[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Morse spojrzał leniwie.Pod sprawozdaniem z postępów we francuskim widniał podpis Acuma i notatka: Zdolna, choć leniwa.Ma zadziwiająco dobry akcent, lecz wiedza gramatycz-na i zasób słownictwa pozostawiają wiele do życzenia.Typowy nauczycielskikomentarz.Właściwie istniał tylko jeden przedmiot, w którym Valerie nieco sięwyróżniała: wiedza stosowana.Zabawne, że dziewczyna lubiła coś takiego.AleMorse od dawna nie chodził do szkoły i nie wiedział, jak bardzo zmienił się pro-gram wielu przedmiotów.Wziął do ręki wcześniejsze sprawozdania i przeczytałniektóre uwagi nauczycieli wiedzy stosowanej: Uzdolnienia manualne , Dobrewyniki pracy na czas , Uzdolnienia techniczne.Wstał z fotela i podszedł do pół-ki, na której stały stare zeszyty Valerie.Zeszyt od wiedzy stosowanej także tambył.Inspektor szybko przerzucił strony.Rzeczywiście wyróżniała się, widać to napierwszy rzut oka.Bardzo się wyróżniała.Zaraz, zaraz! Ponownie przejrzałzeszyt, tym razem dokładniej i przeczytał nagłówki rozdziałów: Praca, energia,moc, stosunek prędkości, efektywność maszyn, maszyny proste, dzwignia, koło,proste systemy przekazu mocy, silniki samochodowe, sprzęgła.Jak zahipnotyzowany podszedł do biurka i jeszcze raz przeczytał opinię z fran-cuskiego i wiedzy stosowanej za ostatni, letni semestr.Nagle poczuł, że coś ści-snęło go za gardło i zimny dreszcz przebiegł mu po plecach.Podniósł słuchawkętelefonu.Gdy wykręcał numer, trzęsły mu się ręce.Rozdział 42Przybyłem, aby zabić go uczciwie.(Beaumont i Fletcher, The Little French Lawyer )Valerie Taylor otworzyła ostatnią z sześciu zapisanych jej tubek mleczka ko-smetycznego.Gdy ostatnio była u lekarza, ten niedwuznacznie zapytał, czy czymśsię nie martwi.I być może miał rację.Ale nie do tego stopnia.Rzadko czymkol-wiek się przejmowała.Zawsze chciała żyć dniem dzisiejszym i cieszyć się życiem.Starannie posmarowała białą cieczą pryszcze na twarzy.Jakże pragnęła się ich po-zbyć! Próbowała niemal wszystkiego, nie wyłączając maseczek kosmetycznych.Miała ją na twarzy, kiedy przyjechał inspektor Morse.Hm.Pomyślała o Morsie.Może jest za stary, ale przecież zawsze miała słabość do starszych panów.Nieznaczy to oczywiście, żeby David był stary, co to, to nie.Jest całkiem młody, a dotego taki miły, choć.A jaką minę zrobił Morse, gdy odpowiedziała mu po francusku! Zaśmiała sięna samo wspomnienie.Ale miała szczęście! Dobrze, że była z Davidem i szósto-klasistami na dwóch wycieczkach we Francji, choć i bez tego poradziłaby sobieniezle.Od dwóch lat uczęszczała przecież na konwersację francuską, i z biegiemczasu naprawdę polubiła zajęcia.Ostatecznie była to jedyna okazja, żeby raz w ty-godniu wyrwać się z domu.Nie ma nic bardziej nudnego, niż całymi dniami sie-dzieć samotnie i nie móc wyjść.Nie obwiniała Davida, ale.Przeklęte pryszcze! Zwitkiem waty starła mleczko kosmetyczne z twarzyi rozprowadziła nową warstwę.Może lepiej zostawić je w spokoju i poczekać,aż słońce się z nimi rozprawi.Ale tego wtorkowego wieczora niebo było zachmu-rzone, a wkrótce pogoda znowu się pogorszy.Będzie zimniej niż na południu.Wzdrygnęła się na myśl o nadchodzącej zimie.Już nigdy nie chciałaby przeżyćczegoś takiego jak zeszłoroczna zima.Kosmetyka twarzy była ukończona.Da-vid siedział na dole i jak zwykle poprawiał zeszyty.Nie ucieszy go to oczywiście,ale.200Podeszła do szafy i wyjęła długą suknię z czerwonego welwetu, którą w ze-szłym tygodniu zaniosła do czyszczenia.Przyłożyła ją do siebie i przekrzywiającgłowę, stanęła przed lustrem.Wystawne obiady, przyjęcia, tańce.Całe wiekinie bawiła się poza domem.Ciemne odrosty miały już pół cala i przestraszy-ła się, że kamuflaż staje się zbyt wyrazny.Jutro kupi płyn do utleniania włosów Poly-bleach.Ostatecznie podróż do Londynu nie zajmuje wiele czasu.Nie, niewynajmie samochodu to nie na jej kieszeń
[ Pobierz całość w formacie PDF ]