[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podchodzi bliżej i widzi złoto isrebro, które przesypują śpiewając Didki-Aełeki.Kiedy go ujrzeli, rzekł jeden spomiędzynich: Powiedz tam twemu słudze, niech sobie przyjdzie po pieniądze, bo się nam jużuprzykrzyło jego oczekiwać.Kupiec wkrótce powrócił do domu; woła swego sługę i powiada mu: Ja ciebie wy-brałem za zięcia i wydaję za ciebie swoje córkę jedynaczkę. Nie godzi się żartować zubogiego pachołka odpowiedział sługa.Na to kupiec: To, co mówię, szczerą jestprawdą; nie lubię żartować z bliznich.Jakoż niebawem odbyło się sute wesele, uczta; a po uczcie woła kupiec swego zięcia irzecze: Zbieraj się, pójdziem za twoimi pieniędzmi.Zięć wpatrzył się zdziwiony w kupca. Tylko prędko! Tylko prędko! naglił kupiec.Jadą, jadą zajechali w gęsty bór.Powysiadawszy z wozu, zaszli do korzeniska wywróconego świerku; i Didki-Aełeki wielizłoto i srebro jak pierwej.A kiedy obu ujrzeli, jeden spomiędzy nich rzekł: Tak długomusieliśmy na ciebie czekać! I Didki- -Aełeki znikli; kupiec z swoim zięciem napakowalibrykę pieniędzmi i jeszcze dwa kupili wozy pod cały ten skarb.Otóż tak ubogi Zydek zo-stał najbogatszym kupcem w mieście.77125.Dziwożony :Są to kobiety nadprzyrodzone, złośliwe, mają włos bardzo długi, rozpuszczony i pro-sty; piersi ich są tak wielkie, że je zamiast pralników używają, piorąc swoją bieliznę.Nagłowie dla stroju noszą czerwoną czapeczkę, za pożywienie im służy ziele, tak zwane sło-dyczka.Najwięcej cierpią od nich położnice.Dziwożony szpiegują takie kobiety, a upa-trzywszy porę, kradną nowo narodzone dziecię, a swoje na miejscu skradzionego zosta-wiają, które są zwykle szpetne, garbate i koszlawe.Mają wszakże i one macierzyńskieuczucie, jak się to pokazuje ze sposobu odbierania im ukradzionych niemowląt.Podrzu-cone dziecię wynoszą zwykle na śmietnik, gdzie smagają je rózgą, napawają wodą ze sko-rupki jaja i wołają: Odbierz swoje, oddaj moje. Dziwożona litując się nad cierpie-niem swego dziecka oddaje ukradzione, a swoje zabiera.Porywają niekiedy i dorosłedziewczęta.Następujące o tym krąży podanie:Zniknęła w Aopusznej młoda i ładna dziewczyna, gdzie i jakim sposobem? nikt niewiedział.Długo o niej nic słychać nie było.Pewnego razu góral, zaprowadzony jakąś po-trzebą w głębie gór łopuszańskich, ujrzał w największej gęstwi dziewczynę piorącą.Zbli-żył się do niej i poznał, że to była ta sama, o którą się cała wieś troszczyła.Ta poznała gowzajemnie i opowiedziała, że ją dziwożony porwały, zaklinając go, aby ją od nich uwol-nił.Naradzono się względem sposobu i stanęło na tym, że w dzień umówiony, kiedy onaznowu prać przyjdzie, góral wyjedzie konno i porwie dziewczynę.Góral dotrzymał słowa;wyjechał, uchwycił dziewkę i, co koń wyskoczył, uwoził do domu.Postrzegły to dziwo-żony i puściły się takim pędem, że już go dognać miały, kiedy góral szczęściem wypadłna łąkę, gdzie obficie rosły kwiatki, dzwonkami zwane.Dziewczyna krzyknęła: Trzy-maj się dzwonków! Góral ciągle kierował konia pomiędzy dzwonkami, których dziwożo-ny przez jakąś tajemniczą własność tych kwiatków przebywać nie mogły; a on tymcza-sem, gdy dziwożony kołowały, prostą drogą do wsi dostał się.Jeszcze inna krąży o nich powiastka:Góral złapał dziwożonę w swojej rzepie, ale ta mu uciekła, czapeczkę tylko swoje wjego rękach zostawiwszy.Nieboga co wieczór przybiegała pod jego okno i śpiewała żało-śnie:Chłopeczku, chłopeczku, wróć moje czapeczkę,Nie będę ja chodzić na twoją rzepeczkę.I poty narzekała, aż on zlitowawszy się oddał jej czerwoną czapeczkę.W jaskini leżącej nad rzeką łopuszańską pod Małą Górą jest główne siedlisko dziwo-żon.78126.TopielecMacocha wypędziła z domu piękną i dobrą Marysię, ale sierotę Bóg nie opuścił, boniebawem znalazła bardzo poczciwego i bogatego pana i poszła za niego.Nie pamiętającwyrządzonej sobie krzywdy, zaprosiła swoją macochę wraz z jej córką na chrzciny.Alecóż się robi? Oto złośnice te, widząc, w jakim szczęściu Marysia i jak ją mąż kocha szale-nie, z zazdrości utopiły ją w jeziorze; macocha zaś posiadając czarnoksięskie sztuki prze-mieniła własną swą córkę w żonę tego pana.Mąż jej nie poznał, ale poznało nowo naro-dzone dziecię i żadną miarą nie chciało przyjmować piersi.Trzeba więc było chodzić znim ponad wodę i śpiewać:Marysiu! rysiu!Zliwon płacze,Piersi chocze.Wtenczas wychodziła matka i łzami zalewając się karmi to dziecię.Dostrzeżono to iwystępną matkę z córką wskazano na rozszarpanie bronami. Pożałujecie tego! za-wołała czarownica prowadzona na męczarnie.Jakoż lubo sługa co dzień nad wodę przy-nosił dziecię, mimo wszelkie przyzywania i płacze, nie okazywała się matka; albowiemczarownica poniosła z sobą do grobu tajemnicę zaklęcia utopionej.Ojciec stroskany samrzucił syna w wodę; a odtąd każdej nocy słychać nad jeziorem płacz dziecinny i tkliwyśpiew matki.127.DobrochoczyPrzemieszkuje na Białorusi bożek leśny zwany Dobrochoczy.Wzrost jego zależy odwysokości drzew, koło których przechodzi; widziano go bowiem zawsze równego zdrzewem, przy którym stawał.Nie za złego ducha, ale raczej za sprawiedliwego sędziegojest poczytywany.Opiekun poczciwych, surowo karze występnych.Na wykraczającychzsyła najdotkliwsze choroby; wszakże go zawsze przebłagać można; dość na to chlebaokrajca i szczypty soli w czystą szmatkę zawiniętej.Kto się tego podejmuje, idzie do lasuz osobą cierpiącą, odprawiwszy modły nad owym podarkiem zostawia to w borze wraz zchorobą i słaby zdrowym powraca do domu.Wiedzieć jeszcze należy, iż kto pierwszy wstąpi w ślad Dobrochoczego, zaraz się obłą-ka w lesie i wieczorem zaledwie powrócić może do domu.79128
[ Pobierz całość w formacie PDF ]