[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy auto siÄ™ zatrzymaÅ‚o, siÄ™gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ… po omacku, szukajÄ…c dÅ‚oni dziadka.ZnalazÅ‚ jÄ… i wsunÄ…Å‚ w niÄ… swojÄ… rÄ™kÄ™.PrzepeÅ‚niÅ‚o go uczucie radoÅ›ci, gdy poczuÅ‚, że dziadek odwzajemÂniÅ‚ jego uÅ›cisk.Teraz musiaÅ‚ powstrzymać siÄ™ od pÅ‚aczu.- W porzÄ…dku - usÅ‚yszaÅ‚ kobietÄ™.- Wychodźcie powoli.Dziadek mocno Å›cisnÄ…Å‚ mu dÅ‚oÅ„, po czym puÅ›ciÅ‚ jÄ….ZrozumiaÅ‚.I czekaÅ‚.UsÅ‚yszaÅ‚ jak z trzech stron otworzyÅ‚y siÄ™ drzwi samochodu.ChwyciÅ‚y go jakieÅ› rÄ™ce i wyciÄ…gnęły na zewnÄ…trz.Jego noga byÅ‚a jak uÅ›piona i aż zadygotaÅ‚a, kiedy stanÄ…Å‚ na ziemi.ByÅ‚o mu zimno, caÅ‚y siÄ™ trzÄ…sÅ‚, nie mogÄ…c opanować drżenia.Worek na gÅ‚owie sprawiaÅ‚, że wszystko wokół wydawaÅ‚o siÄ™ nocÄ…, ale miaÅ‚ nadziejÄ™, że wkrótce pozwolÄ… mu go zdjąć.UsÅ‚yszaÅ‚ jak dziadek jÄ™knÄ…Å‚, a potem zaszuraÅ‚ nogami wydostajÄ…c siÄ™ z samochodu.PoczuÅ‚ jego bliskÄ… obecność.Znowu siÄ™gnÄ…Å‚ po dÅ‚oÅ„ dziadka i znowu jÄ… odnalazÅ‚, chwyciÅ‚, czujÄ…c jak jest silna.PrzytuliÅ‚ siÄ™ do niego, a dziadek otoczyÅ‚ go swoim ramieniem.- W porzÄ…dku, Tommy, jestem tutaj.Rób, co mówiÄ….Nie pozwolÄ™ im ciÄ™ skrzywdzić.- PiÄ™kna przemowa - usÅ‚yszaÅ‚ gÅ‚os kobiety.- MÄ™skie sÅ‚owa.WyczuÅ‚, że dziadek chciaÅ‚ jej coÅ› odpowiedzieć, ale w tym samym momenÂcie powstrzymaÅ‚ siÄ™.- Idziemy do Å›rodka - zarzÄ…dziÅ‚a.- Powoli.Niech pan trzyma dziecko, a ja pokierujÄ™ wami z tyÅ‚u.Gotowi? Dobrze.Dziesięć kroków na wprost, potem bÄ™dÄ… schody.Tommy ruszyÅ‚ do przodu, trzymajÄ…c wciąż rÄ™kÄ™ dziadka.Przez chwilÄ™ pod stopami czuÅ‚ żwir, potem chyba jakiÅ› chodnik.ZatrzymaÅ‚ siÄ™, kiedy dziadek stanÄ…Å‚.- Dobrze - stwierdziÅ‚a kobieta.- Teraz trzy stopnie do góry.Potem bÄ™dzie maÅ‚y ganek i próg w drzwiach.Zrobili, jak powiedziaÅ‚a.Tommy pomyÅ›laÅ‚, że przypominaÅ‚o to trochÄ™ grÄ™ w Å›lepÄ… babkÄ™, bawiÅ‚ siÄ™ tak na urodzinach u sÄ…siadów.PamiÄ™taÅ‚, jak okrÄ™cali go dokoÅ‚a parÄ™ razy, a potem popychali we wÅ‚aÅ›ciwym kierunku.- Dobrze.Teraz trzymajcie siÄ™ prawej strony.SÄ™dzio, proszÄ™ wyciÄ…gnąć rÄ™kÄ™, a znajdzie pan porÄ™cz.Dobrze.Wchodzimy na schody.Na górze skrÄ™camy w lewo - tam jest podest.I jeszcze jedne niewysokie schody.Weszli na podest.Tommy raz potknÄ…Å‚ siÄ™, ale silna dÅ‚oÅ„ dziadka chwyciÅ‚a go i nie pozwoliÅ‚a, by upadÅ‚.- Dobrze, dobrze - pochwaliÅ‚a kobieta.- Nie chciaÅ‚abym, żeby nasz cenny Å‚adunek uszkodziÅ‚ siÄ™ w trakcie transportu.- Tak mocno pchnęła starego czÅ‚owieka w plecy, że z trudem utrzymaÅ‚ siÄ™ na nogach.WspiÄ™li siÄ™ na nastÄ™pne schody.- Åšwietnie.Teraz prosto korytarzem okoÅ‚o dwudziestu kroków.- Dobrze.Poczekajcie, zaraz otworzÄ™ drzwi.I znowu na górÄ™.Uwaga, te sÄ… wÄ…skie.To musi być strych, pomyÅ›laÅ‚ Tommy.- W porzÄ…dku - oznajmiÅ‚a w koÅ„cu.- Witam w nowym mieszkaniu.Tommy poczuÅ‚, że stanęła obok dziadka i nakierowaÅ‚a go na coÅ›.Nie wypuÅ›ciÅ‚ jego rÄ™ki.- Siadajcie - powiedziaÅ‚a.Poczuli, że sÄ… obok łóżka i ostrożnie usiedli.- Teraz, możecie zdjąć maski.SÄ™dzia Pearson ujÄ…Å‚ brzeg kaptura, żeby wyzwolić siÄ™ z duszÄ…cej czerni i swobodnie odetchnąć.CzuÅ‚ siÄ™ w nim tak, jakby znajdowaÅ‚ siÄ™ zaledwie o krok od Å›mierci, bezbronny jak niemowlÄ™.ChcÄ™ widzieć, jak nadchodzi, myÅ›laÅ‚.JeÅ›li majÄ… mnie zabić, chcÄ™, żeby spojrzeli mi prosto w oczy.UniósÅ‚ tkaninÄ™ do poÅ‚owy i zawahaÅ‚ siÄ™.Straszna myÅ›l przyszÅ‚a mu do gÅ‚owy.JeÅ›li bÄ™dziemy wiedzieć, kim oni sÄ….Na moment puÅ›ciÅ‚ maskÄ™ i powiedziaÅ‚:- Nie musimy pani widzieć.Nie bÄ™dziemy w stanie pani zidentyfikować.Dlaczego pani.PrzerwaÅ‚a mu bezpardonowo.- ÅšciÄ…gać maski! Już!SÄ™dzia uczyniÅ‚, jak kazaÅ‚a, odwracajÄ…c oczy od kobiety.- Nie, stary, nie masz racji - powiedziaÅ‚a ze zÅ‚oÅ›ciÄ….ZÅ‚apaÅ‚a sÄ™dziego za podbródek i odwróciÅ‚a siÅ‚Ä… jego gÅ‚owÄ™, tak że patrzyÅ‚ jej prosto w oczy z odlegÅ‚oÅ›ci zaledwie kilkunastu centymetrów.StaÅ‚a nad nim jak zagniewany nauczyciel, majÄ…cy zamiar ukarać krnÄ…brnego ucznia.- Spójrz na mnie - wysyczaÅ‚a.Tommy wzdrygnÄ…Å‚ siÄ™ sÅ‚yszÄ…c jej gÅ‚os.- ZapamiÄ™taj tÄ™ twarz.Jej każdy szczegół.Czy wiesz, jaka byÅ‚a kiedyÅ› piÄ™kna.A teraz? Widzisz te zmarszczki przy brwiach? A kurze Å‚apki w kÄ…cikach oczu? Widzisz te faÅ‚dy po obu stronach ust? A co powiesz o kolorze oczu,o ksztaÅ‚cie nosa i podbródka? WystajÄ…cych koÅ›ciach policzkowych? A tu jest blizna, tu, pod wÅ‚osami, na czole.GwaÅ‚townym ruchem odrzuciÅ‚a do tyÅ‚u wÅ‚osy, ukazujÄ…c maÅ‚Ä…, postrzÄ™pioÂnÄ… biaÅ‚Ä… kreskÄ™.- Widzisz? ZapamiÄ™taj jÄ….ChcÄ™, żeby wryÅ‚a ci siÄ™ w pamięć, żebyÅ› nigdy jej nie zapomniaÅ‚.WyprostowaÅ‚a siÄ™, spoglÄ…dajÄ…c na dziadka i wnuka.- Jeszcze sporo dowiemy siÄ™ o sobie, zanim to wszystko siÄ™ skoÅ„czy.A wy musicie siÄ™ jeszcze dużo nauczyć.Obaj.Kobieta pochyliÅ‚a siÄ™ i nagle, z zaskoczenia, pchnęła sÄ™dziego do tyÅ‚u.Wsunęła mu rÄ™kÄ™ do kieszeni, wyjęła kluczyki od samochodu i wybuchnęła Å›miechem.- A szczególnie ty, Åšwinio.BÄ™dziemy musieli poddać ciÄ™ gruntownej reedukacji.UÅ›miech, jaki pojawiÅ‚ siÄ™ na jej twarzy, wywoÅ‚aÅ‚ u Tommy'ego dreszcz strachu.- Rozejrzyj siÄ™, sÄ™dzio.Zobacz, jak tu ciasno.ByÅ‚eÅ› kiedyÅ› w jednej z tych cel, do których posyÅ‚asz ludzi? ByÅ‚eÅ› kiedyÅ› zamkniÄ™ty jak kryminalista? Może zaczniesz wydrapywać znaczki na Å›cianie? SkazaÅ„cy oznaczajÄ… w ten sposób upÅ‚yw czasu.Wyobraź sobie sześć tysiÄ™cy pięćset siedemdziesiÄ…t nacięć, które ja zrobiÅ‚am.ZamilkÅ‚a, jej wÅ›ciekÅ‚ość wypeÅ‚niaÅ‚a maÅ‚e pomieszczenie.Nagle uÅ›miechÂnęła siÄ™.- NiedÅ‚ugo przyÅ›lÄ™ wam obiad
[ Pobierz całość w formacie PDF ]