[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dostrzegł teraz stojącego pomiędzy nimi czło-wieka, którego zwano Heber i zobaczył połysk światła na jego wąsach.W odróż-nieniu od Paula tamten odziany był w długą purpurową szatę z kapturem.Kapturrzucał cień na twarz Hebera, a długie rękawy szaty zwisały luzno poniżej splecio-nych przed sobą dłoni. Podejdz tu odezwał się Heber.Po ostatnim słowie jego wargi zadrżały,jakby z trudem wstrzymał się od dodania słowa chłopcze! Paul podszedł więci przystanął.Heber spoglądał gdzieś, ponad głową Paula.Ocienione kapturemoczy starszego mężczyzny sprawiały wrażenie patrzących z ogromnej dali. Jestem tu, by opiekować się tym uczniem oznajmił Heber podczaswprowadzania go w szeregi Gildii Orędowników.Wymaga się jednak, aby opie-kunów było dwu, jeden widzialny i drugi niewidzialny.Czy drugi opiekun jestobecny? Jestem nieoczekiwanie, obok prawego ucha Paula rozległ się głos JasonaWarrena.Paul odwrócił się, ale nie dostrzegł niczego, prócz ścian komnaty.Mimoto wyczuł obok siebie obecność Jase a.Odwrócił się do Hebera.Ujrzał, iż białowąsy mężczyzna trzyma teraz w dło-niach wielką, oprawną w skórę księgę.W drugiej ręce dzierżył wijącego się, nie-mal dwumetrowego węża. Przeszedłeś oto pod jurysdykcję Sił Alternatywnych powiedział Heber. Jurysdykcji Sił Alternatywnych poświęcasz się i oddajesz.I będziesz podlegaćjej, w przyszłości, terazniejszości i poza czasem, dopóki Siły Alternatywne nieutracą mocy. Poświadczam odezwał się głos Jase a nad ramieniem Paula. Wez więc swą włócznię rzekł Heber.Podał węża Paulowi, wsuwając gow jego jedyną dłoń.67Paul ujął gada, a ten pod dotykiem palców znieruchomiał i zmartwiał.Paulstwierdził, że trzyma w dłoni długą włócznię o matowo połyskującym, stalowymgrocie. Wez i tarczę powiedział następnie Heber postępując do przodu z księ-gą.Lecz była to już owalna tarcza o skórzanych, umocowanych do drewnianejobręczy uchwytach, którą Heber zawiesił u bezrękiego ramienia Paula. Te-raz pójdz za mną Heber ruszył w mrok, poza granicę światła pochodni.Paul,usłuchawszy wezwania, poszedł opadającym lekko tunelem.Na jego końcu znaj-dowało się niewielkie, kwadratowe pomieszczenie, gdzie kolejne dwie pochodniepłonęły po bokach czegoś, co przypominało kamienny ołtarz.Na nim od lewej doprawej złożono: mały model przewróconej na burtę żaglówki, z której bezwładniewychylała się miniaturowa figurka żeglarza, nieduży model kopalnianej konsoli,brudną, wytartą muszlę i trójwymiarowe zdjęcie rozbitego czerepu Malorna.Paul i Heber zatrzymali się przed ołtarzem. Niech drugi z opiekunów powie nowicjuszowi, co ów ma czynić rzekłHeber. Nowicjusz zostaje czeladnikiem w sztuce Nekromancji oznajmił niewi-dzialny Jase. Dlatego przywiedliśmy go do korzeni drzewa.Niech czeladnikprzyjrzy się uważnie.Paul ponownie spojrzał na ołtarz.Ze skały wyłonił się potęż-ny korzeń drzewa i omijając leżące na płycie przedmioty opuścił się na podłogę. Oto ciągnął dalej głos Jase a jest studnia Hvergelmer w państwieumarłych.Korzeń to pierwszy z korzeni jesionu Yggrasila, drzewa życia, wiedzy,przeznaczenia, czasu i przestrzeni.Podczas czuwania tutaj, nowicjusz ma obowią-zek strzec korzenia i leżących na ołtarzu części swego życia.Może się zdarzyć, żew trakcie czuwania nowicjusz nie będzie niepokojony.Może jednak stać się i tak,że smok Nidhug i jego plemię przyjdą tu, by przegryzć korzeń drzewa.W takimwypadku nowicjusz może, wedle swego wyboru, odwołać się do Sił Alternatyw-nych lub nie, jeśli jednak nie pokona Nidhuga, zostanie pożarty.Głos Jase a umilkł.Przemówił teraz Heber i Paul odwrócił głowę ku białową-semu. Drzewo stwierdził z powagą Heber jest złudzeniem.Złudzeniem jesti życie.Nidhug i jego plemię również są ułudą, podobnie jak cały Wszechświat,czas i wieczność
[ Pobierz całość w formacie PDF ]