[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po raz pierwszy tego dnia zaczęła cicho pÅ‚akać.Pomimo że jej pÅ‚acz stawaÅ‚ siÄ™ coraz gÅ‚oÅ›niejszy, ptak-tropiciel nie usÅ‚yszaÅ‚ także i tego.Pol sÅ‚yszaÅ‚, ale nie byÅ‚ pewien, co ma powiedzieć.PatrzyÅ‚ wiÄ™c przed siebie i nie mówiÅ‚ nic.Kiedy przelatywali nad wioskÄ… Nory, byÅ‚o już ciemÂno i Pol okryÅ‚ dziewczynÄ™ swoim pÅ‚aszczem.WzeszÅ‚y masy Å›wiecÄ…cych jasno gwiazd.Pol po raz pierwszy uzmysÅ‚owiÅ‚ sobie, że nie rozpoznaje żadnej konstelaÂcji.Księżycowy Ptak, który patrzyÅ‚ raczej w dół niż w górÄ™, zarejestrowaÅ‚ wszystkie widoczne stada bydÂÅ‚a.Po wylÄ…dowaniu uda siÄ™ na wieczorny posiÅ‚ek.* * *ObudziÅ‚ siÄ™ w brudnym pokoju gÅ‚Ä™boko pod zieÂmiÄ….PrzypominaÅ‚o to starodawnÄ… komnatÄ™ wykutÄ… w skale, której nowi mieszkaÅ„cy nie zdążyli jeszcze odnowić.Możliwe, że mieÅ›ciÅ‚ siÄ™ tu pewnego rodzaju magazyn.Pomieszczenie byÅ‚o peÅ‚ne gratów, kurzu i stÄ™chÅ‚ego powietrza.Dlatego wÅ‚aÅ›nie je wybraÅ‚.ByÂÅ‚o oddalone od warkotu, a nawet szumu wielkich maszyn; żadne z mniejszych nie zbliżaÅ‚y siÄ™ tutaj.JeÅ›Âli chodzi o maÅ‚ych ludzi o dÅ‚ugich rÄ™kach, spadziÂstych ramionach i niskich brwiach — wydawaÅ‚o siÄ™, że unikajÄ… tego miejsca.ZjadÅ‚ część pożywienia, które przyniósÅ‚ ze sobÄ….Pod stertÄ… Å›mieci ukryÅ‚ paczkÄ™ z figurkami.Trzeba już byÅ‚o siÄ™ odÅ‚Ä…czyć, pomyÅ›laÅ‚.Kiedy ten dzieciak siÄ™ zorientowaÅ‚, byÅ‚o po wszystkim.PrzeraÂżajÄ…ce, jak on zdobyÅ‚ te informacje wtedy w powieÂtrzu.Dobrze, że istniaÅ‚o coÅ›, co rozpraszaÅ‚o jego uwagÄ™.Ile dni idzie siÄ™ stÄ…d do Dibny? To może zająć pół tygodnia.Dlatego, zanim wyruszy, musi zgromadzić porzÄ…dne zapasy pożywienia.Która mogÅ‚a być godzina? WedÅ‚ug jego wewnÄ™trzÂnego zegara byÅ‚ Å›rodek nocy.JeÅ›li dopisze mu szczęśÂcie, do rana zdobÄ™dzie zapasy i bÄ™dzie mógÅ‚ wyruszyć nastÄ™pnej nocy.Mysia RÄ™kawica uchyliÅ‚ trochÄ™ drzwi i wyjrzaÅ‚ na ciemny korytarz.Pusto.WyszedÅ‚, przeszedÅ‚ przez koÂrytarz i w ciÄ…gu kilku sekund byÅ‚ przy schodach.W miarÄ™ jak szedÅ‚, powietrze stawaÅ‚o siÄ™ Å›wieższe, nadal jednak byÅ‚o mu ciepÅ‚o.TrzymajÄ…c siÄ™ najciemÂniejszych z możliwych przejść, wspinaÅ‚ siÄ™ aż do chwiÂli, kiedy znalazÅ‚ siÄ™ kilka piÄ™ter nad ziemiÄ….SÅ‚yszaÅ‚ teraz odlegÅ‚e haÅ‚asy fabryk i mechanicznych sÅ‚użąÂcych, którzy przesuwali siÄ™ w pobliżu, wykonujÄ…c taÂjemnicze zadania.WyszedÅ‚ i stanÄ…Å‚ pod gwiazdami.WznosiÅ‚a siÄ™ tam niska budowla, której jeszcze nie zbadaÅ‚.Obecnie z jej wnÄ™trza wydobywaÅ‚o siÄ™ Å›wiatÅ‚o.Po lewej stroÂnie powyżej staÅ‚ budynek, skÄ…d wydostaÅ‚ siÄ™ tego poÂpoÅ‚udnia.Tak, tam byÅ‚ most nad alejÄ…, po którym przeszedÅ‚.WidziaÅ‚, jak Pol i Nora odlatujÄ… na północ.DoÂbrze, że siÄ™ uwolnili.Nie życzyÅ‚ im niczego zÅ‚ego, zwÅ‚aszcza z rÄ…k tego wysokiego, rudego czÅ‚owieka ze szklanym okiem.ObawiaÅ‚ siÄ™, że gdyby zostaÅ‚ jego więźniem, mogÅ‚oby go czekać coÅ› gorszego niż czary, postanowiÅ‚ wiÄ™c unikać tamtego za wszelkÄ… cenÄ™.GdzieÅ› tutaj mogli trzymać jedzenie.UwagÄ™ zÅ‚odzieja przykuÅ‚ maÅ‚y, ciemny budynek.Raczej nie wyglÄ…daÅ‚ na magazyn z zapasami, ale rozÂsÄ…dnie byÅ‚oby wiedzieć, co siÄ™ tam mieÅ›ciÅ‚o — staÅ‚ w tak widocznym miejscu.Może to coÅ› groźnego.ZbliżyÅ‚ siÄ™ robiÄ…c Å‚uk, tak że miÄ™dzy nim a kimÅ›, kto ewentualnie znajdowaÅ‚ siÄ™ wewnÄ…trz, pojawiÅ‚a siÄ™ Å›ciana.SzedÅ‚ bezszelestnie.RozglÄ…daÅ‚ siÄ™ w poszukiÂwaniu puÅ‚apek i strażników.Wreszcie dotknÄ…Å‚ szarej Å›ciany, pogÅ‚adziÅ‚ jÄ… dÅ‚oniÄ…, rozpÅ‚aszczyÅ‚ siÄ™ caÅ‚y i odczekaÅ‚ chwilÄ™.NastÄ™pnie przeszedÅ‚ za róg, wyjrzaÅ‚, minÄ…Å‚ go i skierowaÅ‚ siÄ™ ku oknu przy drzwiach.Nic.Widok zasÅ‚aniaÅ‚ mu jakiÅ› sprzÄ™t.Mysia RÄ™Âkawica schyliÅ‚ siÄ™ i przeszedÅ‚ pod nim, a potem szybÂko minÄ…Å‚ drzwi.PodszedÅ‚ do drugiego okna.Tak.Dwóch mężczyzn po prawej stronie, z tyÅ‚u, siedzÄ…cych przed czymÅ›, co wyglÄ…daÅ‚o na zestaw jaÂrzÄ…cych siÄ™ okien.WiedziaÅ‚, że nie wychodziÅ‚y one na zewnÄ™trznÄ… stronÄ™ Å›ciany.Jednak kÄ…t, pod którym patrzyÅ‚, byÅ‚ zbyt ostry, a okno zamkniÄ™te.PoszedÅ‚ dalej, minÄ…Å‚ kolejny róg i z jeszcze wiÄ™kszÄ… ostrożnoÅ›ciÄ… zbliżyÅ‚ siÄ™ do otwartego okna.StanÄ…Å‚ przed nim, przyklÄ™knÄ…Å‚ i zajrzaÅ‚ do Å›rodka.UsÅ‚yszaÅ‚ gÅ‚os, ale dopiero po kilku chwilach zroÂzumiaÅ‚, że nie należy on do postaci w Å›rodku.SÅ‚owa zdawaÅ‚y siÄ™ wydobywać ze Å›ciany w przodzie.PrzyÂmrużyÅ‚ oczy, skoncentrowaÅ‚ siÄ™, wyszeptaÅ‚ parÄ™ słów do Dwastira
[ Pobierz całość w formacie PDF ]