[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Będziemiał dostęp do telewizji, radia i gazet, ale oczywiście nie dotelefonu.Prawie wszystkie pokoje w domu oddane były do jego użytku, ale miał ograniczyć rozmowy z personelem do absolutnegominimum.Mógł sam spacerować po terenie, ale gdyby chciał sięudać do wioski, trzeba byłoby zorganizować eskortę.Wszystkiejego ruchy będą obserwowane i nagrywane, a jakakolwiek próbaucieczki zakończy się niepowodzeniem i doprowadzi do cofnięciawszystkich przywilejów.Gabriel spędzał czas na uważnej obserwacji postępówbrytyjskiego śledztwa.Codziennie wstawał wcześnie rano i czytał stertę gazet,które razem z herbatą i tostami czekały na niego w pokojuśniadaniowym.Następnie zamykał się w bibliotece i oglądał wtelewizji brytyjskie i amerykańskie serwisy w poszukiwaniuwiarygodnych informacji na temat tożsamości sprawców i losuElizabeth Halton.Minęły siedemdziesiąt dwie godziny od jej uprowadzenia, ado ataku nadal nie przyznała się i nie wystąpiła z żądaniami żadnaorganizacja.Ambasador Halton zaapelował ze stoickim spokojem,by uwolniono jego córkę, to samo uczynili amerykański prezydenti brytyjski premier.Po kilku dniach eksperci w telewizji zaczęlispekulować, że porywacze zabili już córkę ambasadora albo żezginęła w początkowej fazie ataku.Gabriel uznał te spekulacje zaprzedwczesne i najprawdopodobniej nieprawdziwe.Widział tęskomplikowaną akcję na własne oczy i wiedział, że porywacze wkońcu się ujawnią i wystąpią z żądaniami.Czwartego dnia niewoli załatwił sobie popołudniowąprzejażdżkę do wioski, gdzie przez godzinę włóczył się posklepach przy głównej ulicy.Kupił dla Chiary wełniany sweter, adla Szamrona piękną dębową laskę.Kiedy wrócił do domu, nażwirowym podjezdzie czekał na niego Spencer, wymachującykartką papieru; wyglądało to tak, jakby zawierała informacjewielkiej wagi nadesłane z odległego zakątka królestwa.I tak teżbyło.Brytyjczycy zgodzili się cofnąć wszystkie zarzuty przeciwkoGabrielowi w zamian za jego zeznania w oficjalnym śledztwie wsprawie ataków.Zarezerwowano mu miejsce na najbliższywieczorny lot do Tel Awiwu i poczyniono przygotowania, by wszedł na pokład oddzielnym wejściem.Za godzinę miałprzyjechać po niego samochód, okazało się jednak, że przyjechałcały konwój.Pojazdy były amerykańskie, Amerykaninem był takżeodziany w dyplomatyczne szarości, wytwornie wyglądającymężczyzna, który siedział na tylnym siedzeniu limuzyny. Dzień dobry, panie Allon  powiedział ambasador RobertHalton. Czy mogę podwiezć pana na lotnisko? Chciałbymzamienić z panem słowo.* * * Może mi pan podziękować za uwolnienie  rzekłambasador. Kiedy dowiedziałem się, że nadal przebywa pan wareszcie, zatelefonowałem do premiera i powiedziałem mu, bynatychmiast pana wypuścił. Wiedziałem, że Amerykanie mają duże wpływy naDowning Street, ale nie wiedziałem, że ma pan aż taką władzę,która umożliwia uwalnianie więzniów. Premier absolutnie by sobie nie życzył, bym wystąpiłpublicznie z żądaniami.Według najświeższych sondaży to ja cieszę się teraz wWielkiej Brytanii największą popularnością.Proszę mi powiedzieć,dlaczego prasa przeprowadza takie sondaże? Już nawet nie próbuję tego zrozumieć, panieambasadorze. Zgodnie z tym samym sondażem, większośćBrytyjczyków twierdzi, że sprowadziłem na siebie to nieszczęścieprzez przyjazń z prezydentem i jawne poparcie wojny w Iraku.Nasi wrogowie używają teraz wojny i naszego poparcia dla Izraelado uzasadnienia wszelkiego rodzaju grzechów. Obawiam się, że jeszcze długo to potrwa.Ambasador zdjął okulary i pomasował grzbiet nosa.Wyglądał, jakby nie spał od wielu dni. Chciałbym uwolnić swoją córkę jedną rozmowątelefoniczną.Niełatwo jest być wpływowym człowiekiem, który nagle stał się bezsilny.Miałem w życiu wszystko, co chciałem, aleodebrali mi jedyną osobę, na której stratę nie mogę sobie pozwolić. %7łałuję, że nie przybyłem kilka sekund wcześniej powiedział Gabriel. Gdyby mi się to udało, być możepowstrzymałbym porywaczy pańskiej córki. Proszę się nie obwiniać za to, co się stało.Jeśli ktoś jestwinny, to tylko ja.To ja przyjąłem tę pracę i poprosiłem Elizabeth,by wszystko rzuciła i przyjechała tu ze mną.To ja pozwoliłem jejbiegać rano w Hyde Parku trzy razy w tygodniu pomimo obawy, żecoś takiego może się zdarzyć.Ambasador założył okulary i przez chwilę patrzył naGabriela w zamyśleniu. Proszę sobie wyobrazić moje zdziwienie, kiedyusłyszałem, że tajemniczym mężczyzną, który zabił w Hyde Parkutrzech terrorystów, jest właśnie pan.Panie Allon, prezydent to mójnajbliższy przyjaciel i gdyby nie pan, być może zostałby zabity wtym roku w Watykanie.Właściwie to osobisty sekretarz papieża, monsinior LuigiDonati, uratował życie prezydentowi.Gabriel tylko zabiłnawróconego na radykalny islam zamachowca, któremu udało sięprzeniknąć do szeregów Gwardii Szwajcarskiej. Co powiedzieli Brytyjczycy na temat szans naodnalezienie pana córki?  zapytał. Niewiele.Przeprowadzili dziś naloty na trzy miejsca,gdzie jak sądzili, może być przetrzymywana.Informacje okazałysię jednak nieprawdziwe.Nie rozumiem tylko, dlaczego terroryścinie wystąpili jeszcze z żadnymi żądaniami. Ponieważ wiedzą, że niepewność sprawia panu wielkiból.Chcą, aby był pan wdzięczny, kiedy w końcu je ogłoszą. Jest pan pewien, że chcą czegoś w zamian? Tak, panie ambasadorze.Ale musi się pan przygotowaćna to, że jest to najprawdopodobniej coś, czego nie może im pandać. Raz po raz przypominam sobie, że są ważniejsze zasady ikwestie polityczne niż los mojej córki  powiedział ambasador. Przygotowuję się na to, że być może moja córka będzie musiałaumrzeć, by zapewnić bezpieczeństwo dyplomatom na całymświecie.Ale, panie Allon, to nie jest zbyt uczciwy kompromis iwcale nie jestem pewien, czy jestem gotów zapłacić taką cenę.Wistocie rzeczy jestem całkiem pewny, że dałbym wszystko, czegozechcą, by odzyskać moją córkę żywą. Panie ambasadorze, właśnie o to im chodzi.To dlategozwlekają z żądaniami. Pana rząd ma doświadczenie w tego typu sprawach.Jakpan uważa, czego mogą chcieć? Uwolnienia więzniów  powiedział Gabriel. Prawiezawsze tego chcą.Może kilku, a może tylko jednego, ale za toważnego. Na przykład tego, który był mózgiem ataków z 11września? To zależy, kto ją porwał. Rozważam zaoferowanie dużej nagrody za dostarczenieinformacji. Jak dużej? Pięćdziesiąt milionów dolarów. Taka nagroda ściągnie najprawdopodobniej szarlatanów ioszustów, a Brytyjczycy utoną w morzu fałszywych wskazówek itropów, co raczej zaszkodzi śledztwu, a nie pomoże.Panieambasadorze, zaleciłbym na razie zamknąć portfel. To zapewne rozsądna rada. Przez chwilę patrzył naGabriela w milczeniu. Przypuszczam, że nie ma żadnegosposobu na przekonanie pana, by został w Londynie kilka dni ipomógł odnalezć moją córkę? Obawiam się, że muszę wrócić do siebie i ponieśćkonsekwencje zamieszczenia mojego zdjęcia w gazecie.Poza tymto jest sprawa pana i Brytyjczyków.Oczywiście, jeśli nam uda sięzdobyć jakieś informacje, natychmiast damy panu znać.Zadzwonił telefon.Ambasador podniósł z konsolisłuchawkę i przyłożył ją do ucha.Przez chwilę słuchał zmalującym się na twarzy napięciem, po czym wymamrotał:  Dziękuję, premierze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl