[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- OczywiÅ›cie, praca istnieje w Paryżu - ciÄ…gnÄ…Å‚ wielki pan - ale gdzieÅ› na piÄ…tym piÄ™terku; z chwilÄ… zaÅ›gdy ktoÅ› styka siÄ™ ze mnÄ…, zaraz bierze mieszkanie na drugim, a żona jego wyznacza dni przyjęć; tymsamym koniec z pracÄ…, caÅ‚y wysiÅ‚ek obraca siÄ™ na to, aby być lub udawać, że siÄ™ jest Å›wiatowymczÅ‚owiekiem.To ich jedyna troska, z chwilÄ… gdy majÄ… chleb.Co do moich procesów, Å›ciÅ›le mówiÄ…c, i towziÄ…wszy każdy proces z osobna, mam adwokatów, którzy siÄ™ zabijajÄ… pracÄ…; przedwczoraj jedenumarÅ‚ mi na suchoty.Ale co do moich spraw w ogólnoÅ›ci, czy uwierzyÅ‚byÅ›, księże, iż od trzech latzrezygnowaÅ‚em ze znalezienia czÅ‚owieka, który by piszÄ…c dla mnie raczyÅ‚ zastanowić siÄ™ bodaj trochÄ™.ZresztÄ…, wszystko to to tylko wstÄ™p.SzanujÄ™ ciÄ™, księże, i Å›miem dodać, mimo że widzimy siÄ™ po raz pierwszy, kocham ciÄ™.Czy chcesz byćmoim sekretarzem z pÅ‚acÄ… oÅ›miu tysiÄ™cy franków lub dwa razy tyle? ZyskaÅ‚bym na tym jeszcze,przysiÄ™gam; i zobowiÄ…zujÄ™ siÄ™ zachować ksiÄ™dzu owo piÄ™kne probostwo na czas, kiedy by nam przyszÅ‚osiÄ™ rozstać.KsiÄ…dz odmówiÅ‚, ale pod koniec rozmowy szczery kÅ‚opot margrabiego obudziÅ‚ w nim myÅ›l.- ZostawiÅ‚em w seminarium biednego chÅ‚opca, którego, jeÅ›li siÄ™ nie mylÄ™, czeka srogie przeÅ›ladowanie.Gdyby byÅ‚ po prostu zakonnikiem, już by siÄ™ znalazÅ‚ in pace.DotÄ…d ten mÅ‚ody czÅ‚owiek zna jedynieÅ‚acinÄ™ i Pismo Å›wiÄ™te; ale możliwe jest, że kiedyÅ› rozwinie wielkie talenty, czy jako kaznodzieja, czyjako pasterz dusz.Nie wiem, co bÄ™dzie robiÅ‚, ale jest w nim Å›wiÄ™ty ogieÅ„, może zajść daleko.ZamierzaÅ‚em go umieÅ›cić przy biskupie, gdybyÅ›my kiedy mieli na tym stanowisku czÅ‚owiekapodzielajÄ…cego paÅ„ski sposób patrzenia na ludzi i sprawy.- SkÄ…d ten mÅ‚ody czÅ‚owiek?- Podobno jest synem cieÅ›li z naszych stron, ale raczej bym przypuszczaÅ‚, że jest naturalnym dzieckiemjakiegoÅ› bogatego czÅ‚owieka.WidziaÅ‚em, jak otrzymaÅ‚ list anonimowy lub pseudoanonimowy zprzekazem na pięćset franków.- A, to Julian Sorel - rzekÅ‚ margrabia.- SkÄ…d pan zna jego nazwisko? - rzekÅ‚ proboszcz, zdumiony, i w tej chwili zarumieniÅ‚ siÄ™.- Tego nie mogÄ™ powiedzieć - rzekÅ‚ margrabia.- Zatem - rzekÅ‚ ksiÄ…dz - niech pan spróbuje uczynić go swoim sekretarzem.Ma energiÄ™, rozum,sÅ‚owem, warto zrobić próbÄ™.- Czemu nie? - rzekÅ‚ margrabia.- Tylko czy to nie bÄ™dzie czÅ‚owiek zdolny przyjąć Å‚apówkÄ™ od prefektapolicji lub kogo innego, aby mnie szpiegować w moim domu? Oto jedyna wÄ…tpliwość?Wobec korzystnych upewnieÅ„ ksiÄ™dza Pirard, margrabia wyjÄ…Å‚ bilet tysiÄ…cfrankowy.- PoÅ›lij to, księże, Julianowi Sorel na drogÄ™ i niech przybywa.- Widać - rzekÅ‚ ksiÄ…dz Pirard - że pan margrabia mieszka w Paryżu.Nie zna pan jarzma, jakie ciąży nanas, biednych mieszkaÅ„cach prowincji, a zwÅ‚aszcza na księżach nie cieszÄ…cych siÄ™ Å‚askÄ… jezuitów.NiewypuszczÄ… bezwarunkowo Juliana, potrafiÄ… znalezć tysiÄ…c pozorów, odpowiedzÄ…, że jest chory, że listzaginÄ…Å‚ etc.- PoproszÄ™ ministra o list do biskupa - rzekÅ‚ margrabia.- ZapomniaÅ‚em jednej okolicznoÅ›ci - rzekÅ‚ proboszcz - mÅ‚odzieniec ten mimo niskiego pochodzenia jestbardzo ambitny; jeÅ›li siÄ™ draÅ›nie jego dumÄ™, nie bÄ™dzie zeÅ„ żadnego pożytku; stÄ™pieje.- To mi siÄ™ podoba - rzekÅ‚ margrabia - bÄ™dÄ™ go traktowaÅ‚ jak kolegÄ™ mego syna.Czy to wystarczy?W jakiÅ› czas potem Julian otrzymaÅ‚ list pisany nieznanym charakterem i noszÄ…cy pieczÄ…tkÄ™ z Châlon;wewnÄ…trz znalazÅ‚ przekaz pieniężny na nazwisko pewnego kupca z Besançon i polecenienatychmiastowego udania siÄ™ do Paryża.List podpisany byÅ‚ zmyÅ›lonym nazwiskiem, ale otwierajÄ…c goJulian zadrżaÅ‚: do stóp jego upadÅ‚ liść; byÅ‚ to znak umówiony z ksiÄ™dzem Pirard.W niespeÅ‚na godzinÄ™ wezwano Juliana do konsystorza, gdzie biskup przyjÄ…Å‚ go z ojcowskÄ… dobrociÄ….NawiÄ…zujÄ…c zrÄ™cznie do Horacego, powinszowaÅ‚ chÅ‚opcu wysokich losów, jakie go czekajÄ…, spodziewajÄ…csiÄ™ w zamian, jako podziÄ™kowania, pewnych wyjaÅ›nieÅ„.Julian nie mógÅ‚ nic powiedzieć, choćby dlatego,że nic nie wiedziaÅ‚, co sprawiÅ‚o, że praÅ‚at powziÄ…Å‚ dlaÅ„ wielki szacunek.Jeden z mÅ‚odszych księżyodniósÅ‚ siÄ™ do merostwa, wskutek czego sam mer przyniósÅ‚ paszport podpisany, ale z miejscem inblanco na nazwisko podróżujÄ…cego.Wieczorem, przed północÄ…, Julian zjawiÅ‚ siÄ™ u Fouquégo.RozsÄ…dnymÅ‚odzieniec wiÄ™cej okazaÅ‚ zdziwienia niż zachwytu karierÄ… przyjaciela.- Wszystko to siÄ™ skoÅ„czy - rzekÅ‚ zawziÄ™ty liberaÅ‚ - jakÄ…Å› rzÄ…dowÄ… posadÄ… zmuszajÄ…cÄ… ciÄ™ dopostÄ™pków, które stanÄ… siÄ™ żerem dzienników.Wieść o tobie dojdzie mnie wraz z twÄ… haÅ„bÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]