[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedział wreszcie, że w War-szawie jest potężna partia, a na jej czele sam król, o którego śmierci wieść jeszcze nie do-szła,12 i kanclerz, wielu panów, którzy radzi by wzrost olbrzymich fortun magnackich naUkrainie powstrzymać, z Kozaków siłę dla rąk królewskich stworzyć, wieczysty pokój z nimizawrzeć i one tysiące zebrane do postronnej wojny użyć.W tych warunkach mógł i dla siebieChmielnicki znamienitą szarżę zyskać, buławę hetmańską z królewskiego ramienia otrzymać idla Kozaków nieprzeliczone ustępstwa osiągnąć.Oto dlaczego leżał długo pod Białocerkwią.Zbroił się, uniwersały na wszystkie strony roz-syłał, lud ściągał, całe armie tworzył, zamki pod moc swoją zagarniał, bo wiedział, że tylko zsilnym układać się będą, ale w głąb Rzeczypospolitej nie ruszał.O! gdyby na mocy układów pokój mógł zawrzeć!.Wtedy tym samym albo broń z rękiWiśniowieckiego wytrąci, albo jeśli kniaz jej nie złoży to nie on, Chmielnicki, ale kniazbędzie rebelizantem, wbrew woli króla i sejmów wojnę wiodącym.Naówczas ruszy on na Wiśniowieckiego ale już z królewskiego i Rzeczypospolitej man-datu i wybije wtedy ostatnia godzina nie tylko dla kniazia, ale dla wszystkich ukrainnychkrólewiąt, dla ich fortun i latyfundiów.1212 czerwca pod Białocerkwią nie wiedziano jeszcze o śmierci króla.195Tak myślał samozwańczy hetman zaporoski, taki gmach na przyszłość budował.Ale narusztowaniach pod on gmach przygotowanych siadało często czarne ptactwo trosk, zwątpień,obaw i krakało złowrogo.Będzie-li dość silną pokojowa partia w Warszawie? zaczną-li z nim układy? Co powiesejm i senat? zatkną-li tam uszy na jęki i wołania ukrainne? zamkną oczy na łuny pożarów?.Czy nie przeważy wpływ panów owe niezmierne latyfundia posiadających, o którychochronę im iść będzie? I czy ta Rzeczpospolita tak się już przeraziła, że mu przebaczy to, iżsię z Tatary połączył?A z drugiej strony szarpało duszę Chmielnickiego zwątpienie, czy i ów bunt nie zanadto sięjuż rozpalił i rozwinął.Czy owe zdziczałe masy dadzą się wtłoczyć w jakie karby? Dobrze:on, Chmielnicki, pokój zawrze, a rezuny pod jego imieniem dalej mord i pożogę szerzyćbędą albo się też na jego głowie swych zawiedzionych nadziei pomszczą.Toż to rzeka wez-brana, morze, burza! Straszne położenie! Gdyby wybuch był słabszy, tedyby nie układano sięz nim, jako ze słabym; ponieważ bunt jest potężny, więc układy siłą rzeczy mogą się rozbić.I co będzie?Gdy takie myśli opadły ciężką głowę hetmana, naówczas zamykał się w swej kwaterze i piłdnie całe i noce.Wówczas między pułkownikami i czernią rozchodziła się wieść: Hetmanpije! i za przykładem jego pili wszyscy, karność się rozprzęgała, mordowano jeńców, bitosię wzajemnie, rabowano łupy rozpoczynał się sądny dzień, panowanie zgrozy i okropności.Białocerkiew zmieniała się w piekło prawdziwe.Aż pewnego dnia do pijanego hetmana wszedł szlachcic Wyhowski, pod Korsuniem doniewoli wzięty i na sekretarza hetmańskiego awansowany.Wszedłszy począł trząść bez cere-monii opoja, aż go wreszcie porwał za ramiona, na tapczanie posadził i ocucił. A ce szczo takie, jakie łycho? pytał Chmielnicki. Mości hetmanie, wstawaj i oprzytomniej! odpowiedział Wyhowski. Poselstwo przy-szło!Chmielnicki zerwał się na równe nogi i w jednej chwili otrzezwiał. Hej! wołał na pacholę kozackie siedzące w progu delię, kołpak i buławę!A potem do Wyhowskiego: Kto przyjechał? od kogo? Ksiądz Patroni Aasko z Huszczy od pana wojewody bracławskiego. Od pana Kisiela? Tak jest. Sława Otcu i Synu, sława Swiatomu Duchu i Swiatoj-Preczystoj!! mówił żegnając sięChmielnicki.I twarz mu pojaśniała, wypogodziła się rozpoczynano z nim układy.Ale tegoż dnia przyszły i wieści wprost przeciwne pokojowemu poselstwu pana Kisiela.Doniesiono, iż książę wypocząwszy wojsku, strudzonemu pochodem przez lasy i błota,wstąpił w kraj zbuntowany; że bije, pali, ścina; że podjazd wysłany pod Skrzetuskim rozbiłdwutysięczną watahę Kozaków i czerni i wytępił ją co do nogi; że sam książę wziął sztur-mem Pohrebyszcze, majętność książąt Zbaraskich i ziemię a wodę tylko zostawił.Opowia-dano przerażające rzeczy o tym szturmie i zdobyciu Pohrebyszcz bylo to bowiem gniazdonajzaciętszych rezunów.Książę miał powiedzieć do żołnierzy: Mordujcie ich tak, by czuli,że umierają. 13 Więc też żołnierstwo najdzikszych dopuszczalo się okrucieństw.Z całegomiasta nie ocalała jedna żywa dusza.Siedmiuset jeńców powieszono, dwustu wbito na pale.Mówiono również o wierceniu oczu świdrami, o paleniu na wolnym ogniu.Bunt zgasł od razuw całej okolicy.Mieszkańcy albo pouciekali do Chmielnickiego, albo przyjmowali pana łub-13Rudawski twierdzi, iż słowa owe były wyrzeczone w Niemirowie.196niańskiego na klęczkach, z chlebem i solą, wyjąc o miłosierdzie.Pomniejsze watahy wszyst-kie były starte a w lasach, jak twierdzili zbiegowie z Samhorodka, Spiczyna, Pleskowa iWachnówki, nie było jednego drzewa, na którym by Kozak nie wisiał.I działo się to wszystko pod bokiem Białcerkwi i krociowej armii Chmielnickiego.Toteż Chmielnicki, gdy się o tym dowiedział, począł ryczeć jak ranny tur.Z jednej stronyukłady, z drugiej miecz.Jeśli ruszy na księcia, będzie to oznaką, że nie chce układów propo-nowanych przez pana z Brusiłowa.Jedyna nadzieja pozostawała w Tatarach.Chmielnicki zerwał się i ruszył do Tuhaj-bejowejkwatery. Tuhaj-beju, mój przyjacielu! rzekł po oddaniu zwykłych salamów jakoś mnie pod%7łółtą Wodą i pod Korsuniem ratował, tak i teraz mnie ratuj.Przyszedł tu poseł od wojewodybracławskiego z pismem, w którym mnie wojewoda obiecuje kontentację, a wojsku zaporo-skiemu powrócenie do dawnych swobód pod warunkiem, żebym wojny zaprzestał, co jauczynić muszę chcąc swoją szczerość i dobrą chęć pokazać.A tymczasem przyszły tu wieściod niedruga mojego, księcia Wiśniowieckiego, że Pohrebyszcze wyciął i nikogo nie żywił idobrych mołojców moich wycina, na pale wbija i świdrami oczy wierci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]