[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zniknęły wiszące mosty, łączące świątynią ze straszliwą wieżą Antoniusza, otchłań zwaliła się z niebios i pochłonęła skrzydlatych bogów ponad hipodromem.Niech panią piekło pochłonie razem z tym nadpalonym brulionem i z zasuszoną różą! Niech sobie pani siedzi samotnie na ławce i błaga go, żeby wypuścił panią na wolność, pozwolił pooddychać powietrzem, zniknął z pamięci!Małgorzata ze zbielałą twarzą wróciła na ławkę.Rudy popatrzył na nią spod przymrużonych powiek.– Nic nie rozumiem – powiedziała cicho.– O bibułce to jeszcze można się dowiedzieć.podejrzeć, podpatrzyć.Ale jak pan poznał moje myśli? – cierpienie zbruździło jej czoło i dodała: – Niech mi pan powie, kim pan jest?– To ci utrapienie.– wymruczał rudy.– Niech pani usiądzie.Małgorzata usłuchała bez sprzeciwu, ale siadając zapytała jednak jeszcze raz:– Kim pan jest?– No, niech już będzie, nazywam się Asasello, ale przecież to i tak nic pani nie mówi.– Ale pan coś o nim wie – błagalnie wyszeptała Małgorzata.– Powiedzmy, że wiem.– Błagam, niech mi pan powie tylko jedno.żyje? Niech mnie pan nie męczy!– No żyje, żyje – niechętnie odrzekł Asasello.– O Boże!– Tylko proszę bez histerii – nachmurzył się Asasello– Przepraszam, przepraszam – szeptała pokorna teraz Małgorzata – Oczywiście, rozgniewałam się na pana.Ale, zgodzi się pan chyba, że kiedy na ulicy ktoś nagle zaprasza kobietę.nie mam przesądów, zapewniam pana – Małgorzata uśmiechnęła się niewesoło – ale ja nigdy nie widuję się z cudzoziemcami i nie mam ochoty nawiązywać z nimi stosunków towarzyskich.a przy tym mój mąż.na tym polega mój dramat, że żyję nie z tym, którego kocham.ale uważam, że byłoby podłością zmarnować mu karierę.Z jego strony spotkało mnie tylko dobro.Asasello z widocznym znudzeniem wysłuchał tego niezbyt jasnego przemówienia i powiedział surowo:– Poproszę, aby pani na chwilę przestała mówić.Małgorzata pokornie zamilkła.– Cudzoziemiec, do którego panią zapraszam, jest całkowicie niegroźny.I żywa dusza nie będzie wiedziała o pani wizycie.Za co jak za co, ale za to mogę pani ręczyć.– Co to za cudzoziemiec?! – tak głośno zawołała poruszona do głębi Małgorzata, że zwróciła na siebie uwagę mijających ławkę przechodniów.– I po co miałabym iść do niego?Asasello pochylił się ku niej i szepnął znacząco:– No, powiedzmy, że ma pani w tym interes.skorzysta pani z okazji.– Co? – zawołała Małgorzata i oczy jej zrobiły się okrągłe.– Jeśli pana dobrze rozumiem, oznacza to, że będę się tam mogła czegoś o nim dowiedzieć?Asasello w milczeniu skinął głową.– Jadę! – z mocą zawołała Małgorzata i chwyciła go za rękę.– Jadę, dokąd pan tylko chce!Asasello posapując z ulgą opadł na oparcie ławki zakrywając plecami wyskrobane wielkimi literami słowo “Niura” i powiedział z ironią:– Ciężka sprawa z tymi kobietami! – wepchnął ręce w kieszenie i wyciągnął nogi przed siebie.– Dlaczego akurat mnie do tego oddelegowali? Niechby jechał Behemot, Behemot ma wdzięk.Małgorzata zaczęła mówić z ironicznym i gorzkim uśmiechem:– Niech pan przestanie mnie mistyfikować i zamęczać zagadkami.Jestem przecież bardzo nieszczęśliwa i pan to wykorzystuje.Pakuję się w jakąś dziwną historię, ale przysięgam, robię to tylko dlatego, że pan o nim wspomniał! Kręci mi się w głowie od tych wszystkich niepojętych rzeczy.– Tylko bez dramatów – wykrzywiając się powiedział Asasello.– Trzeba się też postawić i w mojej sytuacji.Dać administratorowi po mordzie albo wyrzucić z domu wujaszka, albo postrzelić kogoś, albo jakiś tam jeszcze drobiazg w tym stylu to moja właściwa specjalność.Ale rozmowy z zakochanymi kobietami – o, dziękuję, pokorny sługa!.Przecież już pół godziny panią namawiam.Więc jedzie pani?– Jadę – prosto odpowiedziała Małgorzata.– W takim razie zechce pani przyjąć to – powiedział Asasello, wyjął z kieszeni złote okrągłe puzderko i wręczył je Małgorzacie ze słowami: – Niechże je pani schowa, przecież ludzie patrzą.Ono się pani przyda, Małgorzato Nikołajewna, pani się solidnie zestarzała ze zmartwienia przez ostatnie pół roku.– Małgorzata zaczerwieniła się, ale nie odpowiedziała nic, a Asasello mówił dalej.– Dzisiaj wieczorem, punktualnie o wpół do dziesiątej, będzie pani uprzejma rozebrać się do naga i natrzeć tą maścią twarz i całe ciało.Potem może pani robić, co pani chce, ale proszę nie oddalać się od telefonu.O dziesiątej zadzwonię do pani i powiem wszystko, co trzeba.Zostanie pani dostarczona na miejsce bez żadnych kłopotów i o nic nie będzie się pani musiała troszczyć.Jasne?Małgorzata milczała chwilę, potem odrzekła:– Jasne.To pudełko jest ze szczerego złota, widać po wadze.No cóż, świetnie rozumiem, że mnie przekupują i wciągają w jakąś ciemną historię i że drogo za to zapłacę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl