskazanymkierunku ujrzał rzeczywiście przy czerwonawym blasku nisko jużstojącego słońca smugę dymu wznoszącą się daleko wśród dżungli,między wierzchołkami jeszcze dalszych, dość wysokich dwóchwzgórz.Kali drżał cały, albowiem zbyt dobrze pamiętał straszną niewolę uderwiszów, był zaś pewien, że to ich obozowisko.Stasiowi też sięwydało, iż to nie może być nikt inny jak Smain, i w pierwszej chwilizląkł się także okropnie.Tego tylko brakło! Obok śmiertelnejchoroby Nel  derwisze! I znów niewola, i znów powrót do Faszodyalbo i do Chartumu, pod rękę Mahdiego lub pod bat Abdullahiego.Jeśli ich schwytają, Nel umrze pierwszego dnia, on zaś zostanieniewolnikiem na resztę życia.A gdyby nawet kiedyś uciekł, co mu pożyciu, co mu po wolności bez Nel? Jakżeby spojrzał w oczy ojcu albopanu Rawlisonowi, gdyby derwisze porzucili ją po śmierci hienom,on zaś nie potrafiłby nawet powiedzieć, gdzie jest jej grób.Takie myśli przelatywały mu jak błyskawice przez głowę.Nagleuczuł nieprzepartą chęć popatrzenia na Nel i skierował się ku drzewu.Po drodze zapowiedział Kalemu, by zgasił ogień i nie ważył się palićgo w nocy, po czym wszedł do wnętrza.Nel nie spała i czuła się lepiej.Zaraz też podzieliła się tąwiadomością ze Stasiem.Saba leżał przy niej i ogrzewał ją swym211 ogromnym ciałem, a ona głaskała go lekko po głowie, uśmiechającsię, gdy chwytał paszczą subtelne pyłki próchna kręcące się wsmudze świetlanej, którą tworzyły w drzewie ostatnie promieniezachodzącego słońca.Była widocznie lepszej myśli, gdyż po chwilizwróciła się z dość razną minką do Stasia: A może ja nie umrę? Nie umrzesz z pewnością  odpowiedział Staś. Skoro podrugim ataku czujesz się silniejszą, to trzeci wcale nie przyjdzie.Ona zaś poczęła mrugać powiekami jakby się nad czymśnamyślając i rzekła: Gdybym miała taki gorzki proszek, co mi tak dobrze zrobił potej nocy ze lwami  pamiętasz? to ani trochę nie myślałabymumierać, ani tyle!I pokazała na paluszku, jak mało byłaby wówczas na śmierćgotowa. Ach!  ozwał się Staś  oddałbym nie wiem co za zdzbłochininy.I pomyślał, że gdyby jej miał dosyć, to by poczęstował Nelchoćby dwoma na raz proszkami, a potem owinął ją pledem, posadziłprzed sobą na koniu  i ruszył natychmiast w stronę przeciwną tej, wktórej było obozowisko derwiszów.Tymczasem słońce zapadło i dżungla pogrążyła się nagle wciemność.Dziewczynka pogwarzyła jeszcze z pół godziny, po czymusnęła, a Staś rozmyślał dalej o derwiszach i o chininie.Strapiona, alenadzwyczaj zaradna jego głowa poczęła pracować i tworzyć plany,jedne śmielsze i zuchwalsze od drugich.Naprzód począł sięzastanawiać nad tym, czy ten dym w południowej stronie pochodzikoniecznie z obozu Smaina.Mogli to wprawdzie być derwisze, alemogli być i Arabowie znad brzegów oceanu, którzy czynili wielkiewyprawy w głąb lądu po kość słoniową i po niewolników.Ci niemieli nic wspólnego z derwiszami, którzy psuli im handel.Mógł tobyć także obóz Abisyńczyków albo jaka podgórska wioskamurzyńska, do której łapacze ludzi jeszcze nie dotarli.Czy nienależało się o tym przekonać?Arabowie z Zanzibaru, z okolic Bagamojo, z Witu i z Mombassy,a w ogóle z pobrzeży oceanu, byli to ludzie, którzy ustawiczniestykali się z białymi, więc kto wie, czy za wielką nagrodą niepodjęliby się odprowadzić ich obojga do którego z najbliższychportów.Staś wiedział doskonale, że może taką nagrodę przyrzec i że212 jego przyrzeczeniu uwierzą.Przyszła mu też jeszcze inna myśl, któraporuszyła go do głębi.Oto widział, że w Chartumie wielu derwiszów,szczególniej z Nubii, chorowało prawie na równi z białymi na febrę i ci leczyli się chininą, którą rabowali Europejczykom albo jeśli byłaukryta u renegatów Greków lub Koptów, kupowali na wagę złota [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl