[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.i akurat wtedy jaja zaczęły pękać.Dlatego Naznaczyłam tyle jaszczurek.Nie mogłam im pozwolić, aby wyleciały na zewnątrz i zginęły od Nici.Po wydostaniu się ze skorup były wściekle głodne.Lord Groghe chrząknął, pociągnął nosem i zamruczał, dając do zrozumienia, że karmienie jednego jest już dostatecznie kłopotliwe, a co dopiero mówić o dziewięciu! Tak jakby wzmianka o jedzeniu dotarła do nich we śnie, Kimi i Zair podniosły się świergocząc.- Proszę, wybacz Lordzie Groghe - rzekł Mistrz Robinton wstając od stołu równie pospiesznie jak Sebell.- Nonsens.Nie odchodźcie.Zjedzą wszystko i wszędzie.- Lord Groghe odwrócił swoje masywne cielsko.- Hej! Ty, tam, jak się nazywasz.- Pomachał niecierpliwie na ucznia winiarskiego, który podbiegł natychmiast.- Przynieś no tacę mięsa ze straganu.Dużą tacę, kopiastą.Tak aby starczyło dla dwóch jaszczurek ognistych i jeszcze paru harfiarzy.Nie znam harfiarza, który nie byłby głodny.Zjadłabyś coś dziewczyno-harfiarko?- Nie, panie, dziękuję.- Sprzeciwiasz mi się, harfiarko? Przynieś trochę piankowych ciastek - huknął Władca Warowni za oddalającym się w podskokach uczniem.- Mam nadzieję, że usłyszał.Jesteś zatem córką Yanusa z Warowni Morskiego Półkola?Menolly przytaknęła.- Nigdy nie byłem nad Zatoką Półkola.Chełpią się tam swoją jaskinią.Czy to prawda, że mieści całą flotę rybacką?- Tak, panie.Największy statek może tam wpłynąć bez składania masztów, z wyjątkiem okresów, gdy przypływ jest wyjątkowo wysoki.Na osobnej półce skalnej dokonuje się napraw i remontów, w innej części buduje się łodzie, a w bardzo suchej wewnętrznej jaskini składuje się drewno.- Warownia położona nad dokami w jaskini? - Lord Groghe zdawał się wątpić w celowość takiego rozwiązania.- Och nie, panie.Warownia Morskiego Półkola naprawdę ma kształt półkola.- Zgięła ku sobie kciuk i palec wskazujący demonstrując, w którą stronę szło wygięcie zatoki.Przedtem sprawdziła przymrużonymi oczami położenie słońca.- To, czyli mój kciuk, wskazuje doki, a tu - wskazała drugi palec - znajduje się Warownia.W tym miejscu natomiast - dotknęła nasady kciuka i palca wskazującego - jest piaszczyste wybrzeże.Mogą tam podczas ładnej pogody wciągać łodzie rybackie, patroszyć ryby, szyć sieci i naprawiać żagle.- Mogą? - zapytał Lord Groghe, unosząc ze zdumienia gęste brwi.- Tak jest panie, oni mogą.Ja jestem teraz harfiarką.- Dobrze powiedziane, Menolly - powiedział Lord Groghe, klepiąc się z głośnym plaśnięciem w udo.Merga aż pisnęła zaniepokojona.- Dziewczyna, bo dziewczyna, ale dobry nabytek, Robintonie.Pochwalam to, doprawdy, pochwalam.- Dziękuję, Lordzie Groghe.Miałem nadzieję, że tak będzie - odrzekł Mistrz Harfiarz z lekkim uśmiechem.Sebell miał także zadowoloną minę.Piękna ćwierknęła pytająco, na co Merga udzieliła odpowiedzi.- Ale co z innymi rzemiosłami, Robintonie.Myślę, że powinienem powysyłać jeszcze paru swoich synów w różne miejsca.Do morskich Warowni także.Wizja Benisa wysłanego nad morską zatokę wydała się Menolly niezwykle pociągająca, choć nie wiedziała, którego ze swych synów Lord ma na myśli.Tupot i głośne sapanie przerwały rozmowę.Uczeń żonglując dwiema tacami, o mało co nie wysypał ich zawartości na kolana siedzących.Kiedy jaszczurki pochłaniały pożywienie, Menolly zauważyła, że coraz więcej ludzi napływa na plac i sadowi się przy stołach i ławach.W jednym końcu placu znajdowała się drewniana platforma.Grupa harfiarzy rozlokowała się na podeście, zaczęła stroić instrumenty.Ustawili się chętni do tańca z figurami.Wysoki czeladnik dał sygnał, potrząsając tamburynem.Wykrzykiwał nazwy poszczególnych figur, wybijając rytm na swoim bębenku.Gapie klaskali do taktu i dobrodusznie zachęcali tańczących do dalszych popisów.Ku zdumieniu Menolly, Lord Groghe włączył się do zabawy, bijąc głośno w ręce, tupiąc nogami i uśmiechając się radośnie do wszystkich zebranych.Gdy rozległa się muzyka, na plac ściągnęło jeszcze więcej ludzi.Ławki zajęty każdy skrawek wolnej przestrzeni.W barwnym tłumie można było rozpoznać czeladników i uczniów z różnych Cechów zespołu Warowni.Gdzieniegdzie stały grupki mężczyzn w ciężkich butach i czystych, lecz mocno spłowiałych spodniach, którzy przyglądali się tańcom popijając wino.Ich strój zdradzał przybyszów z małych, okolicznych gospodarstw.Przybyli rozerwać się, a także trochę pohandlować.Ich kobiety skupiły się z jednej strony placu, gawędząc, bawiąc małe dzieci i spoglądając na tańczących.Gdy część tancerzy odeszła, chcąc odpocząć, niektórzy spośród gospodarzy wciągnęli swoje chichoczące, lecz nie stawiające oporu połowice, aby poddać się magii zbiorowych pląsów z tupaniem nogami i klaskaniem w dłonie.Później tańczono w parach wirując zawrotnie, do utraty tchu.Sądząc po ilości zamówień u pomocników winiarskich, taniec ten bardzo wzmagał pragnienie.Harfiarze wymienili się.Na platformę wstąpił teraz Brudegan z trzema uczniami, którzy ustawili się krok za nim.Na dany znak odśpiewali piosenkę, którą Menolly słyszała w wykonaniu Elgiona, w noc jego przybycia do Morskiej Warowni.Dotąd nie miała okazji się jej nauczyć.Pochyliła się, nie chcąc uronić ani jednego słowa, ani jednej nuty.Piękna na jej ramieniu uniosła nieco przednią łapę, chwytając dla równowagi Menolly za ucho.Mała królowa zagruchała śpiewnie i popatrzyła wyczekująco na swą panią.- Pozwól jej śpiewać - rzekł Mistrz Robinton.Oparł się rękoma o stół.- Ale myślę, że byłoby lepiej, gdyby pozostałe nie ruszały się z dachu.Menolly przesłała stanowczą komendę swoim przyjaciołom.Tymczasem M erga także podniosła się na tylnych łapach na ramieniu Lorda i przyłączyła się do śpiewu Pięknej.Trele jaszczurek ognistych wzniosły się ponad głosy harfiarzy i Menolly zdała sobie sprawę, że skupia się na niej uwaga zaskoczonego tłumu.Lord Groghe promieniał z dumy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]