[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rowan wyszarpnęła swe dłonie z jego rąk.— To nie jest Jeff!Tak.Przybywaj natychmiast! Jeff cię potrzebuje.Na widok determinacji na jej twarzy Afra złapał ją za ramię, gdy zrywała się z fotela.Nie mógł sobie wyobrazić, że mogłaby podjąć próbę skoku na Deneba, przeżywszy tak straszliwe przerażenie na widok Ziemi.— Chwileczkę, Rowan, zaczekaj.— Słyszałeś! — odparła zdecydowanym głosem.— On mnie potrzebuje! Lecę! Chcę, by każdy na stacji szeroko otworzył swe myśli! dorzuciła mentalne przesłanie, omijając Afrę, i w mgnieniu oka opuściła Wieżę, przygotowując się do startu.Gdzie jest moje sprzężenie, Afro?Afra stał, zaciskając aż do bólu mocno przyciśnięte do boków pięści.Czy i ty musisz ode mnie odejść?Zaskowyczało cichutko na samym dnie jego duszy.Uzmysłowił sobie, że jeśli nie odmówi, jeśli udzieli jej potrzebnej do wykonania skoku na Deneb mocy, a Rowan zginie, będzie to równoznaczne z tym, jakby zabił ją własnymi rękami.Afro, zrób to teraz! rozległ się mentalny krzyk Rowan.Jeśli Jeff mnie potrzebuje, muszę lecieć! Zrób to, zanim dotrze do mnie znaczenie tego, co robię!Rowan, ty nie możesz.wyrwała mu się myśl.Nie sprzeciwiaj się, proszę.Pomóż mi! Wezwano mnie, muszę lecieć!Z opustoszałej i osamotnionej Wieży Afra spojrzał w dół na zamkniętą szczelnie kapsułę, która kryła w sobie jego najdroższego przyjaciela.Będę czekać na nią tam, gdzie zwykle.Dobiegło do Afry nikłe echo przekazu nadanego energicznym, mentalnym tonem.Pochodził on od kobiety, zapewniającej go, iż transfer przebiegnie pomyślnie, i ogromnie zaniepokojonej losem Jeffa Ravena.Ta niezachwiana pewność siebie przeważyła szalę, choć dotąd sądzili, że Deneb posiada zaledwie jeden tak potężny umysł: Jeffa.Kiedy rozluźniał kurczowo zaciśnięte pięści i zbierał psychiczną potęgę zgromadzoną na stacji, Rowan przeniknęła jego umysł.Stali się ścisłą mentalną jednością, tak jakby sądziła, że przez tak ścisłe zespolenie zmysłów uniemożliwi mu dalszy opór.Myliła się.Niemal sparaliżowany zdumieniem Afra przez mgnienie czuł, iż mógłby się jej przeciwstawić i nie dopuścić do transferu.Lecz nagle współrzędne pojawiły się w jej mózgu, i Rowan, wyzwoliwszy przy jego wydatnej pomocy pełną moc generatorów — zniknęła.Długo po tym, jak umilkł jęk zamierających generatorów Afra Lyon stał samotnie w opustoszałej Wieży Rowan.Po policzkach ciekły mu łzy.Pełen obaw modlił się jak nigdy dotąd o to, by Rowan wylądowała bezpiecznie, potrafiła pomóc ukochanemu i o to, by decyzja wysłania jej na Deneba VII nie okazała się błędem.Wreszcie policzki obeschły z łez, a lęk uleciał z duszy i Afra Lyon opadł na fotel Rowan.Wtedy usłyszał za plecami ciche kroki.— Afro? — To był Brian.Ackerman obszedł fotel dookoła i stanął przed nim.Chwyciwszy go za ramiona, potrząsnął, by zwrócić na siebie uwagę.— Słyszysz ją?Afra zaczerpnął głęboko powietrza, delikatnie uwolnił się z rąk kierownika stacji i wstał.Potrząsnął głową.— Nie, nie słyszę.Twarz Ackermana wykrzywił grymas.Przymknął powieki, jakby chciał odwlec to, co musiało nastąpić.— Trzeba zawiadomić Reidingera — starannie odmierzał słowa, by oszczędzić wysokiego Capellańczyka.Wiem o wszystkim.Mentalny głos Najwyższego Talentu Ziemi przestraszył ich obu.Ale już wyłącznie Afra usłyszał: Zaciągnąłem u ciebie ogromny dług, nieustraszony Lyonie.Pod czaszką olśnionego Afry cisnęły się miriady obrazów: Reidinger wiedział, że to on kierował stacją w dniu wizyty Jeffa Ravena, a także o jego odważnych próbach wyleczenia Rowan z klaustrofobii; domyślił się, iż to właśnie jego obecność pozwoliła Najwyższej Kalisto ocalić równowagę psychiczną; właściwie ocenił rolę, jaką odegrał w wysłaniu jej na Deneba, oraz potencjał jego umysłu.Najwyższy Talent Ziemi dodał smutno:Niestety muszę się jeszcze bardziej zadłużyć, i podzielił się z nim obawami, iż Jeffa Ravena spotkała śmierć.Prosił, by Afra podjął się roli pocieszyciela, namiastki Jeffa Ravena.Od początku ją pokochałeś, wiem o tym, przekaz Reidingera wibrował od seksualnych tonów.Afra potrząsnął gniewnie głową.Nawet nie zacząłeś rozumieć! lecz poczuł się przyparty do muru przez potężny umysł, który z łatwością mógłby wysondować najskrytsze sekrety jego duszy.Nie, przyjacielu, doskonale rozumiem.Na swój sposób — Afra uprzytomnił sobie, że Reidinger przejęty jest szczerą ojcowską troską, odkrył niezwykłą tkliwość, głęboko schowaną pod powłoką gbura — ja także ją kocham!Lyon wyczuł zmianę tonu myśli Najwyższego Ziemi.O tak, mój porywczy przyjacielu, obawiam się o ciebie.Co innego być małym bratem królowej dziewicy i usłużnym paziem pary królewskiej.Może jednak trzeba będzie zmienić skórę, by ocalić jej psychikę.A ty jesteś na miejscu, co więcej zdobyłeś już jej zaufanie, i nauczyła się ciebie doceniać.Choć Afra od dawna wiedział, jak bezwzględny potrafi być Reidinger, troszcząc się i dbając o FTiT oraz trzęsąc się nad swymi drogocennymi Najwyższymi Talentami, tego rodzaju zawoalowana propozycja bardziej go rozbawiła, niż dotknęła.Zwłaszcza że nie wiedzieli, co spowodowało zamilknięcie Jeffa Ravena.Z całym respektem, sir, ale wydaje mi się, że jeszcze za wcześnie na takie rozważania.Wiesz o czymś, o czym ja nie wiem! wydawało mu się, że Reidinger aż podskoczył
[ Pobierz całość w formacie PDF ]