[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Osobliwe poczyna­nia Ewy i Roja uniemożliwiły mi zachowanie pełnej tajemnicy.Tak Zosia, jak i Paweł zorientowali się w końcu, że istnieje jakiś związek pomiędzy Ewą a facetem w czerwonej koszuli i na dobrą sprawę tylko Ewa mogła mieć jako tako uzasadnione motywy, żeby załatwić awanturującego się Edka.Anita poszła w niepamięć.Jedyne, co nas odrobinę stopowało w snuciu daleko idących podejrzeń, to całkowity brak jakichkolwiek wiadomości Alicji na ten temat.- Po jakiego ciężkiego diabła ta Ewa miałaby teraz polować na mnie! - mówiła zniecierpliwiona.- Daję wam słowo honoru, że ja o niej nic nie wiem.Jeśli chce zachować sekret, to powinna zabić Joannę!- Teraz już w ogóle powinna pozabijać nas wszystkich - zauważyłam.- Białą Glistę też, bo ona ją widziała.- Najprościej byłoby rozpylaczem - wtrącił Paweł.- Wziąć pepeszę, ustawić równo i posunąć.- Paweł, miałeś się umyć - powiedziała z roztargnieniem Zosia.- Przecież już się umyłem!- To idź spać.Alicja, słuchaj.- Kto się teraz idzie myć? Zosiu, ty?- Zaraz.Słuchaj, Alicja, ja cię proszę, nie śpij dziś we własnym łóżku.Ja nie wiem, nie chcę przesadzać, ale ten policjant ma rację.On się uparł na ciebie.Nie śpij tam, przynajmniej dopóki nie będzie tej szyby!- To gdzie mam spać? W hotelu?- Chociażby tu, na kanapie.Nie, tu ja będę spała, a ty u mnie!- Mowy nie ma.!Przed domem zatrzymał się jakiś samochód.W nocnej ciszy wyraźnie to było słychać.Ktoś brzęknął furtką i zapukał do drzwi.- Nie! - krzyknęła Zosia nerwowo.- Ja otworzę!- Ale spokojny wieczór - powiedziała Alicja zgryźliwie, spoglądając na mnie.- Ciekawe, jaki jeszcze idiotyzm uda ci się wymyślić.W przedpokoju ujrzałyśmy Ewę, której wygląd mógł wstrząsnąć najbardziej odporną jednostką.W takim stanie jeszcze nigdy jej nie widziałam.Rozczochrana, zapłakana, z rozmazanym makijażem, w szlafroku i narzuconym nań płaszczu, w rannych pantoflach, roztrzęsiona kompletnie i szczękająca zębami.- Alicja - powiedziała złamanym głosem, opierając się o drzwi pralni.- Czy możesz mi pożyczyć trochę pieniędzy? Nie mam czym zapłacić za taksówkę.- Wejdź i uspokój się - powiedziała Alicja łagodnie, ale stanowczo.- Zaraz zapłacę.- Nie! - warknęła z furią Zosia.- Ja zapłacę.Alicja otworzyła usta, żeby zaprotesto­wać, spojrzała na nią i posłusznie oddala jej portmonetkę.Ewa oderwała się od drzwi pralni, chwiejnie weszła do pokoju i padła na fotel przy stole.Czekałyśmy cierpliwie, aż odzyska oddech i coś powie.- Uciekłam z domu - szepnęła w końcu rozpaczliwie, beznadziejnie przygnębiona i znękana.- Na zawsze? - spytała z życzliwym współczuciem Alicja.Ewa pokręciła jakoś niepewnie głową i wytarła nos w coś, co wyciągnęła z kieszeni płaszcza, a co okazało się ściereczką do naczyń.- Nie wiem.Alicja, czy ja bym mogła tu u ciebie.Joanna, czy Alicja wie.?- Nie wszystko.Trochę się orientuje, ale przecież zabroniłaś komukolwiek mówić.- To jej powiedz.Ja już nie mogę! Oni się spotkali w domu!.Roj się wyprowadza.Giuseppe go okłamał.Ja mu nie umiem wytłumaczyć!.- Szafa gra - rzekłam z westchnieniem na pytające spojrzenie Alicji.- Wszystko się zgadza.Roj się usuwa, a ona go nie chce.Tego czarnego nie chce.Przewidziałyśmy wszystko, aż się niedobrze robi.Alicja zrozumiała w mgnieniu okna.- Zostań tutaj, a do jutra się uspokoisz i wszystko się wyjaśni.Jak chcesz, to ja Rojowi wytłumaczę, że wolisz jego.Po duńsku zrozumie.I przestań płakać, bo cię żaden nie będzie chciał.Czekaj, zrobię ci kawy.- Daj jej kieliszek czegoś mocniejszego - poradziłam.Zosia wróciła po zapłaceniu taksówki.- Dobrze, że chociaż z tamtymi jest spokój - powiedziała ze wstrętem, wskazując palcem zamknięte drzwi sąsiedniego pokoju.- Chociaż ten spokój ciągle mi się wydaje podejrzany.- Ja do nich więcej nie zaglądam! - zawołała gwałtownie Alicja.- Nawet gdyby pękli! Z hukiem!- Na huk byś zajrzała.Ewa, zdejmij ten płaszcz, w szlafroku możesz zostać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl