[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Co z twoją córką? Została uśpiona narkotykiem, jak wspomniałem, ale przeżyła.Przywiezli-śmy ją z powrotem. Wyzdrowiała? Budzi się raz na miesiąc powiedział Raik Na Seem opanowując żal. Ale sen nie chce jej opuścić.Gdy ją znalezliśmy, otworzyła oczy i kazała sięzanieść do Spiżowego Namiotu.Tam śpi już niemal od roku i wiemy, że tylkoZłodziej Snów może ją uratować.To dlatego prosiliśmy każdego napotkanegopodróżnika i karawanę, by rozpowiadali, że poszukujemy Złodzieja Snów.Szczę-śliwi jesteśmy, Alnacu Krebie, że prośby dotarły do naszego przyjaciela.Alnac pokręcił głową. To nie wasza wiadomość mnie tu sprowadziła, Raiku Na Seemie. Niemniej stwierdził starzec z filozoficznym spokojem jesteś tutaji możesz nam pomóc.Alnac Kreb zmieszał się, lecz szybko opanował emocje.54 Przysięgam, że zrobię co w mojej mocy.Rano udam się do SpiżowegoNamiotu. Jest dobrze strzeżony, bowiem mieszkańcy Quarzhasaat wracali jeszczepotem i musieliśmy bronić naszej Zwiętej Dziewczyny przed ich zakusami.Toakurat było proste.Ale wspomniałeś coś, książę Elryku, o naszym wrogu, któregopochowaliśmy? Co o nim wiesz?Elryk odczekał tylko kilka sekund, nim się odezwał.Opowiedział RaikowiNa Seemowi wszystko, co się zdarzyło: jak został podstępnie oszukany przez lor-da Gho, co przykazano mu odnalezć i do jakiego lord Gho uciekł się szantażu.Nie chciał kłamać starcowi, co najwyrazniej zostało docenione, bo chociaż twarzPierwszego Najstarszego pociemniała od gniewu, to gdy opowieść dobiegła koń-ca, Raik Na Seem uścisnął ramię Elryka w geście wyraznej sympatii i współczu-cia. Ironia tkwi w tym, przyjacielu, że wszystko to istnieje tylko w naszej poezjii nigdy nie słyszeliśmy o Perłowej Fortecy. Winieneś wiedzieć, że nie chcę skrzywdzić Zwiętej Dziewczyny po-wiedział Elryk. I że jeśli mogę pomóc jakkolwiek tobie lub twoim ludziom,uczynię to z ochotą.Moja misja kończy się tutaj i teraz. Ale trucizna zabije cię, zanim znajdziesz antidotum.Potem on zabije twoje-go przyjaciela.Nie, nie, spójrzmy na sprawę inaczej, książę Elryku, i poszukajmypozytywnych rozwiązań twego problemu.Zresztą jest to nasz wspólny problem,jak sądzę, bowiem wszyscy padliśmy ofiarą tego rychło martwego już władcy.Musimy zastanowić się, jak zniweczyć jego intrygi.Możliwe też, że moja cór-ka naprawdę wie coś o legendarnej Perle, bowiem jest naczyniem zawierającymcałą naszą mądrość i już teraz wie więcej, niż moja biedna głowa kiedykolwiekpomieści. Jej wiedza i inteligencja są równie godne podziwu jak jej piękność i wdzięk powiedział Alnac Kreb, wciąż wzburzony postępkami Quarzhasaatyńczykówwobec Varadii. Gdybyś ją znał, Elryku. urwał, roztrzęsiony. Wszystkim nam przyda się chyba teraz odpoczynek powiedział starzec. Będziecie naszymi gośćmi, a rano zabiorę was do Spiżowego Namiotu, by rzu-cić okiem na moją śpiącą córkę i miejmy nadzieję, że połączywszy naszą wiedzęznajdziemy sposób, by zwrócić jej umysł ku jawie.Tej nocy, śpiąc w luksusie, który odnalezć można jedynie w namiocie boga-tego nomady, Elryk znów śnił o Cymoril uwięzionej przez Yyrkoona w narko-tycznym transie.Wydawało mu się, że leży tuż obok niej, że są jednym i tymsamym, jak zwykle bywało, gdy sypiali razem.Nagle ujrzał nad sobą wysoką po-stać Raika Na Seema i wiedział, że nie tamten pamiętany z odległego dzieciństwaneurotyczny tyran był kiedyś jego ojcem, ale ten właśnie starzec i zrozumiał,skąd wzięły się obsesje tyczące moralności i sprawiedliwości.To Bauradimowiebyli jego prawdziwymi przodkami.Ogarnął go spokój wraz z nowym, niepoko-55jącym uczuciem.Gdy się obudził rano, poczuł pragnienie, to eliksir upominał sięo swoje prawa.Elryk sięgnął po manierkę i upił mały łyk, po czym wstał, umyłsię i przyłączył do Alnaca i Raika Na Seema siedzących już przy śniadaniu.Potem starzec zawołał o rącze i wytrzymałe wierzchowce, z których znany byłklan Bauradimów i zaraz przyprowadzono im trzy z oazy, która kipiała od wszel-kiej aktywności.Swoje przedstawienia zaczęli już komedianci, kuglarze i zakli-nacze węży, wokół gawędziarzy i bardów zebrały się grupy dzieci, podczas gdyich rodzice zajmowali się interesami.Dosiedli rumaków i odjechali w kierunkurysujących się mgliście na porannym horyzoncie Strzępiastych Filarów, gór odwieków rzezbionych przez wiatry Pustyni Westchnień, aż naprawdę przypominaćzaczęły wielkie kolumny obtłuczonego czerwonego kamienia wspierające samosklepienie nieba.Elrykowi wydawało się z początku, że widzi ruiny jakiegoś sta-rożytnego miasta, ale Alnac Kreb wyprowadził go z błędu. W rzeczy samej, w tej okolicy spotkać można wiele ruin farm, małych wio-sek, a nawet całych miast, niegdyś pochłoniętych przez pustynię, a teraz czasemodsłanianych przez wiatry.Wielu budowało tu nawet po nadejściu pustyni, wie-rzyli, że wszystko szybko wróci do normy.Nie pierwsi to i nie ostatni budującyzamki na piasku.Raik Na Seem pewnie prowadził ich przez pustynię, chociaż nie korzystałz mapy ani z kompasu.Najwyrazniej znał drogę lub odnajdywał ją instynktem.Zatrzymali się tylko raz, przy niewielkiej kolonii kaktusów niemal całkowiciezasypanych przez piasek.Raik Na Seem uciął kilka roślin tuż przy korzeniach,obrał je zręcznie i rozdał soczyste kawałki przyjaciołom. Kiedyś płynęła tu rzeka powiedział. Jej ślad trwa głęboko pod ziemią.Kaktusy pamiętają.Słońce sięgało zenitu i Elrykowi zaczęło dokuczać gorąco.Chcąc dotrzymaćkroku pozostałym dwom, musiał łyknąć nieco eliksiru
[ Pobierz całość w formacie PDF ]