[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ellie była stropiona.- I to dlatego wytłukłaś szybę? Bo myślałaś, że chcę zarobić na jego śmierci?- Tak.- Nie dość, że to najsmutniejszy dzień w moim życiu, to jeszcze jakaś idiotka wybija mi witrynę, bo sądzi, że żeruję na tragedii.Trzeba.trochę myśleć!Will bardzo wątpił, by Ellie często zapominała języka w gębie, było jednakjasne, żejeśli chciało się zobaczyć, jak poczerwieniała na twarzy i oniemiała wybałusza tylko oczy, wystarczyło znaleźć jej dwudziestoparoletnią odpowiedniczkę, jeszcze bardziej od niej zafascynowaną Kurtem Cobainem.- Przepraszam - wyszeptała Ellie.- Dobra, dobra.Chodź tu lepiej.I podczas gdy cała reszta spoglądała na to z pewnym niedowierzaniem, Ruth otworzyła ramiona, a po chwili już trzymała Ellie w objęciach.Nietrudno było zauważyć, iż Pionie umknął fakt, iż spontaniczny uścisk stanowił zakończenie całej historii związanej z podobizną Cobaina i szybą, ale Will w ogóle odnosił wrażenie, iż od postoju na stacji benzynowej większość zdarzeń jakby przepływała obok Fiony.Dopiero teraz jednak miało się okazać, iż nie pogrążyła się we śnie na jawie, lecz szykowała do działania, a z przyczyn najlepiej znanych jej samej uznała, że teraz nadeszła odpowiednia pora.Wstała, obeszła ławkę, na której siedział Marcus, objęła go od tyłu i zwróciła się do policjantki ze słowami:- Nie byłam dla niego dobrą matką.Pozwoliłam, by wydarzenia toczyły się swoim torem, nie interesowałam się nim odpowiednio, więc.Nie jestem zdziwiona, że doszło do czegoś takiego.- Mamo, przecież do niczego nie doszło - obruszył się Marcus.- Ile jeszcze razy mam powtarzać, że nic nie zrobiłem?Fiona go zignorowała, czy raczej w ogóle nie słyszała tego, co powiedział.- Wiem, że nie zasłużyłam na żadną szansę, ale gdyby jednak.Czy pani na dzieci?- Ja? - spytała policjantka.- Tak, mam synka, Jacka.- Apeluję więc do pani jako matki.Jeśli da nam pani jeszcze jedną szansę, na pewno pani tego nie pożałuje.- Mamo, nie potrzebujemy żadnej szansy.Nic nie zrobiłem, po prostu wysiadłem z pociągu.I znowu żadnej reakcji.Jedno musiał jej Will przyznać: kiedy już zdecydowała się walczyć o dziecko, nic nie mogło jej powstrzymać, niezależnie od błędnego rozpoznania sytuacji i nieadekwatności oręża.To, co robiła, było dość idiotyczne - z czego może nawet zdawała sobie sprawę - niemniej jednak czuła, że musi jakoś wystąpić w obronie syna.Był to swego rodzaju punkt zwrotny.Łatwo było sobie wyobrazić tę kobietę, jak wygaduje najbardziej nieodpowiednie kwestie w najdziwaczniejszych sytuacjach, natomiast bardzo trudno było sobie ją przedstawić zwisającą z sofy nad kałużą wymiocin.Will zaczynał się uczyć, że dobre wiadomości mogą czasem przybierać dziwne i mało obiecujące postacie.- Zawrzyjmy układ - ciągnęła Fiona.Czy stróże prawa w Royston byli bardzo podobni do tych z Prawników z Miasta Aniołów'? Will miał niejakie wątpliwości, ale pewny nie był.Marcus złoży zeznania obciążające Ellie, jeśli pani go wypuści.Przepraszam cię, Katrina, ale dla niej i tak już jest za późno.Niech chociaż Marcus zacznie nowy etap życia z czystym kontem.Wtuliła twarz w kark Marcusa, ten jednak odepchnął matkę i przesunął się w kierunku Willa.Katrina, która przez cały czas ; przemowy Fiony z najwyższym trudem powstrzymywała się od j śmiechu, podeszła teraz do niej i zaczęła uspokajać.- Mamo, do cholery, zamknij się.Odbiło ci kompletnie.Cholera jasna, że moi rodzice muszą być takimi palantami! - zawołał Marcus ze złością.Will przypatrywał się tej dziwnej grupie, z którą został na ten dzień związany, i usiłował znaleźć w tym jakiś sens.Wszystkie te oddziaływania i związki! Nie mógł tego ogarnąć.Nie był stworzony do przeżywania mistycznych uniesień - nawet pod wpływem narkotyków! - teraz jednak doświadczał, zdaje się, czegoś takiego; może jakoś wiązało się to z odejściem Marcusa od matki i szukaniem schronienia u niego? Jakkolwiek brzmiało wyjaśnienie, uczucie było bardzo dziwne.Niektóre osoby poznał dopiero dzisiaj, niektóre znał od niedawna, ale i w ich przypadku nie mógłby powiedzieć, że to bliska znajomość.Tak czy owak, byli tu dziewczyna z tekturową sylwetką Kurta Cobaina, facet z ręką na temblaku, kobieta tonąca we łzach, wszyscy występujący wobec siebie w relacjach, które bardzo trudno byłoby wyjaśnić komukolwiek, kto przypadkiem zajrzałby do pokoju.Will z pewnością nigdy jeszcze nie był w tak chaotycznej, pogmatwanej i gęstej sieci; zupełnie jakby ktoś (coś?) chciał mu na chwilę dać zakosztować, jak to jest być człowiekiem.A mówiąc szczerze, wcale nie było to takie okropne i Will nie miałby nic przeciwko temu, żeby posmakować ten specjał dłużej niż chwilę.Na kolację wszyscy udali się do najbliższego baru szybkiej obsługi.Ruth i Ellie usiadły osobno, zajadając chipsy, popalając i szepcząc do siebie; Marcus i rodzice kontynuowali walki podjazdowe, do których z entuzjazmem zabrali się jeszcze na posterunku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl