[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeci, najstarszy z nich wszystkich, pozostał przy boku swojej kró­lowej, ale był o wiele wieków starszy od samej Alexstraszy i teraz te wieki, w połączeniu z dawnymi, niemal śmiertelny­mi ranami, zrobiły swoje.- W takim razie znajdziemy innego.Udało jej się prychnąć.- A jak.jak to zrobicie? - zapytała słabym szeptem.- Znajdziemy go.- Nekros nie miał dla niej innej odpo­wiedzi, ale prędzej by go piekło pochłonęło, zanim dałby jasz­czurce tę satysfakcję.Pokuśtykał w jej stronę.- A jeśli cho­dzi o ciebie, jaszczurko.Nekros odważył się podejść na odległość kilkunastu stóp od królowej smoków, gdyż wiedział, że dzięki za­czarowanym kajdanom nie będzie mogła go spalić ani zjeść.Dlatego też był ogromnie i nieprzyjemnie zasko­czony, kiedy głowa Alexstraszy, razem z obejmującą ją obręczą, nagle zwróciła się w jego stronę, w całości wy­pełniając jego pole widzenia.Paszcza smoka otworzyła się szeroko i ork miał nieprzyjemność spojrzeć głęboko w gardziel stworzenia, które właśnie miało zamiar go pożreć.I tak by zrobiło, gdyby nie szybka reakcja Nekrosa.Ści­skając sakiewkę, w której trzymał Duszę Demona, warlock wypowiedział tylko jedno słowo, pomyślał tylko jeden roz­kaz.Ryk bólu zatrząsł całą jaskinią, aż ze sklepienia zaczęły spadać kawałki kamienia.Szkarłatny behemot cofnął głowę najdalej, jak tylko mógł.Obręcz wokół jego szyi płonęła taką mocą, że ork musiał zasłonić oczy.Obok niego natychmiast zmaterializował się ognisty sługa dysku, ciemne oczodoły zwróciły się w stronę Nekrosa w oczekiwaniu na rozkaz.Warlock nie potrzebował jednak stwora, gdyż artefakt sam poradził sobie z sytuacją, która omal nie zakończyła się katastrofą.- Odejdź - nakazał ognistemu golemowi.Kiedy istota odeszła, raz jeszcze wybuchając iskrami, ka­leki ork odważył się podejść do smoka.Jego brzydka twarz skrzywiła się.Frustracja wywołana świadomością, że służył przegranej sprawie, zwiększyła jeszcze gniew Nekrosa na ostatnią próbę lewiatana.- Wciąż znasz dużo sztuczek, co, jaszczurko? - Spojrzał wściekle na obręcz, nad którą Alexstrasza pracowała na tyle długo, że w końcu wyrwała ją ze ściany.Zaklęcie wzmacniające jej kajdany nie rozciągało się na kamień, do którego je przymocowano, jak uświadomił sobie Nekros.Ten błąd pra­wie kosztował go życie.Lecz to, że nie udało jej się odebrać mu życia, będzie dużo kosztować Alexstraszę.Nekros spojrzał spod grubych łuków brwiowych na teraz naprawdę cierpiącą smoczycę.- Odważna sztuczka.- prychnął.- Odważna, ale głupia.- Uniósł złoty dysk, aby mogła go zobaczyć szeroko otwarty­mi oczyma.- Zuluhed nakazał mi utrzymywać cię w jak naj­lepszym zdrowiu, ale nakazał mi również karać cię, kiedy uznam to za konieczne.- Nekros zacisnął dłoń na artefakcie, który teraz świecił jasno.- Nadszedł.- Wybacz, że przerywa ci ktoś tak żałosny, o łaskawy pa­nie - zabrzmiał zgrzytliwy głos z wnętrza jaskini - nadeszły , jednak wieści, które musisz usłyszeć, musisz!Nekros niemal upuścił artefakt.Obracając się jak najszyb­ciej na zdrowej nodze, potężny ork spojrzał z góry na żałosną postać z uszami jak nietoperz i dużą ilością szaleńczo wyszcze­rzonych ostrych zębów.- Ty! Jak się tutaj dostałeś? - Pochylił się, chwycił małą istotę za gardło i uniósł do góry.Wszelkie myśli o ukaraniu smoka zniknęły.- Jak?Choć słowa były zduszone, paskudne stworzenie wciąż się uśmiechało.- P-po prostu wszedłem, o łaskawy p-panie! Po p-prostu wszedłem!Nekros zastanowił się.Goblin musiał wejść, kiedy ognisty golem przybył na ratunek swojemu panu.Gobliny były spryt­ne i często potrafiły dostać się do miejsc uważanych za bez­pieczne, ale nawet ten szczwany łotr nie mógłby inaczej do­stać się do środka.Pozwolił mu opaść na ziemię.- W porządku! Czemu przybyłeś? Jakie wieści przynosisz?Goblin roztarł szyję.- Tylko najważniejsze, tylko najważniejsze, zapewniam! - Uśmiech pełen zębów rozszerzył się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl