[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Pani ojciec powiedziaÅ‚, że byliÅ›cie dobrymi przyjaciółmi. Mój ojciec na pewno panu powiedziaÅ‚, że mieliÅ›my romans albo coÅ›podobnego.Nieprawdaż? W jego mniemaniu żadnej parze spodni nieprzepuszczÄ™, jakbym byÅ‚a sukÄ… w rui.Szczerość i bezceremonialność tej kobiety caÅ‚kowicie mniedeprymowaÅ‚y.Z trudem przyszÅ‚o mi sklecenie sensownego w miarÄ™ zdania.W tym czasie Nuria Monfort zdążyÅ‚a już uÅ›miechnąć siÄ™ dyskretnie ipokrÄ™cić parÄ™ razy gÅ‚owÄ…. Niech pan nie zwraca uwagi na to, co mówi.Ojciec wbiÅ‚ to sobie dogÅ‚owy, gdy w trzydziestym trzecim zostaÅ‚am wysÅ‚ana przez panaCabestany'ego, by zaÅ‚atwić parÄ™ spraw z wydawnictwem Gallimard.ByÅ‚amw Paryżu caÅ‚y tydzieÅ„ i zatrzymaÅ‚am siÄ™ w mieszkaniu Juliana z tej prostejprzyczyny, że pan Cabestany wolaÅ‚ zaoszczÄ™dzić na kosztach hotelu.Bardzo to romantyczne, nieprawdaż? Do owego wyjazdu moja znajomość zJulianem Caraxem byÅ‚a wyÅ‚Ä…cznie listowna, a korespondencja dotyczyÅ‚awyÅ‚Ä…cznie praw autorskich lub spraw Å›ciÅ›le wydawniczych.Wszystko, co o170Ilustracja 5: KoÅ›ciół Santa María del Mar171nim wiedziaÅ‚am lub sobie na jego temat wyobrażaÅ‚am, pochodziÅ‚owyÅ‚Ä…cznie z przysyÅ‚anych przezeÅ„ manuskryptów. OpowiadaÅ‚ coÅ› pani o swoim życiu w Paryżu? Nie.Julián nie lubiÅ‚ mówić ani o sobie, ani o swoich książkach.Chybanie byÅ‚ w Paryżu szczęśliwy, ale, prawdÄ™ mówiÄ…c, odniosÅ‚am wrażenie, żenależaÅ‚ do tych osób, które nigdzie nie sÄ… szczęśliwe.Szczerze mówiÄ…c,nigdy go dobrze nie poznaÅ‚am.Nie dopuszczaÅ‚ do tego.ByÅ‚ bardzoskrytym czÅ‚owiekiem i niejednokrotnie wydawaÅ‚o mi siÄ™, że przestaÅ‚interesować siÄ™ Å›wiatem i ludzmi.Pan Cabestany uważaÅ‚ go za bardzonieÅ›miaÅ‚ego i trochÄ™ psychicznego, ale, moim zdaniem, Julián żyÅ‚przeszÅ‚oÅ›ciÄ…, skupiony wyÅ‚Ä…cznie na wspomnieniach.OdgrodziÅ‚ siÄ™caÅ‚kiem od Å›wiata, zamknÄ…Å‚ dla swoich książek i w swoich książkach,niczym luksusowy wiÄ™zieÅ„. Mówi pani tak, jakby mu pani zazdroÅ›ciÅ‚a. SÄ… wiÄ™zienia gorsze od słów, Danielu.OgraniczyÅ‚em siÄ™ do przytakniÄ™cia, nie bardzo wiedzÄ…c, co wÅ‚aÅ›ciwiema na myÅ›li. WspominaÅ‚ coÅ› o swoich barceloÅ„skich latach? Niewiele.Podczas mojego pobytu w Paryżu coÅ› niecoÅ› opowiedziaÅ‚mi o swojej rodzinie.Jego matka byÅ‚a FrancuzkÄ…, nauczycielkÄ… muzyki.Ojciec miaÅ‚ firmÄ™ kapeluszniczÄ… czy coÅ› podobnego.I byÅ‚ bardzo religijny,i bardzo surowy. A powiedziaÅ‚ cokolwiek o swoich relacjach z ojcem? Wiem, że nie przepadali za sobÄ….I to od dawna.Julián tak naprawdÄ™wyjechaÅ‚ do Paryża, żeby uniknąć wojska, do którego pchaÅ‚ go ojciec.Matka obiecaÅ‚a Julianowi, że nie dopuÅ›ci do tego, zabierajÄ…c go jaknajdalej od tego czÅ‚owieka. No, ale ten czÅ‚owiek byÅ‚ mimo wszystko jego ojcem.Nuria Monfort uÅ›miechnęła siÄ™.PoruszyÅ‚a ledwie kÄ…cik ust, ze smutnymi zmÄ™czonym bÅ‚yskiem w oczach. Nawet jeÅ›li nim byÅ‚, nie zachowywaÅ‚ siÄ™ jak ojciec, a i Julián nigdy goza ojca nie uważaÅ‚.KiedyÅ› mi opowiedziaÅ‚, że przed Å›lubem jego matkamiaÅ‚a przygodÄ™ z nieznajomym, którego tożsamoÅ›ci nigdy nie chciaÅ‚a172wyjawić.Ów nieznany mężczyzna byÅ‚ prawdziwym ojcem Juliana. To brzmi jak poczÄ…tek Cienia wiatru.Wierzy pani, że mówiÅ‚ prawdÄ™?Nuria Monfort przytaknęła. Julián tÅ‚umaczyÅ‚ mi, że przez caÅ‚e dzieciÅ„stwo musiaÅ‚ patrzeć, jakkapelusznik, bo tak go nazywaÅ‚, poniżaÅ‚ i biÅ‚ jego matkÄ™.PotemprzychodziÅ‚ do pokoju Juliana, żeby mu nieustannie przypominać, że jestdzieckiem grzechu, że odziedziczyÅ‚ sÅ‚aby i nikczemny charakter swojejmatki i że bÄ™dzie nieszczęśnikiem przez caÅ‚e swoje życie, że nic mu siÄ™ nieuda. Julián czuÅ‚ żal do swojego ojca? Czas leczy rany.Nigdy nie odniosÅ‚am wrażenia, że Julián gonienawidzi.Tak pewnie byÅ‚oby najlepiej.WydawaÅ‚o mi siÄ™, że po tyluwybrykach Julián po prostu straciÅ‚ jakikolwiek szacunek do kapelusznika.MówiÅ‚ o tym wszystkim, jakby go to w ogóle nie obchodziÅ‚o, jakbystanowiÅ‚o część przeszÅ‚oÅ›ci, którÄ… zdoÅ‚aÅ‚ pozostawić za sobÄ…, ale takichrzeczy przecież siÄ™ nie zapomina.SÅ‚owa, którymi z maÅ‚ostkowoÅ›ci czy zignorancji zatruwa siÄ™ serce wÅ‚asnego dziecka, zostajÄ… na zawsze wpamiÄ™ci i prÄ™dzej czy pózniej spopielajÄ… mu duszÄ™.ZastanowiÅ‚o mnie, na ile opiera siÄ™ na wÅ‚asnych doÅ›wiadczeniach, iznowu stanęła mi przed oczami sylwetka mojego przyjaciela TomásaAguilara, sÅ‚uchajÄ…cego ze stoicyzmem kazania swego Å›wietlanegoprogenitora. Ile Julián miaÅ‚ wtedy lat? Wydaje mi siÄ™, że osiem albo dziesięć.WestchnÄ…Å‚em. A gdy osiÄ…gnÄ…Å‚ wiek poborowy, matka zabraÅ‚a go do Paryża.Chybanawet siÄ™ nie pożegnali z kapelusznikiem, a ten nigdy nie mógÅ‚ zrozumieć,dlaczego rodzina go opuÅ›ciÅ‚a. A wspominaÅ‚ może Julián o dziewczynie imieniem Penélope? Penélope? Chyba nie.ZapamiÄ™taÅ‚abym. To byÅ‚a jego dziewczyna z czasów, gdy jeszcze mieszkaÅ‚ wBarcelonie.173PodaÅ‚em jej zdjÄ™cie Caraxa i Penélope.ZauważyÅ‚em, że jej twarzrozpromienia siÄ™ na widok nastoletniego Juliana Caraxa.ZżeraÅ‚a jÄ…nostalgia, poczucie straty. Jaki mÅ‚odziutki.To jest wÅ‚aÅ›nie Penélope?PrzytaknÄ…Å‚em. Bardzo Å‚adna.Julián zawsze potrafiÅ‚ otaczać siÄ™ Å‚adnymi kobietami.Takimi jak ty, pomyÅ›laÅ‚em. A wiele ich byÅ‚o.?Znowu ten uÅ›miech, kpiÄ…cy. Narzeczonych? Przyjaciółek? Nie wiem.PrawdÄ™ mówiÄ…c, nigdy niesÅ‚yszaÅ‚am, żeby wspominaÅ‚ o jakiejÅ› kobiecie.Raz, z czystej zÅ‚oÅ›liwoÅ›ci,zapytaÅ‚am go o to.Zapewne pan wie, że zarabiaÅ‚ na życie, grajÄ…c napianinie w domu schadzek.ZapytaÅ‚am, czy, caÅ‚y czas otoczony Å‚atwymipiÄ™knoÅ›ciami, nie czuje pokusy.%7Å‚art mu siÄ™ nie spodobaÅ‚.OdpowiedziaÅ‚,że nie ma prawa nikogo kochać, że zasÅ‚uguje na samotność. PowiedziaÅ‚ dlaczego? Julián nigdy nie mówiÅ‚ dlaczego. Ale przecież, tuż przed powrotem do Barcelony w trzydziestymszóstym, miaÅ‚ siÄ™ ożenić. Takie byÅ‚y pogÅ‚oski. Wierzy pani w to?WzruszyÅ‚a ramionami z niedowierzaniem. MówiÅ‚am już panu, że przez caÅ‚y okres naszej znajomoÅ›ci Juliánnigdy nie wspomniaÅ‚ o żadnej kobiecie, tym bardziej zaÅ› o kobiecie, z którÄ…miaÅ‚by siÄ™ żenić.A o tym niby Å›lubie doszÅ‚y mnie sÅ‚uchy znaczniepózniej.Neuval, ostatni wydawca Caraxa, opowiedziaÅ‚ Cabestany'emu, żepannÄ… mÅ‚odÄ… byÅ‚a bogata i chora wdowa, dwadzieÅ›cia lat starsza od Juliana.Neuval twierdziÅ‚, że ta kobieta utrzymywaÅ‚a go przez lata.Lekarze dawalijej pół roku życia, góra rok.Zdaniem Neuvala chciaÅ‚a wyjść za Juliana,żeby mógÅ‚ wszystko po niej odziedziczyć. Przecież ta ceremonia Å›lubu nigdy siÄ™ nie odbyÅ‚a.174 A i nie wiadomo, czy w ogóle istniaÅ‚ taki zamiar i czy istniaÅ‚a takawdowa. Z tego, co mi wiadomo, Carax w dniu swego Å›lubu miaÅ‚ siÄ™ o Å›wiciepojedynkować.Może wie pani dlaczego albo z kim? Neuval przypuszczaÅ‚, że chodziÅ‚o o kogoÅ› zwiÄ…zanego z wdowÄ….Daleki i chciwy kuzyn, który obawiaÅ‚ siÄ™, że caÅ‚y rodzinny majÄ…tek możetrafić w rÄ™ce obcego.Neuval wydawaÅ‚ przede wszystkim romanse i wydajemi siÄ™, że ten gatunek odebraÅ‚ mu rozum. WidzÄ™, że nie za bardzo pani wierzy w ten Å›lub i w pojedynek. Nie.Nigdy nie wierzyÅ‚am w tÄ™ bujdÄ™. Wobec tego, co siÄ™, pani zdaniem, staÅ‚o? Dlaczego Carax wróciÅ‚ doBarcelony?UÅ›miechnęła siÄ™ smutno. Od siedemnastu lat zadajÄ™ sobie to pytanie.Nuria Monfort zapaliÅ‚a kolejnego papierosa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]